-
No pewnie, ze sie uda- razem razniej. Ja popijam goracy kubek. Ehh skonczyly sie czasy kiedy moglam patrzec na jedzenie i mnie to nie ruszalo. Teraz zoladek burczy co 15 minut
-
Ufff, dzień za mną chwała rosołkowi z kostki - wypiłam go litr (ledwie 50 kcal) i mi właściwie przeszedł głód bo gdyby nie to, to bym chyba nie wytrzymała :P
Zastanawiam się,czy jutro nie kontynuować tej płynnej diety - nie powinna mnie jakos osłabiać, bo robię 1000 kcal, a żeby żołądek skurczyć to trzeba więcej, niż jeden dzień. Poza tym jestem na niej zadowolona - moją wielką miłością i słabością są soki i zawsze cierpię na diecie, bo nie mogę ich pić tyle,ile bym chciała :P Na tej diecie mogłabym przynajmniej pić ich więcej :P
Dziś było:
-Kubuś
-jogurt z muesli
-activia pitna
-2 szklanki ice tea
-duo fruo :P
-gorący kubek
-kisielek słodka chwila
-litr rosołku
No i zrobiłam a6w wraz z paroma innymi ćwiczeniami zostało mi tylko się wybalsamować i spać
I kolejne postanowienie - nie obgryzam paznokci
-
Grrrr, moja pięknie zapowiadająca się dieta wczoraj runęła. Do 16ej było ok, a potem przyszedł Luby ze znajomym...i się zaczęło - opory puściły mi przy odgrzewaniu ruskich pierożków, potem ciacho, pizza i wchłonięte niemal naraz litr soku
Ale gdy tak się objadałam przypomniała mi się scenka z ową znajomą - to, że ona tylko raz sięgnęła po ptasie mleczko i umiała się opanować. Ja też się tego nauczę! :P
Chociaż kcal było wczoraj mnóstwo, udało mi się nie przekreślić tego dnia i zrobić wieczorem porządnie a6w
Dzisiaj zaczynam znów - obiecuję sobie, że jak wytrwam tydzień, to kupię sobie wyszczuplająco-brązujący balsam w nagrodę
A, w ogóle to przypomniała mi się sytuacja sprzed roku. Miałam wtedy studniówkę i mimo, że od października usiłowałam do niej schudnąć, to w dniu studniówki osiągnęłam jedną z moich najwyższych wag kiedykolwiek :P A przecież też CHCIAŁAM schudnąć, niemal codziennie wstawałam z myślą o diecie. A potem...coś nagle przyszło, ciach trach i udało mi się po prostu zacząć się odchudzać. Bez cudacznych pomysłów w stylu "głodówka na dzieńdobry" tylko ot tak.
Dlatego...wyciągam wnioski z przeszłości. Dziś ma być piękne, radosne, niecudowane 1200 kcal.
-
No,udało się Mam dziś okres, więc w pewnej chwili chciałam zabić za czekoladę, ale udało mi się powstrzymać
Zrobiłam ok 1200 kcal - może ciut więcej, bo obiadokolację jadłam na mieście (makaron z łososiem) i możliwe, że miała więcej, niż 500 kcal ale nawet jeśli będzie 1300, to jest i tak ok
Zrobiłam dziś jakieś 5 h spaceru, więc padam na ryjek. Jeszcze tylko ćwiczenia i idę spać, o! :P
Trzymajcie się
-
Slicznie Widzisz, jak chcesz to mozesz :P
-
baszku przyszlam cie odiedzic na twoim chudnacym watku,
tak patrze i ptarze to calkiem podonbne musimy do siebie byc. podobny wzrost i waga i.. hmm.. slabosc do kisielu
-
Zanosi się na kolejny udany dzień
Kocham chińszczyznę - za 350 kcal miałam zdrowy, bardzo sycący (wielka micha :P)obiadek :P Nawet z gotowaniem nie ma za dużo roboty, bo mrożonki to genialny wynalazek :P
Dziś będzie ok 1200 kcal...niestety, zupełnie nie chce mi się ruszać. Głowa mnie boli, jestem zmęczona (ale mam zaliczenie z filozofii na 5.0 ) i ogólnie już bym poszła spać :P
Brrrr...a sesja dopiero przede mną :P
-
Ja tez uwielbiam chinszczyzne zwlaszcza w sosie slodko kwasnym. Jeszcze przed dietka poszlismy z A. do chinskiej restauracji. Za 10F (2 osoby) byl bufet chinski i moglas wcinac ile wlezie. Dobrze, ze mielismy blisko do domu bo chyba bym nie doszla
Widze, ze ladnie dzionek minal, no i gratuluje zaliczenia
-
Puk, puk. Daj znac co u ciebie
-
Baszku odezwij sie, plz
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki