Wątek: Jem dla dwóch a nie za dwóch.. ;)

Anno!

Co to ma być?????

No dobra, bić nie będę, bo sama też się troszkę szarpię, już czasami sama nie wiem, jak kiedyś potrafiłam być taka twarda i nieustępliwa w diecie

Czyżby u mnie to było już starcze zmęczenie materiału?

Szkoda tylko, że nie poćwiczyłaś ... zawsze coś tam by poszło z dymem ....

Będzie lepiej, ale same musimy to LEPIEJ wypracować

Trzymaj się dzisiaj dzielnie Anusia

Aniu, nawet jak zrobisz jeden krok do tylu, to zrobilas juz dwa do przodu. Wiec i tak wygrywasz! Tylko pamietaj, ze teraz znowu pora na dwa kroki do przodu! Ja mocno wierze, ze dasz rade. Wszystkie mamy "napady" roznorakie, najawzniejsze, to nie brnac dalej, tyklo szybko sie podniesc! Ja wiem, ze ty potrafisz!
Ja siedze tu i jem salate z tunczykiem..i powiem ci szczerze, ze wcale mi nie smakuje, bo kolezanki obok jedza pizze i pachnie w calym biurze...zuje ta moja salate i mysle..za jakie grzechy...ech..na pocieszenie wypije cappuccino ..i zjem ciastko..a co!

Ja wczoraj tez miaalm chndre
Może to przesilenie???
Na szczescie poza drożdżówką więcej nie narozrabialam i zmusilam sie do orbitreka bo coś siły ani chcęci nie niałam... no ale obiecałam Wam więc jak mus to mus...

Wiesz jak Cię kusi to pamiętasz zasade - poćwiczyć a dpoiero później sie skusić (po ćwiczeniach już ta głupia chętka przechodzi... )

Kasiu - wiesz najbardziej jestem zła ze nie wsiadłam na rowerek.. bo zrobiłam sobie na złosć ja się wręcz o ten rowerk z W. pokłóciłam bo on mówi zeby jeździła a ja ze nie hehe komedia. no ale nie ma do czego dziś wracać. Dziś poćwiczę.. ale czy dam radę jesc grzecznie - nie wiem coś mi się znów w głowie przestawia, ze po co się odchudzam jak i tak jestem taka do niczego itd.. przejdzie mi mam nadzieję za parę dni..
a czy kiedyś u mnie będzie naprawdę LEPIEJ..? nie wiem juz sama.

Magdalenko - wiesz ja wczoraj też wcinałam sałatę gdy wszyscy objadali sie kebabem i byłam z siebie taka dumna ze jestem silna, ze jak chce to mogę odmówić.. a potem i tak wieczorem poszłam w tango.. załapałam doła, chandrę i heja - w słodycze
wiem ze muszę iść do przodu.. ale nie wiem czy uda mi sie zmobilizować szybciej niz po świetach

Gosiu-Forma - ja miałam doła na konkretny temat.. niestety to nie przesilenie.
i właśnie najbardziej dziś mnie wkurza to, ze nie usiadlam na ten rowerek tylko zaległam przed tv na kanapie.. nie lubię się takiej..
masz rację - jak się poćwiczy to chętka przechodzi.. ale wczoraj to ja nie byłam taka madra

Zamieszczone przez awi

wiem ze muszę iść do przodu.. ale nie wiem czy uda mi sie zmobilizować szybciej niz po świetach

Uda się, nie wmawiaj sobie niczego innego, jakie po świetach???
Przeciez zmieniamy swój sposób odżywiania na całe życie, a nie po światach do świat itd.

Tak, Aniu, Gosia ma racje. nie po swietach, tylko juz!
W swieta to chyba kazda z nas sobie troche odpusci, ale bez przesady..
Ja tak mysle, zeby w 1 i 2 dzien swiat nie przekroczyc 2000kcal...a potem to juz wracam do rytum 1200 gdzies tak..no oczywiscie nie bede wmuszac w siebie tych 2tys...ale pewnie w swieta nie bedzie to trudne...
Aniu, patrz, ile ci lin rzucilysmy do tego dolu! Lap i wychodz!

Gosiu, Magdalenko - macie rację
dzisiejszy dzień i tak juz trochę do niczego.. zjadłam drożdzówkę na II sniadanie.. no nic, spalę to na rowerku.. Jest mi dziś strasznie cięzko na zołądku, zjem juz tylko obiad na małym talerzyku (lazania) i postaram się wieczorem już na nic nie skusic..
dzieki Dziewczyny, wiem ze macie rację.. buziaczki

Ania no!!
bo jak cie pizgne!
musisz wierzyc ze bedzie lepiej i musisz sie pilnowac
i czemu małpo znow slodycze byly he??

Aniuuus tak ci slicznie szlo -- prosze wroc do tego
prosze pilnujmy sie w swieta
ty mnie a ja ciebie
bardzo
bardzo
bardzo

buzzziaaaa

Majussiu - a bo ze mnie taka głupia baba ze zajadam smutki i stresy i doły i wszystko często udaje mi się nie zajesc (w przeszłosci nagminnie tak było), ale wczoraj nie wytrzymałam.. no nic, dziś postaram się nie rzucić na slodkie...
szczęśliwej podrózy i oczywiscie trzymam kciuki za Ciebie

Od jednego dnia jeszcze nikt nie zginal, problem to te 'ciagi', w ktore sie wpada. Grunt to w nie nie wpasc