Posklejac... heh chyba nie ma co...
Nie pozwalam sie mu zblizac do mnie od mniej wiecej dwóch tygodni nie chce zeby mnie dotykal ale sypiamy razem w sypialni. Chociaz tez nie zawsze, tak sie sklada ze moj mezul to bramkarz pracujacy na dyskotekach i ta praca tez go zgubila wiec czasami mam "wolne" noce.
Napiszecie zeby rzucil ta robote... ja juz tego nie chce ale ... on chce, powiedzial ze jest zmeczony bierze coraz mniej zlecen ja wiem ze on sie stara ale zrozumcie ja juz tak bardzo tego nie chce...
Co do depresji... chyba nie... w kazdym razie ja rowniez niepokoje sie moimi stanami zmeczenia bo sa niepokojace potrafie polozyc sie na chwile i nagle znika mi z zycia godzina bo zasypiam tak mocno ze nie wiem kiedy co gdzie i jak...
Zeby wstac potrzebuje naprawde duzo silnej woli
Poza tym ostatnio ... spuchłam, poprostu spuchłam mam obrzekniete kostki i palce u rak i nie wiem czy nie mam jakis problemow z nerkami :/
Jestem strasznie rozdrazniona jak nigdy, krzycze bardzo, denerwuje sie szybko ja jestem raczej wybuchowa osoba ale nie az do takiego stopnia.
Wczoraj nakrzyczalam na mojego 9ciomiesiecznego synka bo wylał wode ze szkolanki, potem spojrzalam na jego zaskoczona mine i sama sie prawie rozplakalam bo jak moglam na niego nakrzyczec przeciez on jest malutki i ciekawy wszystkiego...
Tak ostatnio ze mna jest i wcale mi z tym dobrze nie jest...
Dochodze do wniosku ze potrzebuje porzadnego wypoczynku gdzies z dala od mojego nowego domu od mojego pseudo meza, nawet od mojego dziecka...
Depresja poporodowa to nie jeste dla mojego malenstwa zrobie wszystko choc nie twierdze jak dowiedzialam sie o zdradzie powiedzialam "po co mi to wszystko po co mi dziecko tylko sie uwiazałam" to ostatnie slowo wciaz uwazam za prawde