Przykro mi bardzo z powodu mamy. Mam nadzieję ,że szybko wróci do zdrowia.
Ja też wczoraj i dziś trochę pochodziłam. Nie za dużo, bo jeszcze nie doszłam do ładu z tym kręgosłupem- dziś wzięłam ostatni zastrzyk, ale słońce mnie tak nęciło, że mimo dość silnego wiatru wyciągnęłam małża na spacer. Nie było to 7 km, ale i tak to był pierwszy taki długi spacer od dawna. Niech już będzie wiosna, niech będzie cieplutko i słonecznie!