Witaj netka911!
Nawet nie wiesz, jak się ucieszyłam z Twojego posta. Zawsze dobrze, jeśli ktoś wspiera, trzyma kciuki i rozdaje kopniaki w za duży tyłek
Jeśli chodzi o ruch, to póki co praktykuję spacery z córką (za tydzień rok!). Nie pracuję, "siedzę w domu", jak to się ładnie określa, ale z rocznym dzieckiem czasu za wiele nie mam. Masz rację, Mel B proponuje fajne ćwiczenia, krótkie choć konkretne. Kiedyś próbowałam i chyba do nich wrócę (tak, tak, na próbach, pewnie dwóch, się skończyło ;p). Tylko - czy ja się muszę przed nimi jakoś rozgrzać? Czy po prostu z marszu włączam i ćwiczę?
Popatrzyłam sobie wczoraj wstępnie po tym - nowym dla mnie - portalu, zajrzałam do działu DIETY i znalazłam tam dietę ONZ, wraz z jej wariacją chyba sześciu posiłków w ciągu dnia. Myślę, że to może być dobry trop, nie tyle sama dieta, bo o ile nie grzeszę, to odżywiam się dość racjonalnie, ale właśnie uniknąć zbyt długich przerw w jedzeniu, tylko regularnie dostarczać paliwa, drew do ogniska, jak to obrazowo nazwałaś .
Pytasz, co jem. Nie bardzo chcę umieszczać tu dokładnie cały swój jadłospis, bo nie chcę, żeby to było i dla mnie i dla innych nużące. Napiszę Ci, co lubię jeść: lubię cukinie faszerowane (cukinia przekrojona na pół i wydrążona, na to leję sos: sól, pieprz, czosnek, sok z cytryny, oliwa, mieszam, wylewam na cukinie, na to wykładam ugotowaną kaszę jaglaną i do piekarnika na pół godziny; potem ewentualnie w wersji de lux dokładam na wierzch wąski pasek żółtego sera i podpiekam jeszcze pięć minut. pycha!), lubię placki z kaszy jaglanej (to z bloga Szalonookiej, link tu: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]) Poza tym chleb a la pumpernikiel z hummusem (kupnym, nie umiem sama zrobić). Poza tym zupy warzywne miksowane (lepiej mi wchodzą niż w całości). Poza tym, niestety, świeże pieczywo z masłem i wędlinką, też mi wchodzi, a jakże ;/.
W grudniu zrobiłam sobie kilka dni oczyszczania wg książki "Happy Detoks". Czułam się po nim lepiej, lżej, straciłam chyba 4 kilo, ale większość to była niestety woda (nie da się z dnia na dzień stracić 2 kg tłuszczu, no nie da się i już). Niemniej zainspirowała mnie autorka książki i jej przepisy. Jadam więcej warzyw, staram się patrzeć na to, co jem.
Niestety, w sytuacjach z kiepskim samopoczuciem zamieniam się w odkurzacz. Kilka dni temu mąż powiedział kilka głupich słów za dużo, mnie się zrobiło przykro, no i niestety, odstępstw od zdrowego żywienia było więcej niż za dużo. Eh.
Nic to, podnoszę się, poprawiam koronę i lecę dalej, nie?