-
co sądzicie o wagach łazienkowych ???
boję się, że ta moja waga niestety zaniża. No dobrze już, nie świruję, przecież miałam się nie interesować wagą tylko nauczyć się prawidłowo jeść. Ciężko przywyknąć do głodowania, tyle tylko powiem. Pooglądam może jakiś film.
-
Witam Was dziewczyny...dzisiaj mój internet ledwo chodzi,więc miałm kłopot by tu zajrzeć.Musze przyznać,ze kiedy czytam wypowiedź ciasteczko to naprawde nabieram checi do zrzucenia tych moim zbędnych 5 kilogramów.Moj dzisiejszy dzień jest bardzo udany...duzo biegania po sklepach..a to oznacza,ze miałam mało czasu by myslec o jedzonku..musze zjeść jeszcze coś by poźniej wieczorem nie dopadł mnie głód.Szczerze mowiąc to mam malutka nadzieję,ze z chwila kiedy dzieci pójda do szkoły to i mi dojdzie troszkę więcej obowiązków...nie to co teraz leniuchowanie.Dzisiaj w markecie kupiłam mnóstwo pieczywa chrupkiego...naprawde mają malutko kalori ,a można sie nimi najesc...polecam te kukurydziane mają tylko 13 kcal...na podwieczorek w sam raz....
Jełśi chodzi o ważenie to u mnie będzie dopiero 4 wrzesnia...czyli po 10 dniu diety...nie chcę zbyt szybko sie ważyć,by nie zawieźc sie....zresztą wiem ,ze w pierwszych dniach moze to być spadek wagi z powodu utraty wody...
Masza nie daj się przekonać nikomu....skoro marzyłas o tym ,żeby wazyć mniej to zrób to...musisz pokazac innym że teraz wygladasz dobrze...ale możesz wyglądac lepiej.
Jeśli chodzi o ta jazde rowerkiem to przyznaję sie że kiedyś już jechałam taka długą trase...no ale to było lata temu......wtedy przejechałam podwójną długośc czyli ok 80 km w jednym dniu...no ale moje nogi odczuły to i to dośc powaznie....wspomnę moze że wtedy jazda rowerkiem była prawie moim nałogiem...i byłam juz troszkę przyzwyczajona do takiej jazdy....ale polecam...ja tez nieraz mam zwariowane pomysły...np. przyszło mi do głowy ,ze skoro moja córka potrafi jeździć na łyżworolkach to czemu ja nie miałabym sie nauczyć...no i udało mi sie.
Ciasteczko dziękuję za taką obszerną wypowiedź...cieszę siezże jak narazie nie mam zadnych pokus,mieszcze sie w tym 1000 kcal...licze każda nawet najmniejszą rzecz wpadająca do mojego żołądka....z ćwiczeniami u mnie jest różnie..ale staram sie by nie spedzic dnia na siedzaco.
Pozdrawiam was i zycze powodzenia.....zajrze tu później..pa
-
cieszę się że na coś przydały się te moje dietowe wyczyny
Masza, najlepiej odchudzać się dla samej siebie . To Ty najlepiej wiesz jak czujesz sie we własnym ciele. A inni niech zostawią swoje uwagi do momentu, kiedy będą musieli wyrazić podziw
pozdr
-
Ale tu miło juz was polubiałam-powodzenia i wpadne tu jutro
Masza nie daj sie tylko chudnij dla siebie samej
-
oj kochane jesteście dziewczyny
. Jadę dziś w gości, nie rowerem, jadę samochodem, ponieważ pogoda u nas nie tego. Żeby nie siedzieć ciągle przy stole wymyśliłam, że pójdziemy w niedzielę rano na grzyby a dzisiaj pogram z chłopakami w piłke nożną, młodszy synek obiecał, że mnie nauczy Wczoraj wcale nie było tak źle z tym jedzeniem. Oczywiście, że macie rację, ja przecież sama dla siebie się odchudzam. Weszłam dzisiaj na wagę, bo młodszy synek tak latał z tą wagą po pokoju i skusiło mnie. Patrzę a tam 66 kg, chyba nie ma co zawracać sobie głowy tą wagą, tylko robić swoje. Waży w cały świat. Pozdrowienia serdecznie dla Was i buziaki i udanego wypoczynku .... jutro tutaj zajrzę, choćby wieczorem. Aha, i jak tak czytam niektóre posty ... jestem pełna podziwu dla osób które ważą ponad sto kilo i nie poddają się, kurczę - o to chodzi !!!! Żeby się w życiu nie dać przeciwnościom, żeby nie odpuszczać, chyba staysfakcja z sukcesu jest nagrodą za kilkunastomiesięczne odmawianie sobie smakołyków. My chyba aż takich problemów nie mamy, ale ja dla tych okrąglejszych od nas grubasków mam też wiele sympatii Papa kochane, do jutra
-
Tak trzymac.Zrzucenie chocby kilograma jest naprawdę bardzo trudne...podziw nalezy sie każdej osobie ,której się to udało.Do walki z tłuszczykiem potrzebne jest przede wszystkim nastawienie psychiczne...ciagle trzeba sobie powtarzać ,ze ja chcę wazyć tyle,że chcę schudnąc i na pewno mi się to uda....kiedy zaczniemy myślęć,ze w końcu nie wyglądamy tak źle to z diety nici...nawet jeśli cały dzień będziemy się głodzić to wieczorem i tak nadrobimy z nawiazką.Też mam takie chwile ,ze wydaje mi się ,ze nie dam rady,w końcu nie jestem jakimś potworkiem....62 to nie tragedia....ale ja źle czuję sie z ta waga...ważyłam już kiedyś 53 i chciałałabym choć częściowo zbliżyć się do tej wagi.Pozdrawiam was.Pa...powodzenia.
-
Masza,poczytałam sobie Twoj pościk!Mam 160 cm i 63 kg wagi .Odchudzam się ,bo chcę ważyć 50 kg.Chcę ważyć tyle i nie wiem kiedy to nastąpi! Chyba nigdy ,ale twardo walczę ,walczę i powiedziałam sobie ,że się nie poddam !!!Teraz gdy schudłam 4 kg od 17 sierpnia bez specjalnych głodówek przekonałam sie ,że jest to możliwe.Dzisiaj jestem 11 dzień na diecie i doszłam do wniosku ,że jest mi z tym dobrze .Zrobiłam dzisiaj obiad dla calej rodziny i nawet nic po kryjomu nie ukradłam,czyli krótko mówiąc jest coraz lepiej. Zjadłam swoją rybkę z folii i 0,5 kg jeżyn,a teraz siedzę i czytam pościki pijąc wodę.Siusiam co 15 min.,ale wiem ,że oczyszczam organizm z toksyn. Będę zaglądać tutaj i odchudzać się razem z TOBĄ i innymi dziewczynami z tego postu.Serdecznie pozdrawiam!!!!
-
jeszcze raz muszę napisac, że pomysł z pamiętnikiem
odchudzającym w internecie był rewelacyjny. Normalnie chyba bym już po wczorajszym i dzisiejszym dniu odpuściła po raz kolejny odchudzanie. Ktrótko mówiąc nikt nie chciał ze mną grać w piłkę ani iść na grzyby. Siedzieliśmy więc przy stole, inni pili - wiadomo spotkanie rodzinne - ja próbowałam. I tak się dzisiaj tego nazbierało prawie 2500kcal, wczoraj to nawet nie liczę, też coś koło tego. Ale wróciłam i w sumie chyba mam na razie jedzenia dość Ja nie mogę bez sensu siedzieć przy stole obok żarcia, muszę sobie wymyślać jakieś zajęcia, albo unikać takich spotkań biesiadnych. No i ważyłam się na ich wadze , ponoć super czuła elektroniczna waga - ważyłam na niej 69,2 kg Szybko się już nie zważę. Minęła mi sobota i niedziela nawet nie wiem kiedy, jutro znowu do pracy. Jak chodzę po ulicy i patrzę na kobiety, to jakoś tak dziwnie wsyzstkie wydają mi się szczuplejsze niż ja. W kościele dzisiaj jakiś młody ksiądz powiedział piękne kazanie o próżności i pysze. "Pycha to ulubiony grzech szatana" Chyba trzeba też pamiętać, żeby nasze odchudzanie nie przysłoniło nam reszty życia Jestem już, byłam u takiego Pawła z sąsiedniego bloku , bo zabrał mojemu dziecku lornetkę co sobie kupił dziś na odpuście :P Co to ja ... acha, pisałam o grzechu pychy. Właściwie to nie mam nic do dodania. Pozdrowienia serdeczne , chyba dziś pójdę spać wcześniej, bo w gościach to ja się nie umiem wyspać, nie moja kanapa, nie moja poduszka ani nie mój telewizor No i do północy musiałam mojego starszego syna pocieszać, bo jedna taka złamała mu serce. Tłumaczyłam mu jak to jest z tymi kobietami .....
-
Witam Masza...miło tu do Ciebie zajrzec...zawsze napiszesz coś co daje człowiekowi do myslenia...mówię tu o tej pysze.
Faktem niestety jest to,że jesteśmy tu by wspierać sie w czasie trwania diety....to naprawde bardzo trudne..ja wciąż sobie powtarzam,ze nie moge się poddac,bo skoro Wy tu wytrzymujecie i dacie rade to ja równiez....zreszta nie wyobrażam sobie chwili bym miała tu wejśc i powiedziec że na tym koniec,bo mi się nie udało....MUSI MI SIĘ UDAĆ!!!! Naprawde to nie ważne jak długo to potrwa....ale z pewnością sobie poradzimy.To przeciez nie jest tak dużo...kiedy waga ruszy w dół to mobilizacja będzie większa i wtedy nie pozwolimy sobie na żadne grzeszenie..bo będzie nam szkoda zniszczyć to o co z takim trudem walczyłyśmy.
Jutro nowy dzień ....jak dla mnie to już 6 dzień diety...powodzenia MASZA.
Będę tu jutro zaglądać....pa
-
kolejny dzień
Lavazza, Ty też masz budowę "gruszki" ? Dzisiaj byłam u dentysty, tusza tuszą, a brak zębow chyba jeszcze gorszy Jednak wcale nie jest źle, jeden mały ubytek do zaleczenia no i ten cholerny kamień Lecę na rowerek - jakieś 24 km, w tym trzy piękne górki ( w końcu to Jura Wieluńsko-Krakowsko-Częstochowska ) Zjadłam nie tak wiele, jakieś 800 kcal, trzeba odrabiać moje weekendowe obżarstwo - jak mogłam Dzieci za dwa dni idą do szkoły, też to przeżywam Przed miesiączką mam napady takiego głodu, że nic mi żadne tabletki ani chromy nie pomagają, na szczęście już mam to za sobą Pozdrowienia serdeczne koleżanki Nie wiem kiedy się zważę , może dopiero za tydzień, albo dwa.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki