-
Tak Masza..dokładnie mam budowę gruszki...w sumie to wszyscy mówią ,ze jestem drobniutka...bo tak wygladam na twarzy i brzucha raczej nie mam..ale za to moje bioderka ..no!no!no! mam na czym usiąść. Góre kupuje 36 a dół rożnie..38 lub 40....to prawdziwy koszmar. Wiem ze dieta nie wiele tu pomoze...tylko i wyłacznie ćwiczenia...no ale ja zdecydowanie wolałabym sie głodzic niż ćwiczyć.
Dziś trzymam dietkę tak jak nalezy,ale przyznaję szczerze,ze nie zbyt dobrze się czuję....albo to wpływ pogody,albo mojej diety....wiem,ze źle ja troszke układam.Powinnam zdecydowanie wiecej jesć miaska i serka by dac sobie bialko..no ale nie u mnie jednak wiecej w tej diecie jest warzyw...a długo na tym nie pociągnę.Prawdziwa ironia..wiem że coś źle robię..ale i tak tego nie zmieniam.Musze nad sobą jeszcze popracowac....mam za sobą 6 dni diety...oby tak dalej.
Co do szkoły,to tez przeżywam i to bardzo...to chyba tak jak każda mamusia.
Pozdrawiam...zajrzę tu później.
-
w pracy dzisiaj troszkę mamy tzw. "luzy" ;)
Zjadłam niewiele od rana. No i też niewiele zrobiłam Ale dziś chciałam napisać o czymś innym. Numery telefonów, przeważnie komórkowych, niby się nie pamięta, ale wystarczy stanąć przed klawiaturą aparatu telefonicznego i palce same jakoś wystukują prawidłowy numer )) Może z jedzeniem jest podobnie Przecież wczoraj o 21.00 nie chciało mi się wcale jeść, po jakiego czorta jadłam tą zupę ? Samo mi się poszło do kuchni, nalało na talerz zupki z makaronem i zjadło. A gdzie była w tym czasie moja słaba silna wola ja się pytam Moja zmęczona słaba silna wola musiała już pójść spać. A może trzeba zamaist na jedzenie zwracać większą uwagę na inne przyjemności? Np. wczoraj narwałam u mojej mamy w ogródku świeżych kwiatów do wazonu i ułożyłam piękny bukiecik Dzisiaj chyba nigdzie nie pojadę rowerem - deszcz , poza tym trzeba przygotować dzieciom ubranie do szkoły, może spróbuję jak mi pójdzie z tą skakanką Mój kolega z pracy ( sportowiec) twierdzi, że mi źle pójdzie i że lepszy rower, zobaczymy ... Ja muszę sprawdzić osobiście Na pewno tu jeszcze dzisiaj coś napiszę.
-
Witaj Masza.
Tak to juz jest z nami...człowiek od małego wychowuje się,nabywa pewnych przyzwyczajeń i tak później ciężko jest nam zmienić samego siebie.
Tak naprzykład ja kiedyś miałam malutkiego fiołka na punkcie kupowania gazet...nawet nieraz ich nie przeczytałam,właściwie to ...w co drugiej gazecie (mam tu na myśłi te kolorowe) pisało to samo...a ja wydawałm pieniadze bez sensu...później postanowiłam to zmienić i powiem szczerze że nie było łatwo...to juz taki nawyk..brakowalo mi tego pojścia do kiosku i kupienia gazety ( niepotrzebnej gazety),....tak tez jest z naszym odzywianiem...nie zawsze jemy tylko dlatego gdy jestesmy głodni.....nieraz jemy by zapełnic sobie czas,nieraz dlatego,ze byliśmy przyzwyczjeni do tego.
Dieta jest własnie takim kontrolowaniem samego siebie...próbą zmienienia swojego trybu zycia,swoich nawyków.Mam nadzieję,ze po dwóch tygodniach takiej szczerej diety będzie mi łatwiej...że mój żołądek przyzwyczai się do okreslonych godzin,okreslonych ilosci jedzenia. W tej chwili wymaga to ode mnie wielkiego wysiłku...myśłę,ze kazdy to przechodzi.
Co do pogody to aż sie boję spoglądac za okno..w takich dniach kiedy jest mi zimno zaraz siegam po coś pożywnego...nawet nie po słodycze to raczej mi nie grozi....ale lubię zjeść sporo kanapek.
Mówiąc szczerze to nie mam zbyt wielkich wymagań w jedzeniu..ja już od lat nie jadam zup,bo ich nie lubie,nie jadam nic co zawiera czekoladę..bo jej nie lubie....za to lubię wiele takich rzeczy jak herbatniki,lody,kanapki. To tylko suchy prowiant..ale z czasem po kilku latach przytyłam pare kilo.
Moje plany na popołudnie są podobne...przyszykowanie dzieci do szkoły...oj zacznie sie od jutra.Moze nawet i lepiej...nowe problemy,nowe kłopoty,nowe przezycia i tak płynie nam to słodkie życie.
Też zajrze tu poźniej.....jak narazie pilnuję diety...to mój 7 dzień.
Co do skakanki to rzeczywiście nie lada wyczyn....męcze się okropnie...ja mam zamiar dziś zacząc kręcenie hula-hopem...może podział na moje kochane ,okrągłe bioderka.
Do dzieła...pozdrawiam.Trzymam kciuki.
-
nie wolno mówic słaba silna wola ...bo wtedy zawsze znajdziesz wytłumacznie..i powiesz "słaba silna wola"
najlepeij wierzyć ze się uda i pomimio tego ze kiedyś się nie udało
wierzyć że tym razem uda się na pewno
-
kolejny dzień ....
Dzisiaj stwierdziłam, że 1 tydzień to jest bardzo długo, a jeden kilogram to jest bardzo mało W każdym razie w moim przypadku jeden kilogram to mało Z drugiej jednak strony pasek od spodni nie wciska mi się boleśnie w talię, spodnie zrobiły się przyjemnie luźne, no i nie boję się już że któregoś dnia spódniczka pęknie mi w szwach ))) Jednym słowem - mam w czym chodzić ( na razie). Zjadłam dzisiaj mało - niecałe 900 kcal, spaliłam dość dużo , no i za chwilę wyruszam na rowerek. Jeśli mi nie odbije wieczorem (co się niestety zdarza) to mogę ten dzień zaliczyć do odchudzania No to lecę , bo czas szybciutko tu w tym necie leci , a ja nie umiem włączać światła, dynamo to zbyt skomplikowana aparatura Na razie się trzymam, mam nadzieję, że Wy też )) Ale będziemy laski, co ? ))
-
Witam!
Z moją dietką jest jak narazie dość fajnie.Dzisiaj miałam bardzo zabiegany dzień...pilnuje sobie swojego limitu jedzenia....oby tak każdy dzień był taki jak dziś.Niestety wczoraj dopadł mnie mały głodzik..a raczej tęsknota do owoców i podjadłam pare śliwek i dwa jabłuszka...czemu te owoce mają takie kalorie????
Wierze,ze nie zaszkodziałam sobie tym za mocno...w końcu to przecież witaminy.
Musze już zmykac,później tu zajarze......mam to samo Masza..kiedy tu siąde i zaczne czytac po kolei pościki to nie wiem kiedy mija mi czas..niestety zaczęła się szkoła i nie moge sobie na to pozwolić......dzieci,dzieci,dzieci...to one tu sa najwazniejsze.
Życze miłego odchudzania...koniecznie pisz jak udaje Ci się zapomniec o głodzie.
Aha..kupiłam sobie wczoraj otręby granulowane z dodatkiem jabłka...małokaloryczne a w połaczeniu z jogurtem naprawde sa pyszne,no i jestem syta po takich nawet 2 łyżeczkach...polecam.
Narazie.pa
-
kolejny dzień...
Na stronie ( też całkiem fajna stronka dla grubasów) Smoczka wyczytałam, że jeśli chcesz zaszaleć z jedzeniem czegoś niedozwolonego - to tylko rano. Więc zjadłam rano przepyszną bułeczkę z jajkiem sadzonym i drugi kawałek z dżemem Okropnie dużo kalorii mi wyszło. Jednak muszę iść dzisiaj po tą skakankę Z coraz większą przyjemnością zaczynam oglądać własne nogi i w ogóle własne ciało w lustrze. To jest ta nagroda chyba za nasze "męczarnie" i odmawianie sobie wszystkiego co kiedyś tak lubiłyśmy Nie wiem czy to efekt odchudzania czy raczej intensywnego treningu. A może to jest tylko moje subiektywne zdanie, że nagle się tak poprawiło ? hihihi Na razie nikogo nie pytam. Dziewczyny, co do słodyczy ... stosuję się do rad doświadczonych koleżanek, albo ten chrom działa , albo bardzo ograniczona ilość spożywanego cukru, w każdym razie nie myślę intensywnie o zjedzeniu czekoladowego cukierka, jeśli już mam na coś ochotę , to właśnie na taką świeżutką bułę z masełkiem i żóltym serem Weszłam już w te spodnie , które zamówiłam w sprzedaży wysyłkowej i za które zapłaciłam bardzo dużo pieniędzy i okazały się dużo za ciasne ))) Nie odsyłałam ich, bo stwierdziłam, że na pewno w końcu schudnę Ale są jeszcze zbyt opięte. Może za 2- 3 tygodnie. Zbieram się do pracy. Lavazzo, coś mi się wydaje ,że tak za długo mi nie potowarzyszysz Tobie przeszkadza kilka kilogramów, mnie kilkanaście Ale miło że chociaż przez te kilka przebrniemy razem Wczoraj mijałam ( na tej przejażdżce rowerowej ) taką koleżankę, jest w moim wieku, zawsze była bardzo gruba. Teraz wygląda bardzo ładnie, o jakieś 20 kg chudsza. Czyli nie ma co narzekać, albo się chce żreć albo żyć w zgodzie ze sobą, zdrowym być i ładnie wyglądać Papa koleżanki, będę tu dzisiaj zaglądać
-
aha, i jeszcze coś
Lavazzo , te otręby kupuje się w sklepie spożywczym, czy w aptece?
-
Witam Cie Masza i wszystkich odwiedzających ten post.
U mnie to już chyba nałóg by tu zajglądac,ale to dobrze,bo zawsze kiedy mnie kusi na coś kalorycznego to wystarczy,ze zajrze do swojego dziennika i dochodze do wniosku że nie warto psuć sobie humoru zbyt długa czerwoną kreseczką
U mnie dzień zaczął się dość miło,mam teraz malutka chwilke...moze później siadę tu by troszeczke poczytac,przyznaję ,ze zaniedbałam to ostatnio.
Wydaje mi się,ze zaczynam się przyzwyczajać do tego,ze mam 5 posiłków,że są one skromniejsze....zreszta jeśłi chodzi o obiady ,to i tak nigdy ich nie jadałam..no chyba że miałam kurczaka..to tylko na pierś się skusiłam.Nadal jest cięzko wieczorami ..bo naprawde ciągnie mnie w tych godzinach do owoców...a podobno to niezbyt służy żoładkowi....no i niepotrzebnie go obciąża.
Co do efektów..no cóż...nie chce wpadać w zachwyt..ale wiem ze zdecydowanie lepiej się czuję po tym tygodniu...luźniej,lżej...chyba podażam w dobrym kierunku
Jesli chodzi o te otreby to oczywiście kupuje je w markecie...na stoisku z produktami dietetycznymi.....łyżka tych otrąb na 20 kcal.
Pozdrawiam...do później....aha.......myślę,ze długo tu zabawie...bo jełśi nawet uda mi się schudnąć te 5 kilo...to później będe wchodziła tu i czytała o tym jak utrzymac ta wage.Narazie o tym nie myslę.
pa
-
...
podkusiło mnie dzisiaj i weszłam na wagę. Nic a nic nie schudłam - 66 kg jak było tak jest Pod prysznicem rozmyślałam sobie, że przecież zaczął się nowy miesiąc, może udałoby mi się schudnąć troszkę więcej nić te 4 kg, tylko jak ? Nie jest proste wygospodarowanie czasu w moim przypadku na przygotowywanie oddzielnych posiłków, na ćwiczenia, jazdy rowerowe itd. Chyba trzeba rano planować co się zje w ciągu dnia. Zmykam do pracy. Dzisiaj chciałam pojeździć rowerem. 24 km jak zwykle. Pozdrowienia serdeczne Aha, i czy może jeszcze ktoś mnie zapewnić, że jeśli nie zjem więcej niż 1000kcal i będę co drugi dzień jeździła te 24 km rowerem , to na pewno schudnę? Bo może wszyscy schudną a ja nie, może jestem jakimś dziwolągiem, może ja muszę już być gruba (dziwne, bo jako dziecko byłam chudzielcem )
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki