Oooooooooo - pięknie - mam na myśli te 0,3 kg a nie osłabienie .

Hm niestety zawsze przytrafiają się dni gorszego samopoczucia . Tak samo na początku, w środku jak i na koniec diety. Wczoraj po południu byłam tak osłabiona, że nie miałam sił doczłapać do domu - nogi ciężkie jak z kamienia, miękkie jak z waty (ciekawe że dwa tak różne zjawiska moga wystepowac jednocześnie) . Z trudem wdrapałam sie po schodach na 3 piętro. A dziś od rana rozpiera mnie energia. Myśle że i u Ciebie to tylko przejściowe - wyśpisz się i będzie lepiej .
Pozdrawiam gorąco i trzymam kciuki