-
Wiosna, wiosna a potem lato w bikini :)
Witanko!
Stronkę znalazłam przypadkiem i stwierdzam, że jak dla mnie zabieganej osoby rewelka ) Moja walka z kilogramami trwa juz hohoho, czasmi sukcesy, ostatnio porażki) Tyle już diet wypróbowanych.. chociaz według mnie najlepsze to "kapusciana" i 1000 kcal( zaczełam teraz od nowa, czyli od 18.10). Chociaz w tym wszytkim najważnijszy jest ruch..a to uwielbiam, szczególnie aerobik ( ostatnio byłam w czerwcu ale od przyszłego tygodnia znou- wczesniej uziemiła mnie praca mgr). Maniaczka bo jak zaczne to chodze 5 razy w tyg )
No to teraz o mnie
mam 162 i waże o zgrozo 58-60 kg( dziwne ale waga waha sie tak co chwilke) cel 52-50kg, jak ja tego potzrebuje )
Może zle zaczełam dietkę bo jetsem teraz chora ale co przynajmniej apetytu nie mam.
I jeszcze troche narzekania.... :P Nie lubie słodyczy a podobno to jest głowny element tycia, jem mało a waga stoi..czyzby przemiana materii....
Nic zmykam i życze miłego dzionka Cmok cmok
Basia
-
Witaj twoje zalozenia sa sluszne chociaz ja np. Kapuscianej nie znosze raz na niejschudlam skutecznie a drugi raz po 2 dniach wyzyalam sie ta zupą
-
Kapuściana jest dobra, ale tzreba zupke dobrze doprawić, ja lubie pikantna, ale racja raz schudłam wiecej drugi raz mniej. Szczególnie w moim przypadku nie jest dobra kopenhadzka.... odwodniłam sie troszke a potem szybko wraca sie do wagi Wytrwam, wytrwam i dam rade I robie to dla siebie !!!!!!!!
-
Wytrwasz wytrwasz i ja tez wytrwam i bedziemy szczuplutkie
ps. dzieki ze wpadlaś do mnie
-
No to dzis 703 kcal( podliczyłam już obiadek, który przede mną), spalone 204, ale bedzie więcej wieczorkiem gimnastyka (tak zamiast siedzenia przed TV, czy kompem.
A własnie teraz sie trzymam i nic po 18 nie jem, chocby się waliło i nie wiadomo jak mnie namawiali. NIE I KONIEC
Dam radę, a z Wami tym bardziej :P
-
seleja
witam koleżankę. Postanowiłam do Ciebie napisać, bo mamy wyjatkowo podobną sytuację:
wzrost 163-4
waga 57
dążenie 53
prawda, że podobne??
nie lubię słodyczy, i kocham fitness. wykupiłam sobie "open fitness" i potrafię skakać trzy godziny, aż mnie instruktorka wyrzuci. Gorzej z dietowaniem, raczej rzadko to wytrzymuję. wychodzi mi od 1200 do 1500 ale myślę, że treningiem uda mi się pozbyc tych 4 kg ( a jak spadłyby obwody, to "walę" wagę). Nigdzie mi się z odchudzaniem nie śpieszy, bo dzięki ćwiczeniom wyglądam już dobrze toteż kilogram miesięcznie jest dla mnie ok (do wiosny zdąrzę może naet do 52 )
Trzymam za Ciebie kciuki i uda się na pewno (mnie się udało zejść z 73 )
-
Wielkie dzieki, takie słowa bardzo pomagają.
Ja zaczynam wątpić w aerobik Dawniej w 6 mies widac było bardzo duze efekty, a teraz odkąd jestem na hormonkach sa one mniejsze ( a jem nawet mniej niz wtedy), cholera chyba sie starzeje
Pozdrawiam i bardzo gratuluje,a nawet zazdroszcze (zazdrośc zła rzecz), na szczesie moja pozytywna
-
Czesc Selejka i Waszka!
Ja też jestem podobna. Mam 163 i zaczynałam z 62kg. Teraz jest ok.58 a dąze do 50
Te 4kg to szybko zgubiłam ale teraz waga nie chce spadać To trochę denerwujące ale postaram sie przetrwac!Razem zawsze raźniej!!!
Pozdrowionka
-
karolla21
uda się zobaczysz, waga zawsze spada nierównomiernie.
Selejka ja też jestem na hormonach i to niestety spowalnia odchudzanie
-
Ta pora a ja zła na siebie!!!!!! Nie wytrzymalam i dorwałam sie do rybki wedzonej, zeby to skonczyło sie na kawaleczku.. zjadlam 100g, czyli dzis koniec z innymi uciechami Mam nadzieje ze dzis to spale w koncu piateczek mamy i to taki sloneczny. A jutro porywam mojego misia na spacer, bez samochodu (czasami dobrze jak sie ma stłuczke ).
Pozdrawiam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki