Już w miarę ok, śmigam dziś na poranna sesję do siłowni. jestem dzielna
Już w miarę ok, śmigam dziś na poranna sesję do siłowni. jestem dzielna
JASNE ŻE JESTES DZIELNA MAM NADZIEJĘ ŻE JESTEŚ W PEŁNI ZADOWOLONA Z ĆWICZEŃ NA SIŁOWNI
Witam wszystkim!
Dawno tu nie byłam, ale to dlatego, że nie miałam dostępu do internetu. Chciałam się pochwalić, że wytrzymałam już 26 dni!!!!!! W tym tylko 3 razy ''zgrzeszyłam"i w tym tylko raz po 18!!więc chyba nie jest źle. Jeśli chodzi o wagę to się nie ważę. Powolutku widac po ubrankach. Trochę mnie bulwersuję, że idzie taaak powolutku. Zawsze stosowałam diety o małej ilości kalorii i szybko chudłam, ale z krótkim skutkiem a teraz stosuję dietę 1000 kcal( 2 raz w życiu udało mi się wytrzymać więcej niż 2 tygodnie!!). Staram się nie załamywać i walczę dalej! Mam nadzieję, że dam radę!!Trzymam za Was kciuki!Pozdrawiam gorąco!!
PUSZEK BARDZO GRATULUJE WYTRWAŁOŚCI I OBY TAK DALEJ A TY NANDUNIA JAK SOBIE RADZISZ CZYŻBYŚ ZUPEŁNIE PADŁA PO TEJ SIŁOWNI?????????????
POZDRAWIAM BARDZO ALE TO BARDZO CIEPŁO
Cześc, nie Justynko, nie padłam po siłowni , mam się świetnie i muszę się czymś pochwalić
Byłam w sobotę na weselu a w niedzielę na poprawinach i wiecie co? Nie NAŻARŁAM się, tylko normalnie sobie troszeczkę zjadłam (wiadomo- jednak troszkę więcej niż na diecie... ale co tam), nie tknęłam chleba i ziemniaków, a jedyne mięso jakie jadłam to zrazik z kurczaczka, chudziusieńki poza tym jeżeli już miałam ochotę "zagryźć" to sięgałam po pyszne rybki (sandaczyk, mniam!) i surówki. Myślę, że jest ok. kiedyś z wesela wychodziłam z tak pełnym brzuchem,że czułam jak mi pęka skura na brzuszku! Ale to już przeszłość! I wcale nie czulam się jakbym sobie czegoś odmawiała, po prostu nie miełam ochoty...
No. A wogóle to wystroiłam się w kreację ze "szczupłych" czasów i wyglądałam naprawdę ok...
Pozdrawiam. śmigam zaraz na aerobik.
Puszek, trzymam kciuki i trzymaj się, to tylko dobrze świadczy,że waga spada pomału, bo na dłużej się utrzyma! Buziak. Zaglądaj jak najczęściej. papapapa
witaj Zabiegana
Nie doszukałas się moich wymiarów, bo ich nie podawałam, ale zrobię to teraz, bo już chyba jest się czym poczwalić
Wzrost: 176 cm
Waga wyjściowa: 73 kg (albo i więcej...)
Waga obecna: 68 kg (chyba, bo od dwóch tygodni się nie ważyłam)
Waga "wymarzona": 64- 63 kg.
Bardzo szybko poleciało te pierwsze pięć kilo, ale to normalne, teraz zapewne trochę się waga ztrzymała, zresztą, stawiam na długoterminową walkę z wagą. Nauczona smutnym doświadczeniem po tzw. "trzynastce" nie dam się nigdy już wkopać w żadne diety cud.
Kiedyś ważyłam nawet 58 kg, ale wyglądałam chyba za chudo, zresztą, wtedy miałam 17 lat, teraz mam 23 i była by taka waga już nieapetyczna... przy moim wzroście... przy 63 kilo czuję się b. dobrze, a co najważniejsze- mieszczę się we wszystkie ciuchy w sklepach, nawet 38 rozmiar na mnie pasował!!!
Pozdrawiam. Jadę do Szczecina, a po powrocie śmigam do siłowni- karnet zobowiązuje
Ech, to nie tak źle z tobą A weekendowymi grzeszkami się nie martw. Kazdemu się zdarzają
Pozdrawiam
CIESZE SIĘ ŻE WESELE CI SIĘ UDAŁO I ŻE TAK ŚWIETNIE CI POSZŁO JEŚLI CHODZI O ZASTAWIONE STOŁY CIEKAWE JAK TO BĘDZIE W MOIM PRZYPADKU
WALKA DŁUGOTERMINOWA JEST SKUTECZNIEJSZA I MA TRWALSZE EFEKTY
ŻYCZĘ POWODZENIA
TRZYMAM KCIUKI
hejka :) widze że swietnie sobie radzisz, zwłaszcza jeśli idzie o ruch, wątpię żebym ja miała tyle cierpliwości i samozaparcia żeby biegać 5 razy w tyg. na siłownię itp. w sumie to przeważnie nie chce mi się nawet na wfie ćwiczyć.. ;) ale trzeba. może po prostu nie lubię zajęć w grupie :/
chociaż taki karnecik na siłownię by się przydał :)
aha i z tym weselem to ja nie wyobrażam sobie żebym na takiej imprezie nie tknęła ani jednego ciacha a potem nie wyszła jeszcze obładowana po kieszeniach :DDD podzwiam
pozdrawiam i oby tak dalej :]]
Zakładki