Zamieszczone przez fruktelka
nie ma za co...
najawazniesjze zebys uwierzyła w siebie
wpadaj częsciej na forum
to naprawde pomaga
Zamieszczone przez fruktelka
nie ma za co...
najawazniesjze zebys uwierzyła w siebie
wpadaj częsciej na forum
to naprawde pomaga
Postaram się sobie przypomnieć, co zjadłam
Kawa z mlekiem
śniadanie: bakłżan nadziewany soczewicą , zapieczony z żółtym serem
obiad: pół bakłażana jak wyżej, surówka z niebieskiej kapusty z sosem jogurtowo-majonezowo-musztardowym
podwieczorek: jogurt 500 g waniliowy
kolacja: makrela wędzona+ surówka jak wyżej
Wiem, sporo tego żarcia, ale przynamjniej zero słodyczy. I zero chleba.
Dobranoc
kurde...jeszcze jogurt owocowy pół litra wypiłam
NIE BYŁO ŹLE BĘDZIEMY CIĘ WSPIERAĆ CAŁY CZAS
POWODZENIA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Justyna, mówisz, że nie było źle? To dobrze
Dzisiaj już zjadłam śniadanie: 3 placki (cukinia, białko jajka, łyzka jogurtu 1,5%, łycha mąki razowej), z zapieczonym na górze serem żółtym i odrobiną keczupu. Dobre to było.
A teraz sobie chyba kawkę machnę, bo spać mi się chce, a przy kompie muszę popracować.
Na razie.
Mam nadzieję, że dzisiejszy bilans wchłonietych kalorii będzie lepszy niż wczoraj.
JASNE ŻE NIE BYŁO ŹLE WIEM ŻE DZISIAJ BEDZIE LEPIEJ!!!!!!!!!!!!!
OBY TAK DALEJ
DUŻO SILNEJ WOLI W DALSZEJ WALCE CI ZYCZE
TRZYMAJ SIĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Dzięki Justynko za śliczne zdjęcia
Znowu mam nadzieję, że mi się uda.
Chciałabym wrócić do wagi, która jest na suwaku, bo wiem, że przytyłam. A potem dalsze boje o lżejszą sylwetkę. Dla mnie najgorszy jest grudzień. I nie chodzi mi tylko o święta i obżarstwo z nimi związane, ale cały ten ciemny, nieprzyjemny czas. Bo od swiąt i Nowego Roku już jest zwykle lepiej.
Życzę Wam, a szczególnie Tobie Justynko i ChudneSkutecznie miłego świątecznego tygodnia.
do wieczorka
Mam nadzieję, że będę miała się czym pochwalić
ja tez mam nadzieję że bedziesz się miała czym pochwalic...Zamieszczone przez fruktelka
pomysl że już Ci się udało wytrzymac bez słodyczy i nadal wytrzymuj
całuski na nowy tydZień
Kolejny dzień udany - najbardziej z tych wszystkich czterech, w których się staram
Na wagę wlazłam jednak rano. I niestety, tak jak czułam, waga poszła w górę. 71,8 kg - to ujrzałam, ale nie zmieniam suwaka, bo może mi sie szybko uda wrócic do tych moich 68-69 kg.
do juterka
Zakładki