Mistrzostwo świata w gubieniu rzeczy należy do mojego męża. Jeżeli robi to w domu (najczęściej z kluczami i kasą) to jeszcze pół biedy. Wyobraż sobie, że schował raz klucze do pojemnika na pranie. Nie, nie razem ze spodniami, ale celowo żebym nie sprawdziła ile ma kasy (trzyma klucze i kasę razem w tamim jak on to mówi piterku). I co, zapomniał o tym i następnego dnia siedział w domu aż wróciłam z pracy i nastawiłam pranie.
Co do jedzonka, to jeżeli nam się nie odkłada to wszystko OK, a jak się odkłada na brzuszku to trzeba zacząć działać. Podobno dobrze działa powieszenie naszego najgrubszego zdjęcia na lodówce. Jedno spojrzenie i już lodówki nie otworzysz.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Zakładki