RZECZYWIŚCIE DZIELNIE SIĘ TRZYMASZ
POZDRAWIAM Z SAMEGO RANA
RZECZYWIŚCIE DZIELNIE SIĘ TRZYMASZ
POZDRAWIAM Z SAMEGO RANA
Ja też wiele lat sie odchudzałam i praktycznie nie potrzebuje jesc śniadań,bo głodna sie robie dopiero kolo 12tej.Może też zdarza mi sie jeść mało ,raz lepiej raz gorzej a ważne,ze chudnę.I znowu tak jak u Ciebie wykluczyłam białe pieczywo i słodycze.Czasami jak mam potrzebe jest przeciez jeszcze pieczywo wasa a ma ułamek kaloryczny tego co zwykły chleb.Staram sie jednak ograniczyc kolacje i nie jeść po 18teji.Dla mnie najwazniejszym posiłkiem jest obiad.Aby nie miec problemów z witaminami codziennie do obiadu tabletka centrum.A z weekedami tak po prostu bywa,ze je sie wiecej....
Wielkie dzięki dziewczyny za wsparcie! To super uczucie odbierać pocztę i zobaczyć że ktoś pamięta, że ktoś się dopisał... Jesteście kochane.. Dodajecie mi otuchy i wiary, a przede wszystkim jesteście niesamowitą motywacją... Jeszcze raz Wam wszystkim z całego serca dziękuję....
A co do diety, byłam dzisiaj tak zabiegana (pozdrawiam zabieganą ) że nawet nie miałam czasu na myślenie o jedzeniu... Tak więc jak do tej pory zjadłam(wypiłam) w locie tylko:
-na śniadanie: kawa czarna z cukrem jak zwykle (bez tego nie wyobrażam sobie dnia)
-200 g surówki z marchewki
i to jak na razie wszystko...
Teraz akurat duszą się w kuchni żołądki drobiowe z cebulą (100g=100kcal), wcześniej podsmażone na łyżeczce oleju. Oczywiście do tego duuuużo przypraw.... te żołądki (oczywiście nie wszystkie) zamierzam zjeść na kolację z surówkami. Nie wiem ile zjem, więc jak będę po jedzeniu to wrócę się rozliczyć.... A teraz niestety muszę uciekać bo czeka na mnie zmywanie (dlaczego ja jeszcze nie mam zmywarki??) i muszę popilnować obiadu. tak więc wrócę późniejszym wieczorkiem i wpadnę do Was na pamiętniki.... Buziaki...
hej yen!
qrcze żołądki jakos to dziwnie brzmi:/ hehe ale zapewne dobrze smakuje
POZDRAWIAM
Ja uwielbiam żołądki!!! To i flaki to jedyne podroby jakie lubię... Choć pamiętam że do tych ostatnich czułam w dzieciństwie ogromne obrzydzenie. A co do kalorii to też się zdziwiłam że mają tak mało, ale źródeł mam kilka i niemożliwe by wszystkie oszukiwaly Pozdrawiam i wracam do zmywania. A jak już pozmywam to wreszcie siądę i poczytam...
PS Ja chyba jestem uzależniona od komputera... Hmmm.... w sumie to chyba to lepsze niż uzależnienie od słodycy, choć jedno i drugie szkodzi....
Tak więc podsumowując dzisiaj:
-kawa z cukrem
-łącznie 350 g surówki z marchewki
-150 g surówki z kapusty pekińskiej
-50 g surówki coleslaw
-100 g żołądków drobiowych-pysznych,ale tak się opchałam surówkami że więcej nie dałam rady zjeść
Surówki oczywiście gotowe, ta z marchewki to z rodzynkami, jabłkiem i majonezem, podobnie coleslaw (tyle że bez rodzynek oczywiście). Nie wiem ile tego majonezu tam jest ale sądząc po konsystencji raczej niewiele
Założyłam się dzisiaj z moim M że będę ważyła 57kg. On mi już chyba raczej nie wierzy bo tyle razy już się odchudzałam i zawsze przy 60 kg odchodziła mi ochota. Tym razem musi być inaczej... Pomaga mi to forum, poza tym przestałam myśleć o jedzeniu, mam nadzieję że to nie jest przejściowe. Ciekawa jestem ile wskaże wskazówka wagi w czwartek. Strasznie mnie kusi aby wejść na wagę... Ale obiecałam sobie że nie zrobię tego do czwartku rano... I nie zrobie choć ciężko jest.... A teraz kończę i idę w odwiedziny do Was dziewczyny... Buziaki, kolorowych snów.... Do jutra!
I wreszcie stalo się. Za oknem straszna plucha Caly prześliczny śnieg stopnial. A ja sobie siedzę i popijam kawkę... Mam dzisiaj strasznie dużo roboty Dlatego zajrzę pewnie dopiero wieczorem... Buziaki. Trzymajcie się![/list]
Nie wierzy ale przekona sie na własne oczy ,chciec to znaczy móc w naszym wypadku a ty jesz wyjątkowo zdrowo i dietetycznie napewnoi sie uda Ps.te twoje sałatki pisza sie obiecująco,ja jakos nigdy nie dawałam rodzynek i majonezu do marchewki,może to był bład,od czasu do czasu można spróbowac inaczej
Witajcie ponownie!
Normalnie nie wiem co we mnie wstąpiło, po raz pierwszy zrobiłam się głodna w porze obiadu. W związku z tym wypiłam najpierw szklankę maślanki a jakiś czas później dojadłam niezjedzone wczoraj żołądki (około 100g) wraz z surówką z kapusty pekińskiej (100g). Teraz jestem już najedzona...
savo moich surówek nie robię niestety sama, choć bardzo bym chciała umieć robić takie pyszne jak te które kupuję. Czasami udaje mi się rozgryźć ich skład ale nigdy po zrobienu własnoręcznym nie wychodzą takie same.... Też nie pomyślałabym żeby do marchewki dodać majonez i rodzynki. A połączenie to okazało się być bardzo trafne. Dzięki jabłku i rodzynkom, surówka ma słodko kwaśny smak, łagodzony przez majonez (jest go niedużo bo surówka nie sprawia wrażenia tłustej). Chciałabym umieć robić takie słodko kwaśne buraczki na zimno (tarte na grubej tarce), ale niestety nigdzie nie znalazłam odpowiedniego przepisu a je uwielbiam i dlatego też kupuję gotowe. Może któraś z forumowiczek dysponuje przepisem i podzieliłaby się nim??? Pozdrawiam, życząc udanego popołudnia...
Zakładki