Dzisiaj z takim zaplem sie zabralam do śniadania, ze wlacznie z obiadem wyszlo mi 996kcal... moze wydawac sie ze to taki przeskok, no ale tak w sumie nie jest bo wczoraj zjadlam az 711, wiec powinno byc dobrze :P
Śniadanko wygladało tak:
2 kromeczki chlebka fitness
jedno jajeczko na twardo
salaterka surowki z czerwonej kapusty
niesłodzona mięta
Zaś obiadek:
100g ryżu z przyprawa curry
kawalek świeżego ogóreczka
Tunczyk w sosie własnym
No i wyszło te kilka kcal ... no ale dzisiaj moze uda mi sie zabrac na ten basenik to sobie poplywam i powinno być ok, chociaz po obiadku czuje sie cieeezka strasznie...
eh bedzie dobrze
Zakładki