-
Wow, jestem w trakcie czytania Waszych wątków, a tu już w międzyczasie wpadło do mnie 2 gości Bardzo szacownych gości Chociaż jakby nie było wątki czytam gruntownie i z refleksją, a co za tym idzie troche czasu mi to zajmuje więc nie dziwota, że miałam wizytę
Agnes- ja też się bardzo ciesze, że mogę poczytać co u Was słychać! Zwłaszcza, że jak do tej pory prawie wszytkie się trzymacie Wiesz, czuję się jakbym odwiedziła długo niewidzianych przyjaciół Co do zakrętów to stawiam sobie solidny szlaban. Tak drastycznie nie zrezygnowałam z dietki Kilka dobrych zasad zachowałam, np. śniadania, min. 2 litry wody dziennie, minimum słodyczy, na grube oko mieściłam się w standardowym limicie kalorii. I chyba dzięki temu nie podskoczyła mi waga Ale teraz nie ma, że zmiłuj! Trzymam kciuki za Ciebie na SB! I cieszę się, że wróciłaś do zdrowia Lepiej być zdrowym i chudym, niż połamanym i przy kości
Julcyku- ja też się ciesze, że wróciłam Czytanie Waszych postów dodaje mi zdecydowanie energii! Tej pozytywnej Zaraz wpadnę do Ciebie
-
PAULUŚ DROGA, JUŻ OD DAWNA NIE MIAŁAM NA MYM PIĘKNYM INACZEJ OBLICZU TAKIEGO UŚMIECHU JAK GDY ZOBACZYŁAM,ŻE ZNÓW TU JESTEŚ!!!
Zazdroszczę ci, ze mimo wszystko nie przytyłaś ja nie wiem, ile ważę obecnie, stwierdze to dopiero za tydzień, jak już wyjadę z tej kopenhagi, posiedzę chwilkę w domku i ruszam na podbój plaż południa
Ech, z tym ruchem to różnie bywa. Ostatnio bywam taka słaba, ze przyniesienie do domu tego pięciolitrowego baniaka z woda jest dla mnie ciężkie i tak mi nogi jakoś iść nie chcą.. a inne ćwiczenia? Bywa różnie. Przede wszytskim dlatego, że jak już zrobię gwałtowny ruch, to zaraz mi sie albo kręci w głowie albo spać chce... No, ale może dzisiaj zrobię moją porcję brzuszków, ze specjalna dedykacją dla Ciebie
Pozdrawiam, trzymaj sie cieplutko i nie odchodź nam tak więcej!!!
-
viennuś- mam nadzieję, że wczorajszy dzień przetrzymałas do końca i nie padłaś z głodu i umęczenia przy brzuszkach Co do osłabienia organizmu to jest ono jak najbardziej naturalne, ale czytałam, że po 3, 4 dniach na głodówce dostaje się niezłego kopa Osobiście nigdy nie stosowałam głodówki całkowitej przez dłużej niż 3 dni, więc nic autopsycznego (hehe) nie napiszę, ale kopenhaską a i owszem Kopenhaska nie jest zła, złe jest rzucanie się na jedzenie po niej, ale Ty na pewno wytrzymasz )) 1000 kcal dziennie i będzie super
Mój bilans
tydzień diety: 13 (z przerwą 3 tygodniową
waga:74.0
wczorajsze kalorie: 1400
Plan na dzisiaj
Śniadanie: płatki z jogurtem
II Śniadanie: 3 kanapki wazy z serkiem i wędzonką krotoszyńską
Obiad: zupa z soczewicy
Podwieczorek: gerber
Kolacja: warzywa z mrożonki
Sport: rowerek 60 min., brzuszki 15 min.
Hmm... weszłam przed chwilą na wagę i wciąż się nie mogę nadziwić, że stanęła w miejscu. Zdażyło mi się raz wypić dwa drinki nafaszerowane bitą śmietaną, lodami, wódą, baileysem, kaluhą, plane czekoladą i czyms tam jeszcze, czego nawet nazwy nie pamietam, bo takiego kopa mi dały. Wartość kaloryczna tych dwóch drinków zbliżona była niebezpiecznie do wartości średniego tortu na kremie maślanym. Skład został pewnie wymyślony przez jakiegoś szaleńca w akcie zemsty na swojej ukochanej, która spędziłą noc na pogaduchach na www.dieta.pl
-
Hehe widzisz, a mnie, biedną studentkę stać tylko na browr, ewentualnie na wino, jak mam porywy rozrzutności chcoiaż ostatnio wszystkiego co alkoholowe unikam z wielką starannością, wszak dieta obowiązuje...
Możliwe, ze dostanę po tej diecie napadu zarłoczności. Jest to jednak żarłocznośc wyważona, zaplanowana, potrwa dokładnie jeden dzień... jeśli nie wierzysz, to zajrzyj na mój wątek, już napisałam, co zamierzam zjeść w ten dzień (czyli w przyszły wtorek)
A ja już po dzisiaejszym posłiłku, jedynym na cały dzień. zjadłam go dość późno, bo jakos o 15:40, a ja obiad szamam koło 14, jednak dzięki temu mam wrażenie, że to taki późny obiad- wczesna kolacja w jednym. Pomijam fakt, że pokusiłam się o sprawdzenie wartości energetycznej tego co zjadłam. wyszło mi... niecałe 180 kcal! a jutro na śnaidanie tylko kawa. potem stres związany z kolejnym kolokwium a potem znów obiad a potem kolacja... żyć, nie umierać
-
viennus, dobra, zaraz lece na Twój wontek też się zaczęlam nastanawiac nad tą Twoją dietką i jak Ci to wyjdzie, to kupie pomysł jakkolwiek szalony by on nie był
ja się trzymam: śniadanie i obiad zgodnie z planem. dzisiaj leniu****e w domu, korzystam z pogody i przy okazji poszlam kupic sobie jablko na deser, ktory pewnie w Twojej dietce stanowi glowny posilek na caly dzień jeszcze mi zostal ten rowerek... omijam go szerokim łukiem jak trędowatego, póki co
-
paulus..Witam Cie ...kurde myslłama ze juz o nas zapomniałas:P
ale dobrze ze jestes:P
nio...Pana W juz olałam gdzies tak 2 tygodnie temu hihihi:P
dietka..to lepiej...zaczne znow MZ...bo lepiej mi na nije niz na Sb..i napewno bede chudnac z moim potencjałem Do sportu ...biegi i rowereq
kurde ...ale sporcik w takiej pogodzie jest fenomalny:P
wiesz osttanio 2 faceci ...powiedzieli mi..z czego ty sie odchudzasz przeciez chuda jestes:P ...hehe ...
kurde ...normlanie w samouwielbienie popadne:P
-
oj malinko coś czuję że w samouwielbienie wpadniemy chyba niedługo wszystkie po kolei, ja ciągle stoję przed lusterkiem i podziwiam moją nową figurkę, a mój R. biega za mną ze słowami mój ty szczuplaczku A dzis usłyszałam w pracy że juz wystarczy odchudzania bo niedługo zniknę , ale w to nie wierzcie bo to spora przesada
-
Hehehe Widzę, że nie tylko ja patrzę z zadowoleniem w lustro (choć dobrze jeszcze nie jest Ale będzie ) Ulżyło mi :P
Tak się cieszę, Paula, że wreszcie wróciłaś Strasznie mi tu Twojego optymizmu brakowało Ale już nie będzie Chyba że znów nas zostawisz Ale nunu, nie wolno :P
-
Paula a co w rowerku jest takiego odstraszajacego?
puść sobie jakąś fajna muzyczke, pedałuj i myśl o czym tylko zechcesz...
ja to kupuje... ale nie mam na czym pedałowac:( więc skacze:D
trzymaj sie
JA
JOJO
waga około 85 kg.
-
Allo, allo,
malinko- no to widze, że przebierasz w facetach- już nie nadążam I wiesz co, tacy faceci, którzy prawią nam komplementy gdy ważymy 100, 90, 80 czy 70 kilosów są warci tego, by dla nich ich trochę zgubić ) Całą resztę można sobie darować I jakkkolwiek byśmy pisały, że odchudzamy sie dla samych siebie, to i tak pożytek z tego mają Ci, co z nami przebywają Po pierwsze: efekt wizualny, po drugie: rośnie poczucie własnej wartości, mamy lepszy humor, wyostrza się dowcip, po trzecie: mamy więcej energii, którą pożytkujemy na nakręcanie innych i siebie
agnes- wow, warto było pozaciskać trochę zębów dla takiego efektu, co?? )) Ja wciąż jeszcze wchodząc na wagę boje się, że wskazówka skoczy nagle do 80. Jakaś psychoza... Jak Ci idzie ta SB??? BO może ja też w końcu sie przerzuce Dla szybszego i bardziej spektakularnego efektu.. Póki co ide sobie zrobić pomidorową z makaronem..
kociaczku- tak patrze na Twój podpis na dole i szaleńczo się cieszę Że Ci wszystko ładnie idzie.. Jak mam chwile zwątpienia to szukam sobie wpisów dziewczyn, którym się udało zgubić masę kilogramów i szukam natchnienia.. Myślę, że już niedługo to my będziemy żródłem natchnienia dla innych I ślubuję, że już Was nie opuszczę
julcyku- a jednak wczoraj się nie zmogłam z rowerkiem Póki co dojrzewam do tego. Ale na dziś mam już przygotowane płytki z seksem w wielkim mieście i się przymierzę do niego W sumie to nie mogę sie już doczekać wieczora
A co do moich wczorajszych postępów:
zjedzone to co zaplanowane plus wieczorem wciągnęłam pół opakowania płatków fitness nestle... zrobiłam błąd, bo wzięłam całe opakowanie z kuchni, a mogłam sobie przełożyć to do miski, to nie zjadłabym aż tyle... Bardziej boli mnie, że miałam tyle zapału, a jednak nie wytrzymałam. Zmieściłam się w 1400 kcal. Od rana płatki z jogurtem, 3 kromki wazy z polędwicą i musztardą, zaraz idę zjeść pomidorową. Jutro już idę do roboty, to pewnie łatwiej będzie kontrolować to co jem. Trzymajcie się laseczki, pozdrawiam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki