-
Cze Dziewuszki!!!!
Ja niedawno wstalam i zjadlam sniadanko, wase z twarogiem i dzemem a druga kromke z topionym i papryka. I niestety i niestety musze sie przyznac, ze zjadlam troche(no nawet sporo) takich jaskow. tak mnie jakos wzielo, ale zapewne nie bede jesc obiadu, bo bede w szkole, wiec moze jakos sie pokryje.
Gabi- No pieknie!!!! Moje gratulacje z utraty wagi i tych rowerkowych wyczynow. A zobacz na poczatku bylo tylko 30 min A teraz 1,5h!!!! Jestem z Ciebie dumna!!!!! A jesli chodzi o Twoje "nawijanie bezsensu" jest cudowne!!!! Wlasnie takie pisanie jest najmilsze do czytania dla mnie Widze, ze ty kazda miala/ma krotkie wlosy. Ja tez jestem na etapie zapuszczania i tez sa, niestety, ni w piczke ni w oko. Mozna zlapac w nibykucyk, ale sa wkurzajace. Chyba sie wybiore do fryzjera, zeby to jakos ogarnac. Nie lubie fryzjerow za bardzo, jak do tej pory bylam 2 razy w zyciu u nich i nigdy specjalnie nie bylam zachwycona iweksze zaufanie mam do siebie, hi hi hi.
Dobra ja teraz koncze, bo musze cos tacie pomoc.
Buzka moje Slodkie
-
Witajcie Kochaniutkie,
Brawo Gabulka, świetnie, że waga się ruszyła - czyli rzeczywiście dietka skuteczna, a i chyba nie głoduje się za bardzo. Najwiekszy mój podziw budzi jednak to rowerkowanie...
Ja wczoraj byłam bardzo dzielna, wieczorem tylko wciągnęłam dwie łyżeczki powideł śliwkowych - teściowa nam dala własnej roboty i musze przyznać że są nieziemskie! - Niestety.
Dzisiaj natomiast byłam bardzo niegrzeczna - zła Mika, niedobra Mika - rzuciałam się na dwie przepyszne bułeczki z ziarnami - no i klops, pochłonęłam zanim się obejrzałam (i to po śniadaniu!). Ale teraz szlaban. Do powrotu do domciu nie ma mowy o niczym. Chociaż myśli krążą niebezpiecznie wokół sklepiku spożywczego na roku. Ech... życie...
Mężulek wziął i wyjechał w świat na wędrówkę - znaczy w delegację i przynajmniej żadna paróweczka ani inny omlecik z kaszanką nie będzie mnie nęcił. Chociaż... No zobaczymy - ewentualnie rzucę się na kocią puszkę. A wiecie, że jak dłużej nie jem mięska i mam na nie ochotę to czasem ostatkiem woli powstrzymuję się żeby nie oblizać łyżki gdy nakładam kici papu - tak nieziemsko wygląda ta galaretka i kawałeczki wolowinki. Oj źle chyba ze mną...
Co do fryzurki - uśmiałam się - u mnie sprawa wyglądał bardzo podobnie - zawsze miałam długie włoski - do ślubu. Potem ścięłam na bardzo krótko - wyszedł ze mnie taki nastroszony wróbel. No i od dłuższego czasu chcę zapuścić - marzą mi sie takie za ramiona z balejażem, upiete w koczek - ale kicha, za każdym razem wymiękam i wybieram wygodę...
No dobrze, już kończę. Ciekawe kiedy odważę się wejść na wagę...
-
hej hej Robaczki, juz po 15 a ja naprawde nic wiecej nie tknęłam, ale i tak jestem zła za te bulki. Spokojnie mogłam je sobie darwować. Mam nadzieję, że jutro będę grzeczniejsza - wniosek z tego że muszę omijać zaprzyjaźniony sklep spożywczy - jak widze te bułeczki to już koniec. A więc jeszcze troszkę i pędem do domku. Po drodze wizyta w sklepiku (ale tam nie ma tych bułeczek), zakupki na jutro - będę robiła pizzę - ale dla mężusia i dla teścia - nie dla siebie I mam nadzieję że to mi wystarczu. Generalnie jest fajnie. Mam nadzieję, że Wam tez humorek dopisuje, dzielnie się trzymacie i chudniecie w oczach (no w talii i bioderkach też).
A jeżeli chodzi o gazetki z dietkami - to w najnowszym numerze Poradnika Domowego tez jest wkładka - całkiem fajna - mnie w każdym razie całkiem dobrze robi lektura artykułów o odchudzaniu - szczególnie jak w tym czasie podjadam coś smacznego - hihihi.
To na razie, buziaczki.
-
CZESC Aniołki
JA tylko na chwilke, zebyscie nie myslaly, ze zaginelam, zaraz mykam na miasto-zakupy .Znowu bedą pokusy dobrego jedzonka, bedzie ciezko.
Mika nie martw sie tak tymi bulkami, podobno ogranizm najszybciej spala to co zjadlo sie przed 13,00 , wiec te bulki napewno spalilas.
Alu zapomnialam ci pogratulowac, przeciez ty tez doswiadczylas tego zaszczytu z wagą , znowu u ciebie mniej , jestem pod wrazeniem.
To narazie tyle, potem tu zajrze i napisze jadlospis.
papa
-
Cześć Dziewuszki, ja tez tylko na chwilkę bo robótki ogrom...
Ale Ci Gabulka zazdroszczę tych zakupków - tak bym chciala prowadzić dom, wychowywać dzieci, gotowac dla rodzinki... niektórzy uważają że to wyjątkowo niewdzięczna robota ale ja bym sie chyba w tym spełniła... Chociaz wiem, że nie byłoby lekko...
Wczoraj było całkiem całkiem - tak jak zakładałam do powrotu do domku nic nie tknęłam. Potem troszkę sobie pozwoliłam ale bez wiekszych ekscesów - tyle tylko, że nie było to nic konkretnego tylko takie podjadanie w moim stylu...
Dzisiaj rano szerokim łukiem ominęłam sklepik spożywczy chociaż miałam wielką ochotę kupić colę light, ale bałam się, że jak wejdę i poczuję zapach bułeczek to nie wytrzymam. No i dobrze - lepiej nie kusić losu - dzielna Mika, grzeczna Mika
Nadal boje się wejść na wagę, chcę to zrobić dopiero po kilku dniach pilnowania się i ewentualnie po podwójnej figurce. Ale nie wiem czy kiedyś taki etap nastąpi. naprawdę obawiam się co tam zobaczę. Wiem że to glupota ale z drugiej strony nie chce sobie psuć humoru.
Dzisiaj na sniadanko znowu było troszkę tego, troszkę tamtego. gdyby nie brak "ostatniej fazy" to mogłabym spokojnie powiedzieć że mam zapędy na bulimiczkę. Nie, nie - nie objadam się do nieprzytomności, tylko chodzi o to, że jem w bardzo dziwny sposób - otwieram lodówkę i na stojąco wyżeram wszystko co mi tylko wpadnie w ręce. dzisiaj np. było: trzy łyżki gotowanej fasolki szparagowej, dwie łyżki serka wiejskiego light, jakieś 50 dag serka maślankowego białego, dwa gryzy parówki, jeden plasterek szynki odtłuszczonej, dwie łyżeczki powideł śliwkowych, jedna łyżeczka majonezy - do tego, z szafki obok - 5 jaśków, jedno pieczywko ryżowe, pół herbatnika; no i jeszcze jakieś pół litra mleka odtłuszczonego. To po prostu straszne. ja nawet nie czuje smaku. A gdybym to wszystko położyła na talerzu to okazałoby sie, że to jest całkiem sporo jedzenia. Ale skoro to robię tak ukradkiem to wydaje się, że przeciez nic nie zjadłam - w końcu nawet talerza nie trzeba zmyć.
Oj, Dziewczynki, tylko przed Wami sie do tego przyznaję. nawet mój mężulek nie wie o tych moich kłopotach. Ja po prostu sie tego wstydzę. W ogóle zauważyłam u siębie niepokojącą rzecz - nie lubię jeść przy kimś, robię to zazwyczaj ukradkiem gdy nikogo nie ma w pobliżu. To chyba dlatego że czuję się winna. Ale z drugiej strony tylko takie jedzenie sprawia mi przyjemność. Jak sobie nałoże na talerz to juz nie jest to...
No nic, na razie kończę te zwierzenia. mam nadzieję że dzisiaj tez mi się uda wytrzymac i nic w pracy nie zjem. Potem zrobię super kolację dla mężulka wiec z pewnością coś tam skubnę od niego albo raczej w trakcie przygotowywania...
Całuski, miłego dnia.
-
Hej Aniołki
Witam w piątkowe popołudnie i baaaaaardzo pozdrawiam i życzę dietkowo-udanego wekeendu.
Dla mnie weekendy sa najtrudniejsze zawsze.. tak więc proszę - trzymajcie kciuki za mnie..
Ogólnie u mnie ok, staram się jak mogę nie "zgrzeszyć", choć nie ukrywam, że apetyt na słodkie mam no ale na razie to ja wygrywam, oby tak było cały czas hihi..
Najgorsze jest to, że mama mojego W. upiekła specjalnie dla mnie ciacho <moje ulubione >, no i boję się, czy podołam... no ale będę się starała, przecież znów plażuję na SB
Pozdrawiam Was gorąco ! Trzymajcie się Mika, Aluś i Gabi!
-
Witam Was!!!!
Ja wpadlam na chwilke, zeby sie zameldowac. Obecnie przezywam ciezki chwile, akurat nie sa zwiazane z dietkowaniem, ale boje sie, zeby nie mialy na nia wplywu
Mika ja mam podobny problem-tez uwielbiam sobie podskubywac i wlasnie o to chodzi, ze takiego podjadania to sie wogole nie pamieta, bo nie traktuje sie tego jako spozytego posilku i to niestety jest bardzo zgubne. No, ale staram sie jak moge
teraz mykam, postaram sie zawitac pozniej
Buzka
-
Witam Dziewczyny!!!!
Jak Wam dzionek mija?? Mi powoli, a w czoraj chyba sporo przekroczylam 1000, bo dlubalam ten przekletnie dobry slonecznik
Pozdrawiam I 3 majcie sie dietkowo
Buza
-
CZESC DZIEWCZYNY
Co tam u was slychac?
Niestety ja dalam sie namowic na delicje i batonik z adwokatem i bagietke, ale nie robie sobie zbyt
duzych wyrzutow sumienia,rowerek tez zaniedbalam przez sobote i niedziele.Ale mialam powody.Otorz w sobote zabralismy z mezem dzieci do Multikina do Zabrza, tam po seansie moja corka wziela udzial w castingu- sesji zdjeciowej do galerii twarzy firmy CF ABB FILM z ŁODZI , Za darmo zrobiono kilkanascie zdjec,ktore potem zobaczylysmy na laptopie,wyszly nawet fajnie ,calkiem profesjonalnie.
Kazano nam zadzwonic na drugi dzien , zapytac sie czy corka sie dostala do tej galerii.
Po tych wyczynach pojechalismy do MCdonalda, ja oczywiscie nic nie zamowilam ,ale bylam cholernie glodna, wiec potem pojechalismy do reala i tam kupilan sobie bagietke z cebulką i batonik, gdy sie nasycialm, poszlam pobuszowac po pasażu , a moj mąż powedrowal sobie do Media Markt.
NA poprawienie nastroju kupilam sobie podklad w płynie i róż do policzkow.Zaraz bylo mi lepiej.
Wyobrazcie sobie , ze zadzwonilam w niedziele na podany mi numer do abb film i sie okazalo ,ze moja corka przeszla casting i dostala sie do tej galerii. Z tym, ze potzrebują wiecej zdjec, ktore tym razem bedą odplatne-190zl plus 50 zl za zamieszczenie ich w internecie, no i oczywiscie ma byc podpisana umowa o wspolpracy(oni bedą jej szukac producentow rekalm). Do dzis mamy dac odpowiedz, ale Ja tak mysle czy to nie jakis chwyti narazie nie dzwonilismy .
Moze wy cos slyszalyscie o tej firmie ,moze cos wiecie na temat tych castingow.Jesli tak to dajcie mi znac.
-
Witajcie dziewczynki,
mało sie ostatnio odzywam, bo i nic pokrzepiajacego nie mam do pisania. Przybyło mi kilka kilosków i teraz pracuje nad ich zrzuceniem. Doszłam do wniosku, że dochodzenie do 50 czy 51 jest bezsensowne - to nie jest waga, ktorą w miarę normalnie mogłabym utrzymać - musiałabym sie głodzić, a tego z pewnością nie chcę. Wystarczy, że będę oscylowala wokół 53. Nie chcę przekraczać 54. A teraz niestety tak się stało, ale przyznaję szczerze, że sobie na to zapracowałam. Ok, ponoszę konsekwencje, ale jestem pogodzona z losem. nie walcze jakoś desperacko i to jest chyba najlepsze i najzdrowsze podejście. Przyjęłam zasadę, że tego czego nie mam w lodówce, tego nie zjem. A więc kończę z kupowaniem przysmaków - niby dla mężą. jemu też troszkę ostatnio przybyło więc się zgodził. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Gabula, gratulacje dla córci. nie znam się na agencjach ale poszperałam troszkę w interku i chyba znalazłam ich stronę - wydaje się, że nie jest to firma krzak, ale bądź ostrożna. podaję namiar:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Pa, pa - już niedługo wiosna
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki