-
Ula lacze sie z Toba w tak smutnych dla nas dniach!!!
Smutno mi, ze jestem tak daleko od tych, dla ktorych Nasz Papiez znaczy tak wiele. Ogladam relacje z Krakowa, Wadowic i innych miejsc w Polsce, bo tylko tak moge teraz byc blizej. Do Polski pojade za trzy tygodnie. Pierwszy raz do Polski bez Papieza Polaka!
Pozdrawiam Cie!!!
-
Hej Uluś przesyłam Ci pozdrowienia w ten smutny dzionek..
Dziś serca wszystkich nas wypełnia smutek i zaduma.. to takie smutne, że Jan Paweł II odszedł do Nieba.. naszym ludzkim sercem trudno jest to przyjąć i odczuwamy wielką stratę.. choć On przecież jest teraz bardzo szczęśliwy..
Ale my żyć musimy dalej.. żyć wg. tego co nauczał..
I nigdy nie zapomnijmy tego uśmiechu..
Od Motyliska dostałam dziś smska tej treści..
"A PRZECIEŻ NIE CAŁY UMIERAM. TO CO WE MNIE NIEZNISZCZALNE TRWA! TERAZ STAJĘ TWARZĄ Z TYM, KTÓRY JEST!" Jan Paweł II, Tryptyk Rzymski
On jest szczęśliwy.. i my się cieszmy.. choć to takie trudne..
ps. zobaczcie I list do Tesaloniczan, rozdział 4, wersy 13-18..
Trzymaj się cieplutko..
-
Witam Was serdecznie, choć smutnawo...
Nie będę już nic pisać o Nim, już dużo słów padło, chyba za dużo nawet, a już zupełnie wytrąciła mnie z równowagi debata czy Jego serce przewieźć do Krakowa, czy nie... To takie makabryczne profanacja wręcz...
A przecież Jego serce JEST i zawsze było w Krakowie!! Wogóle w Polsce!!!
Ale koniec już - strarczy słów.
****************************
Nie liczyłam przez weekend kalorii, nie ćwiczyłam (choć większą część soboty spędziłam bardzo aktywnie), wogóle nie w głowie mi było zajmowanie się dietą.
Ale czas, niestety, płynie dalej.
Pomyślałam, że mimo tego żalu i smutku (choć powinna być radość - że On jest już z Bogiem, że nie cierpi już) nie będę siedzieć i płakać i rozpaczać, to nic nie zmieni.
Więc będę żyć dalej, ale postaram się żyć lepiej.
I dieta też w to wchodzi, niby to mała rzecz, ale przecież życie się z drobiazgów składa.
Nie każdy może być wielkim człowiekiem, ale każdy może być dobrym, dobrze żyć i ja tak spóbuję.
No to chyba tyle, nie mam coś nastroju do pisania dzisiaj...
Trzymajcie się cieplutko i dziękuję za odwiedziny
Ula
-
Uleńko, pozdrawiam Cię bardzo cieplutko i uśmiecham się
-
Uluś- jedyna co dobrze gada. Nie mam nic przeciwko płakaniu, ale żeby tak publicznie...rozwalają mnie takie leżenie krzyżem na pokaz do tego zastanawiająca była wczorajsza gazetka, którą rozdawali we Wrocławiu o papieżu, przecież w nocy tego by nie zrobili (miała pare stron) czyżby już wcześniej napisali to,tylko dodając datę śmierci?? Załosne
-
Pięknie napisałaś Uleńko i podpisuje się pod Twoimi słowami oburącz!!!
Całuję i pozdrawiam
Grażyna
-
Witay Uleńko na nowym wąteczku!Trezymam kciuki by ten był pełen sukcesów!Sama wiesz,że potrafisz!
Co do OJCA ŚWIĘTEGO to był tak dobry i kochany,że widocznie w niebie też go chcieli mieć dla siebie.....
Pozdrawiam!
-
Zrobiłam "małe" podsumowanie mojej działalności na dietce.
Najpierw przedstawię Wam dane, dane, które mówią za siebie:
23 lipca 2004 – 1-szy dzień na forum
Waga przez ten czas:
26 lipca 2004.................85 kg
11 sierpnia 2004.............83 kg
15 sierpnia 2004.............82,5 kg
17 sierpnia 2004.............82 kg
23 września 2004............88 kg
2 listopada 2004.............89,5 kg
8 lutego 2005................95 kg
29 marca 2005...............99 kg
Bilans: przybyło mi 14 kg w ciągu 8 miesięcy...
Pozostałe wymiary:
............23.09.2004.......02.11.2004.......03.0 1.2005........29.03.2005.....bilans
biodra:......117.................120.............. ....120................124............+7
talia:.........105.................108............ ......108................110............+5
biust:........116.................117............. .....120................123............+7
udo:...........70..................71............. .......72.................75............+5
łydka:.........--...................43....................43....... ...........45............+2
ramię:.........--...................35....................35....... ...........36............ +1
pierwsze pomiary są z 23 września, wcześniej się nie mierzyłam (tzn. wogóle tak, ale przed lipcem 2004r)
A poza tym prowadzę już 4-ty pamiętnik odchudzania...
Wnioski?
Jestem niesłowna, niekonsekwentna i wykazałam się jak do tej pory kompletnym brakiem silnej woli....
************************************************** *******
Zrobiłam sobie to podsumowanie, żeby mieć czarno na białym przedstawione moje "dokonania". Czas w końcu dziłałać, nie tylko pisać.
PS. Puchną mi stopy, nie wiecie co na to można poradzić? (oprócz schudnięcia )
-
Gorąco trzymam kciuki
ja też mam już dośc swoich wahań wagi
5 lat tem wazyłam 78
4 lata temu wazylam 69
2 lata temu wazyłam 59
teraz ważę 80
hyyh fakty mowią same za siebie
mam w szafie wszystkie rozmiary od M do XXL tragedia
czas się wziąć za siebie
od 3 tyg. dietka idzie mi nieźle
pozdrawiam serdecznie
-
Moje podsumowanie też nie byłoby zbyt optymistyczne , na szczęście nie przekroczyłam zaczarnwanej 80-tki, więc nie jest źle...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki