Witam ja wpadam na chwilkę, żeby powiedzieć, że mam nowy wątek na który zapraszam => http://forum.dieta.pl/forum/viewtopi...=229833#229833
Witam ja wpadam na chwilkę, żeby powiedzieć, że mam nowy wątek na który zapraszam => http://forum.dieta.pl/forum/viewtopi...=229833#229833
[heh racus wczoraj napisalam do Ciebie posta ale juz nie moglam wyslac a potem nie moglam sie zalogowac...........
no nic...........
a dzis pisze ze czwartek mamy...........i licze na szczesliwy czwartek
trzymaj sie slonko
pozdrawiam
hej dziewczynki :]
obiecałam że odezwę się w weekend, więc się odzywam
byłam u tego lekarza w czwartek. najpierw się ze mnie pośmiał (że niby ja taka śmieszna jestem) a potem kazał zrobić usg, badanie krwi i kupić jakieś tabletki za 40 zł po których śpię po 15h na dobę -_-
ale myślę że nie będzie źle.
tylko w domu fatalnie, ale o tym już lepiej nie będę pisać. nie mogę o tym myśleć a co dopiero pisać czy mówić. druga sprawa, to że właściwie po co miałabym dawać ludziom powody do zmartwień. nie trzeba mi litości tylko pomocy, a pomóc niestety nikt nie może.
coś się zmieni, coś naprawdę musi się zmienić, bo tak jak teraz jest dłużej być nie może.
a z jedzeniem to ok. znaczy nie odchudzam się, nie obżeram się. bo własciwie to i tak nie miałabym czym i za co (jedyny plus tego wszystkiego). chyba polubiłam siebie taką, jaka jestem.
znowu przyszło jakieś wiosenne przesilenie i przedstawiciele płci przeciwnej lgną do mnie jak ćmy do lampy przy moim średnim zainteresowaniu a widocznym zniechęceniu. dopóki się nie chwycę mojego kawałka rzeczywistości (lub nierzeczywistości) to nie mam szans na siebie a co dopiero na kogoś innego.
niby chciałoby się kogoś mieć, tylko właściwie po co, jeśli od początku wie się, że facet znudzi się po miesiącu a potem będą tylko problemy jak to odkręcić
aha, jeszcze żeby było śmieszniej, mój 2,5 letni siostrzeniec jest w szpitalu -_- zapalenie ucha. szkoda małego
oj, chyba dziś nie przynoszę zbyt radosnych wiadomości, ale tak jest ostatnio - niezbyt radośnie.
to się zmieni, wiem jeszcze zdąży być zajebiście.
właściwie miałam pisać dopiero wieczorem, ale pomyślałam sobie że lepiej zrobię to teraz, bo potem znowu zasnę o 18 i obudzę się o 8 dnia następnego jak to miało miejsce wczoraj
pozdrawiam :****
witam na pokladzie
sorry ze tak odwiedzam Cie jak wiatr zawieje ale albo nie mam czasu albo sie lenie albo mi net nawala ...........
ale jestem i bardzo sie ciesze........hihi........no tak ze jestem a co no i ze Ty tez jestes
jestesmy
wiec korzystajac z takiego stanu rzeczy ........pisam do Ciebie ze u mnie raczej ok........nie liczac tam wpadek dietowych i lenistwa do obowiazkow
podpisuje sie do tego co piszesz o plci przeciwnej........mam takie samo stety niestety...podejscie
ech taki moj los......choc w sumie nie wiem i tak zle i tak nie dobrze.....
wrzuce na spontan a co sie bede
nio raci Ty wiesz ze bym Ci pomogla jak bym mogla ......
dlatego dobrymi myslami jestem z Toba i zycze dobrych dni
hehe ciekawam co teraz robisz.......pewnie spisz oj jakie to slodkie ee przynajmniej na jedzenie masz mniej czasu
no to zajebistego bycia
pozdrawiam
pozdrawiam serdecznie i sciskam
milego dnia
hej laski
też chciałabym Ci Raci pomóc jakoś, ale nie wiem co mogłabym zrobić a z tymi facetami to bym się nie martwiła, a raczej cieszyła, chciałabym żeby do mnie tak lgneli A tu jak na złość nic Gdzie te chłopy?
hej dziewczynki
mam taką dobrą wiadomość: w końcu po jakiejś miesięcznej przerwie coś tam poćwiczyłam :P:P:P "coś tam" ograniczyło się do jakichś marnych 50 brzuszków, nożyc itp, co mi zajęło ledwie kilka minut, ale nie to chodzi. bo to już znak, że przyszedł czas na powrót do systematycznych ćwiczeń ^_^ i jutro też porobię brzuszki i te inne, ale już więcej :] mam nadzieję..
taki.. mały przełom :P niby nic, a jednak coś boję się tylko że jak pojadę na wycieczkę za tydzień to znowu się wybiję z rytmu (bylebym tylko w ten rytm weszła.. )
taakk..
brzuch mnie boli jak cholera, w rodzinie mi wybuchła swoista epidemia, którą pewnie rozniesiemy po całym łańcucie a potem po polsce i tak cały nasz kraj zacznie rzygać dalej niż widzi..
bo się zaczęło od tego mojego siostrzeńca, który z objawami typowymi dla zatrucia trafił do szpitala. dwa dni później dołączyła do niego półroczna siostrzenica. przedwczoraj chyciło szwagra, dzisiaj rano moją siostrę. w międzyczasie jeszcze chyba dostało się mojej babci no i ja któryś dzień czuję się nie teges
w ogóle ostatnie dni to było kursowanie szkoła-szpital-dom. wirus wisi w powietrzu a ludzie od niego padają jak muchy. mam nadzieję że mnie jakoś to ominie, bo jak do tej pory mnie nie rozłożyło, to może nie będzie tak źle
jakby co to szukajcie mnie z głową w kiblu
dziś była akcja -> urodziny jolcy. jolca - kumpela z ławki, fanka ziemniaków pod każdą postacią, w szczególności frytek.
oczywiście raci nie byłaby sobą, gdyby tego faktu nie wykorzystała i nie spreparowała prezentu przedstawiającego się następująco:
a) miska frytek dostarczonych na długiej przerwie, jeszcze ciepłe, bo owinięte folią aluminiową i ogrzewane podczas transportu na mym łonie
b) dwie artystyczne figurki zrobione z ziemniaków i patyczków od lodów trzymające między sobą transparent z napisem "26 maj (bo to właściwie jutro) - międzynarodowy dzień ziemniaka"
i tak o to poraz kolejny otoczenie przekonało się że ja taka do końca poczytalna jednak nie jestem i lepiej się ze mną zbytnio nie zadawać..
no ale jola miała suprajsa i trochę radochy. w końcu nie codziennie można zostać kartoflem.
dobra idę. myciu i spaciu papap :* dzięki że jesteście. zaglądnę do was jutro już pewnie.
RACI POZDRAWIAM GORĄCO!!!!!
Wiesz ja też ostatnio wróciłam do ćwiczeń, ale straciłam kondychę, po 20 minutach na rowerku byłam tak z zsapana jabym 50 km przejechala ...
Mam nadzieję, że wkrotce opanujecie epidemię i wszyscy wrocą do zdrówka. Buziaki - tzrymaj sie mala !
a wczoraj jeździłam na rowerku pogoda przepiękna więc wybrałam się na działkę w celu zrelaksowania się, odpoczęcia od hałasu i skorzystania z bezchmurnego za to pełnego słońca nieba, co w moim przypadku skończyło się jak zawsze niesymetrycznym spieczeniem ramion
z children of bodom w discmanie dostałam takiego kopa, że z powrotem jechałam chyba trzy razy dłuższą drogą. spociłam się jak dzika świnia :P ale byłam zadowolona jak rzadko :]
dziś zrobiłabym sobie powtórkę ale nie wiem czy zdążę, mam iść do babci, potem do siostry i na zakupy.
w ogole mam tyle rzeczy do kupienia a pieniędzy coraz mniej jak tam przychodzi do kupowania wszystkiego naraz to od razu widać ile to wszystko kosztuje szampon 10 zl, dezodorant 10 zł itd itp. a w środę wycieczka i muszę uzupełnić zapasy. eeeeee. nie lubię wydawać pieniędzy ;P
z jedzeniem ok, aż się sama sobie dziwię, że potrafię teraz zjeść tyle ile mi potrzeba, ani mniej ani więcej i mieć spokój na jakiś czas a nie rozglądać się po kuchni z myślą co by tu jeszcze zeżreć. ceratę?
idę chyba się szykować bo zaraz idę na miasto ^_^ wydawać kasę. ueee -_-
pozdrawiam cieplutko
Marti, też z kondycją u mnie marniutko ale jak trochę popracujemy nad sobą to będzie tak jak kiedyś a nawet lepiej więc do roboty jak nasz premier mówi
nażarłam się jak świnia, bez żadnego umiaru bez czegokolwiek. czuje sie jak idiotka i chyba naprawdę nią jestem
Zakładki