Oby.....

Czasem zupełnie nie mam entuzjazmu...Człowiek jest taki niedoskonały, ma fatalne zachowania, których zupełnie nie zauważa, robi tyle rzeczy nieświadomie...aż żal.
Gdzie złoty środek? Tu juz nawet nie chodzi o odchudzanie. O życie, o bycie.
Problemy się nawarstwiają, jedno wynika z drugiego, a potem z tego wsdzystkiego człowiek się gubi.

Nie można myśleć: jak schudnę, wszystko będzie inaczej.
Wiele rzeczy, owszem, zmieni się, ale przecież niektóre problemy niestety zostaną!!! Nie zgubię ich razem z kilosami!!!
Nie można myśleć: gdybym schudła to.... ( ale która z nas kiedykolwiek tak nie myślała?)

Dlatego trochę się zdołowałam, gdy zaczęłam się nad tym zastanawiać. Karcę siebie.
Chcę schudnąć, bardzo. I zrobię to!!!!
Ale jest we mnie strach.... Czuję sie nieco zagubiona....

Ale szczęsliwa, że udaje mi się wytrwać w dietce, bardzo!!!
Może nie warto martwić się na zapas,a cieszyć się małymi sukcesami, obranym celem, którego osiągnięcie całkiem niedaleko......