Emilka wow cały weekend wolny :-) To dla Ciebie naprawdę nowość :-) Wykorzystałaś ten czas jak tylko się dało? Oby obiad u rodziców nie był zbyt syty :-)
Pozdrowionka.
Wersja do druku
Emilka wow cały weekend wolny :-) To dla Ciebie naprawdę nowość :-) Wykorzystałaś ten czas jak tylko się dało? Oby obiad u rodziców nie był zbyt syty :-)
Pozdrowionka.
Emilko - ja w sprawie Berlina :D bardzo polecam :D
obejrzeć warto: ZOO (koniecznie! takiego w Polsce nie uświadczysz), wieżę telewizyjną (cały Berlin jak na dłoni widać) i ... dom towarowy KaDeWe na Kurfurstendammstrasse (w bardzo starej kamienicy nowoczesny hipermarket ze wszystkim, 5 pięter z restauracją) - na wypracowanie starczy :D
buźka (czasu nie mam ale jak przeczytałam o Berlinie to nie mogłam się powstrzymać)
Meteorku: dzięki uratowałaś mi życie i honor :D teraz skorzystam tylko z rady Zosi i przetłumaczę i mam wotowe wypracowanie. Dzięki jeszcze raz :D
Najmaluszku: rzeczywiście niesamowite. Ale 2 dni to jednak mało, szczególnie jak są wolne, a tyle by się chciało nadrobić. Obiad jak to u rodziców :roll:
Zosiu: waga niestety taka jest, może rzeczywiście chodzi o mięśnie, może ja je mam ze stali :shock: mam nadzieję, że Tobie lepiej poszło z angielskim niż mi z niemieckim
Dziewczyny zmykam spac, bo następną okazję na wyspanie się będe miała dopiero za 2 tygodnie
OGŁOSZENIE
Kupię szóstkę . Czy czasem nie masz na zbyciu jakiejś szósteczki ?
Pozdrawiam serdecznie !!!
Emilko, cieszę się, że udało ci się napisać ten niemiecki. Ja oczywiście w końcu angielskiego nie ruszyłam. Wino zbyt szumiało mi w głowie, a przypomniałam sobie, że wtorkowe zajęcia mam z nativem więc praca domowa dopiero na czwartek ;-)
Wyspana???Gotowa do pracy?
Niestety dziś znów poniedziałek :-( i trzeba pracować...
Ae jutro już wtorek :-)
Jak dietkowanie?
Buźka.
Dziewczyny,
normalnie spać dziś nie mogłam, kręciłam się, wierciłam, a na spanie mi się zebrało jak alarmy pobudkowe się włączyły. Jakbym coś czuła naormalnie.
Przyszłąm do pracy, okazało się, że mamy spotkanie u kireowniczki. No i rewelacja: mamy dodatkowo jeszcze kierownika, który jest naszym kierownikiem, a podlega pod nią, zmieniliśmy nazwę, mają być stworzone jakieś grupy wzajemnej adoracji z liderami , a jedna grupa ma być trzymająca władzę. W tym temacie jeszzce milczenie. Czyli dalej nic do końca nie wiemy.
Normalnie szok, ale na razie pozytywny. Tyle emocji na dzięń dobry, że ja to już w sumie do domu moge iść.
Z tego wszystkiego zapomniałam o jedzeniu. A rano jak się zważyłam i zobaczyłam znowu 63, to spakowałam sobie wszystko co miałam mleczne do torby. I mam dziś mleczarza. Wiosnę czuć na plecach i coś trzeba zrobić w końcu.
Niestety aerobiku dziś nie mam. Postaram się w domu po niemieckim poćwiczyć, chociaż ze dwie 8 minutówki.
ściskam Was
Emilko, przynajmniej może mniej będziesz ją widziała. Oby.
Mam nadzieję, że pogoda się u ciebie utrzyma i że dasz radę w domu poćwiczyć. Mi motywacja do ćwiczeń wzrasta, zaczęłam szukać po sieci taniego orbitreka, pewnie czeka mnie wizyta w jakiś marketach i na jakiś dziwnych forach. Cały czas się zastanawiam czy taki najtańszy się nie rozsypie zaraz? No nic. Uciekam ;-)
W nocy spać nie mogłam a teraz o niczym innym nie myślę. Spac mi się chce w sposób okrutny. Mimo 2 wypitych kaw i jednej jakiejś podobno stawiającej na nogi herbaty.
Popsuła się przy okazji po goda, zachmurzyło się i jakby chciało padać. A moze nawet burza będzie.
Niestety nie wytrzymałąm mleczarzowo dzisiaj. Jest tak zimno, żo oprócz serka piątnicy i kefirka zjadłam bułkę :oops: . Nie mogłam normalni einaczej, wszystko takie zimne, herbata w moment stugnie. E, chyba sama się głupio tłumacze. :oops:
Przez resztę dnia postaram się być dzielna. Na niemieckim będzi ełatwo, bo to 4 godziny z jedną za to 5 minutową przerwą, a w domu ciepło być powinno.
Po niemieckim czekają mnie zakupy o ile mąż nie zrobi, gotowanie obiadów na pół tygodnia, no i jeszcze te zaplanowane ćwiczenia. :roll: O ile wcześniej nie zasnę.
Kurcze, mam takie marzenie - może by tak dziś niemieckiego nie było. Ale zawsze jest.
Emilko, ani trochę się nie dziwię, że przy takim zimnie sam mleczarz nie starczył. I jeszcze pogoda popsuta. Więc bez tu wyrzutów sumienia i złych humorów, zasypianie wystarczy. Postaraj się to przewalczyć i ładnie się trzymać. A jeśli po niemieckim będziesz zmęczona, to po protu pójdź wcześnie spać, nie katuj się ćwiczeniami. O.
Emilka witaj :D
O jak Ci współczuję, nie cierpię być taka śpiąca...mam wtedy ochotę paść byle gdzie i spaaać :x :wink: Ja dzisiaj mam wolne i postanowiłam zrobić porządki wiosenne w domu...niestety po 2 godzinach w łazience resztę przełożyłam na jutro 8)
Od dzisiaj zaczynam 4 tygodnie diety...mam nadzieję, że wytrzymam!
Ledwo przeżyłam niemiecki, zmarzłam tak przeokrutnie, ze aż mnie stawy bolą. Na dworze normalnie jest przyjemniej niż w tych naszych pracowych murach. Miałam uciec w połowie, ale było nas tylko 2 osoby i jakoś tak nijak mi było.
Teraz grzeję sobie zupę. Muszę się zagrzać, bo się pochoruję na 100%.
Zosiu: wymordowało mnie to zimno, łyknełam tylk o2 razy maślanki i teraz będzie pomidorówka. Rozgrzeszam sie zimnem. Z planów ćwiczeniowych pewnie nic nie wyjdzie. będę się grzała przy kuchence. Poza tym siostra przychodzi.
Yagnah: myślę, że to wszystko przez pogodę i wiosnę. jak masz wole to należy Ci się odpoczynek. Nawet od sprzątania. A na diecie wytrzymasz, spóbuj nie to będziesz miałą z nami do czynienie.
Lecę się grzać. Do wieczora późniejszego.
Emilko, jedz zupkę i absolutnie niczym się nie przejmuj. Rozgrzeszam cię kompletnie. Miłego wieczoru z siostrą, pysznej zupki i weź jakąś witamię c i rutinoscorbin na wszelki wypadek.
Czuję się rozgrzeszona :twisted:
Zjadłam zupe i banana.
Siostra poszła zadowolona, bo podanie o staż w szpitalu :shock: przerobione i wydrukowane. Zostaje tylko kciuki trzymać.
Zostaje mi tylko spać się położyć, bo padam oczywiście.
Muszę coś zrobić i zacząć w końcy ćwiczyć znowu w domu! W sumie kwiecień już i pora na to najwyższa :evil:
Emilko, śpij dobrze, a za siostrę trzymam kciuki :) Do jutra.
Ale mi się dziś ciężko wstawało. Kompletny brak siły.
chyba się jednak wczoraj wyeksploatowałam. A jak pomyślę o dniu dziśiejszym wcale lepiej nie jest. Korki :evil: Staram sobie wytłumaczyć, że jeszcze tylko miesiąc. Ale 2 razy po 2 godziny tygodniowo w tej chwili to dla mnie za dużo trochę. Pomijam koszty, bo harytatywnie się udzielam.
Przez ostatnie pare lat dawałam korki za pieniądze. W tym roku postanowiłam zrezygnować, bo co prawda są to dodatkowe pieniądze, ale zabiera mi to czas. Coś za coś. Wybrałąm czas. Niestety życie bywa złośliwe.
W pracy zapowiada się luźniejszy dzień, jednegop kolegi nie ma, do drugiego przyjechali Francuzie. I właśnie dlatego siedzę sobie na forum. Komputer tylk odla mnie. Może uda mi się trochę pchnąć zaległości i na forum i w pracy :twisted:
Dietowo na razie mleczarzowo:
pół maślanki i jogurt jogobelle light
no i jeszcze kawa, która mnie trochę obudziła
pozdrawiam
Witaj Milasku,
Oj, rozumiem Twoje problemy z mleczarzem. Ja kilkanaście dni temu też próbowałam i też nie wytrzymałam - to prawda, zimno nie sprzyja utrzymaniu jogurtowo-mlecznego rygoru. Teraz jestem na SB i z przyjemnością zjadam kolejne porcje przygotowane na każdy dzień.
Ja też mam dziś luźniejszy dzień w pracy, więc korzystam i nadrabiam zaleglości na forum. Korzystaj z tej odrobiny luzu.
Buziaki!
Anita
Emilko, a może zostawiłabyś tego mleczarza na jakiś cieplejszy dzień? Mi nawet myśli się ciężko o takim jedzeniu dziś ;-)
Mam nadzieję, że dzień minie szybko. No i z korkiem nie poradzisz, teraz przecież się nie zbuntujesz. Już nie długo.
Emilko, doszedł do ciebie mój mail czy poleciał w kosmos?
Aniffko: na razie wracam na 2 fazę SB. Pierwszą odkładam na poświętach. Z luzu jak widzisz korzystam ile się da. :D
Zosiu: powinnam dać radę z korkiem, wiem, ż eteraz nic nie mogę zrobić. Ale właśnie do mnie napisała, że ona dziś nie może i przyjdzie jutro. No i co ja mam zrobić? Na jutro miałam inne plany (pojechanie z Pawłem obejrzeć być może nasz przyszły samochód). Niestety nie da się tego przełożyć, bo Paweł ma swoje plany (np. dentystkę na dziś), mój tato któy z nami jedzie też ma na dziś swoje plany. Czuję się normalnie wykorzystywania i manipulowana. Ale denerwować się nie będę. Tylko szybko muszę plany na dziś sobie pozmieniać. O poćwiczyć będę miała czas.
Mleczarz odłożony na cieplejsze dni. A mail nie doszedł :cry:
Zjadłam oponkę :?(wizyta u mamy) , przed chwila wypiłam mały jogurt naturalny.
Na obiad mam makaron sojowy z warzywami.
Zimno się u mnie zrobiło, po słońcu ani śladu, chmur za to pełno.
Ale nie dam się mimo wszystko.
Emilko, napisz korkowi, że masz inne plany na jutro i niestety lekcja musi zostać odwołana i koniec. Darmowe korki to jedno, a brak szacunku do nauczyciela i jego czasu coś innego. Nie może - trudno, najwyżej na tym straci. Zrobisz tak?
Poćwicz i w moim imieniu. No. I bez nerwów :)
Oddali mi w końcu internet :D
Zmykam ćwiczyć, bo za godzinę kolezanka przychodzi.
Odezwą się wieczorem
Zosia dobrze prawi - ino, że ludziom się wydaje, że jak już ktoś lubi i umie cokolwiek z matematyki to ma jakby obowiązek tłumaczyć to pozostałej części ludności - zwłaszcza w rodzinie (tyż tak mom)
i jeszcze myślą, że mnie to cieszy :shock:
pewnie się z tego nie wyplączesz - za późno i za bliska rodzina
można tylko życzyć żebyś z zacisniętymi zębami przetrwała i żeby korek zdał tę maturę na przyzwoitym poziomie (żeby nie była czyjaś wina...)
buziaki
Emilko to chyba nie pojedziesz jutro z mężem ogladać autka:-( A korka nie da się przełozyć???
Mam nadzieję, że pięknie poćwiczyłaś a ploty z koleżanką dały Ci chwilę odprężenia :-)
Buźka.
Nie mam w domu internetu, tzn mam ale z wielkimi przerwami.
Katastrofa normalnie, jakby mnie od tlenu odcieli. Ale jak pan przyszedł naprawiać to oczywiście był i pana odprawiłam. No i od tamtej pory znowu zniknął.
Miałam nie kontynuować tematy, ale skoro prosicie:
Meteorku: dla mnie to żadna radocha, szczególnie teraz. Jakbym sobie chciałą zadania porozwiązywać, to bym sobie zbiór jakiś wzieła. :roll: Postaram się zacisnąć zęby na tyle mocno na ile się da. Wiadomo rodzinia.
Najmaluszku: chyba jednak pojadę, przesunę ja na 19 na przykład. Jak jej nie pasuje to jej problem. Ja chyba trochę bardziej zajęta jestem niż ona. A na kiedy indziej nie da jej się przełożyć, bo w czwartek na wycieczkę jedzie, wyobrażasz sobie miesiąc przed maturą:shock:
No trochę mi ulżyło.
Melduję,że dzielnie poćwiczyłam. Ale na tym moja dzielnosć się skończyła. Przyszli znajomi, wypiłam piwo i najadłam się masy wszystkiego, a najbardziej tego co nie powinnam. Położyłąm się spać z bolącym żołądkiem. Przebolałam jakoś.
A teraz próbuję znaleźc motywację. Lekko nie jest jednak.
Ale już wiem gdzie pojawia się problem z moim dietowaniem: rzucam się na wszelkie jedzenie po powrocie z pracy do domu.
Tylk oco z tym teraz zrobić? Jakoś trzeb asię pilnować, tylko kurcze jak?
Emila jedzenie wieczorne to zmora...jestem pewna, że to jest właśnie przyczyną tego, że tyjemy...bo jak tu nie jeśc gdy człowiek zmęczony po pracy przychodzi...ale postaraj się jakoś inaczej wieczorem zagospodarować czas...wiadomo coś zjeśc trzeba ale może np. lekka kolacja a potem wrzucaj w siebie hektolitry herbaty...kup sobie jakieś dobre...najlepiej kilka rodzajów i PIJ PIJ PIJ :-) A rano obudzisz się z pustym żołądkiem i to jest rewelacyjne uczucie :-)
Najmaluszku,
nie zostaje mi nic innego ja Cię posłuchać. twoje sposoby muszą działać, wystarczy spojrzeć na Twój tickerek. To prawda muszę coś wymyśleć.
Jakoś sobie przetłumaczyć, że powinnam jeśc tylko tyle ile mi się w żołądku mieści. No i że jem tylko do 19. Na mnie takie wmawianie sobie działa bardzo. Wytłumacze sobie i mam spokój. Najważniejsze to samą siebie przekonać.
Przeszłam sie właśnie w celach służbowych trochę po dworze. Lepiej mi się zrobiło. Trochę powietrza i słońca, pierwszą zieleniejącą się trawę zobaczyłam. Jakoś tak optymistyczniej się zrobiło i motywacja minimalnie wzrosło.
Zimno się w pokoju u mnie zrobiło. Na dworze jest normalnie przyjemnie. Jedyny ratunek w hebacie.
Zjadłam właśnie małego banana i kefir. Jedno z moich ulubionych połączeń.
wracam wykonywać polecenia nowego kierownika. Trzeba się jakoś w życiu ustawić :wink:
Emilka ustawiaj się ustawiaj co byś potem łatwiej miała :-)
Jak piszesz o trawce to aż mi się coś robi...u nas za oknem pada ŚNIEG...najpraeziwszy jak w zimie :( :( :( :( :( :(
Najmaluszku,
to fatalnie z tym śniegiem. Pewnie i do nas dojdzie.
Na razie szaro-buro się zrobiło.
pozdrawiam
W tym momencie przestał padać śnieg...katastrofa...zimno mi jak nie wiem bo kurtkę zimową już schowałam i zawziąłam się, że jej nie ubiorę już w tym roku...nie ma mowy...
Jak tam w pracy?
Jedziesz oglądać samochód?
Emilko, ty o trawce i motywacji, a tu za oknem buro, zimno i nic się nie chce. Od jakiegoś czasu staram się być miła, uśmiechać i nie denerwować bez potrzeby i nawet wychodziło. Wczoraj może nie ale jeszcze się starałam. A dziś normalnie mam ochotę być opryskliwa, zakopać się pod kołdrą albo chociaż jakiś wazon zbić.
Emilko, mam nadzieję, że to tylko brak sieci w domu. A że jednak wieczór miły, humor dobry i w ogóle. No i mam nadzieję, że jutrzejsza pogoda będzie dużo lepsza!
Dziewczyny normalnie katastrofa: dalej nie mam internetu w domu. :(
Odcieli mie od Was. :cry: No i muszę teraz w pracy zamiast do Niemców, do Was pisać :twisted: Muszę więc w telegraficznym skrócie.
No i jeszcze śnieg dzisiaj mam za oknem :shock:
Wczoraj cały dzięń (do 19 znaczy) oglądaliśmy samochody we wszystkich otwartych jeszcze komisach. Kilka typów mamy. Ale jedno co pamiętam, to to że zmarzłam okrutnie.
Jak wróciliśmy to poszłam pod koc z herbatą mąż coś dłubał przy internecie, bez skutku. Panowie mimo, że do nich dzwonimy coś się migają przed przyjściem. Całe szczęście niedługo trzeba ich odwiedzić i zapłacić. Ja im chyba zapłacę :twisted:
No i z tego zimna i zmęczenia jak dziecko zasnełam o 21. Wyspałam się i świat jest dziś, mimo tego śniegu okropnego, trochę lepszy. Zobaczymy co będzie dalej.
Pewbnie całe popołudnie minie mi na alce z komputerem. :?
pozdrawiam :D
Emilko, wczoraj słyszałam o śniegu na południu, dziś u ciebie. Nas na szczęście ominął (mam nadzieję, że już nie przyjdzie). W Warszawie pogoda z potencjałem, niebo niemal bezchmurne tylko zimno strasznie. Ja też wstałam w dobrym nastroju tylko głos mam taki, że ludzie przez telefon nie wiedzą z kim rozmawiają. Miłego dnia i powodzenia z siecią w domu.
Zosiu,
tym śniegiem to się nie ma co przejmować. Był i już go nie ma. Nawet słońce świeci.
Mam nadzieję, że i u Ciebie.
Trzymaj kciuki za internet.
Najadłam się właśni epaluszków i kisielu. Stwierdziłam, że to lepsze niż ciaska czy czekolada. Poza tym był jogurt light i serek piątnicy light.
Na obiad planuję jajecznice z surówka.
No i idę dziś na aerobik.
No ja jeszcze tylko 40 minut i zmykam stąd.
Niestety jednak nie do domu, bo czeka mnie bankonat, płacenie rachunku, zakupy.
Na 17 przychodzi korek. Posiedzi pewnie jak zawsze ok 2 godzin zabierając mi resztki chęci do życia.
Kiedy tu się internetem zająć :roll:
Trzymajcie kciuki żeby jakimś cudem się udało.
ja trzymam kciuczki z Twoj net... ale pomysl sa i tego dobre strony mozesz ten cas wykorzystac np na cwiczenia :) hmmm przmi nieciekawie, ale zawsze to na plus wyjdzie :) z tego co widze zostala juz Ci koncowka do zbicia, wiec tym trudniej ;/ a u mnie ( na polnocy) sniegu nie ma ale dzis jest straaaasznie zimno;/ i tylek autobusami woze zamiast chodzic ;/ nio mam nadzije ze szybciutko Ci fachowcy naprawia i bedzie cacy necik.. tymaczasem Ty trzymaj sie ciepluchno :* i słonko dla Ciebie :)
http://www.regionalny.com/slonko.jpg
Emilko, za net kciuki trzymam i za brak nerwów spowodowanych korkiem. Mam nadzieję, że aerobik tak cię pozytywnie naenergetyzuje, że nic tego nie zepsuje. A ja już definitywnie straciłam głos = zapalenie krtani. Ale na angielski pójdę i nawet w międzyczasie zrobiłam pracochłonny obiad czy raczej kolację. Jak wrócę to tylko na kwadrans do pieca i gotowe ;-)
Obawiam się, że to oznacza, że jednak nie udało ci się z siecią nic załatwić. Wiecie w ogóle co się stało i czy problem leży po waszej stronie czy dostawcy? Mam nadzieję, że jutro w pracy będziesz miała możliwość się odezwać. Ja zostaję w domu, poza wizytą u laryngologa przed 11. Dobrej nocy i dobrego humoru :)
:D :D :D
Oddali mi internet :!: :!: :!:
Teraz muszę tylko trochę czasu poświęcić na doinstalowanie wszystkiego, bo bez format c: się nie obyło.