Wersja do druku
Zmieniłam sobie tickerek na bardziej optymistyczmy. Jak dojdę do 59, to będę myślec co dalej. A zawsze już będę miałą 5tkę z przodu.
Tagottko: to ja poproszę przepis na Twoją cukinię. A makaron koniecznie wypróbuj. Czego tylko ja mam być uzależniona :twisted:
Kurczę się piecze, brokuły gotują. Warzywa do makaronu pociachane, czyli najgorsze za mną. :D
Jedno tylko trzeba będzie zjeść, drugie wrzucić na patelnię i popołudnie mam dla siebie.
W pracy po raz kolejny dowiedziałąm się że nic nie robię:roll: , a jak już robię to jest to mało wazne i nieistotne :roll: , powołana zostanie grupa, która przejmie część moich (uwaga!)przyszłych zadań :roll: , a zasłużony dostanie podwyżkę, a my wszyscy więcej pracy. :mrgreen:
Nasza Pani jest specjalistą od takich genialnych pomysłów, zarządania personelem i brania na siebie cudzej pracy.
Wbrew pozorom humor mi dopisuje i tylko łapki zacieram co z tego wszystkiego wyjdzie. Najgorzej żal mi tylko, że od moich chłopaków się przesiadam. I to niestety w gniazdo os idę.
Ale ciastkami karmić się nie dam 8)
Emilko, ty mi o makaronie z warzywami, a mąż dziś stwierdził, że na myśl o moim ostatnim eksperymencie (z pomidorami suszonymi) to mu aż ślina pociekła i kiedy zrobię. Ha! No i porozmawiałam dziś z kucharzem z Mariotta i pytałam o przepis na tę zupę szparagową co to nam kiedyś zaserwowali. Niestety - ilości restauracyjne więc będę musiała sama wyczuć :) No i to zdecydowanie nie dietetyczna zupa. Ale jak dojdę do proporcji to oczywiście podam!
O kondycji psychicznej właśnej nic pisać nie będę, o wczorajszej diecie i ćwiczeniach niestety też nie :oops:
Dziś jak na razie, przynajmniej dietowo, dużo lepiej: zjadłam jogurt naturalny, sałatkę z brokuła, kurczaka i pomidora. A teraz kawę popijam.
Jesli przetrwam pracę, podę na angielski.Postaram sie zacisnąć zęby i jakoś wytrzymać do końca. Wrócę zjem i mam mocne postanowienie poćwiczyć.
Zosiu: ja też poprosze ten przepis na to cudo z pomidorami suszonymi. Poza tym ostatnio coś czuję się przez Ciebie zaniedbana w temacie kulinarnym
:(
Emilko, trzymaj się! No i mam nadzieję, że zdrowotnie ok? Bo ja dziś obudziłam się przeziębiona! Głowa ciąży, gardło drapie, węzły chlonne powiększone :(
Co do przepisu to oczywiście podam. Co do zaniedbania to niestety, zaniedbuję kulinarnie i siebie. Gotuję ostatnio nie częściej niż raz w tygodniu, a nowe rzeczy zdażają się bardzo rzadko :( Ale postaram się to nadrobić!
No i się pochorowałam. Na angielski nie poszłam. Materiały ma wziąć mi kolezanka.
Ledwo zipie i nalezy mi sie wieczór pod kocem.
W skrzynce znalazłam wszelakich kandydatów na przeróżne stanowiska i o ile nie usnę, to poczytam co za kiełbasę wyborczą mi oferują.
Z ćwiczeń raczej niewiele dziś będzie, bo nawet siedzieć siły nie mam. :?
EMILA! wracaj szybko do zdrowia :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll:
------------
cukinie nadziewane
2 – 3 Cukinie duze i PROSTE przepolowic w pionie i zblanszowac.
Farsz: 200 g mielonej wolowiny, 200 g pieczarek, 50 g cebuli, 2 rosolki na patelnie UDUSIC ;-) Wlac odrobine soku pomidorowego (ew. koncentratu kapke). Na koniec 2 zabki czosnku wcisnac i dodac ziola Provansalskie. Farsz nalozyc do polowek cukini.
Gotowe nadziane cukienie poukladac w rondlu lub naczniu zaroodpornym i zalac sosem pomidorowym (sok pomidorowy + rosolek + ziola provansalskie + czosnek LUB jakikolwiek sos pomidorowy typu Napoli ) W rondlu dusic 15 minut LUB w naczyniu zaroodpornym do piekarnika na 20-30 minut. Sos mozna oczywisicie zrobic kazdy inny.
TO BYLA WERSJA LIGHT ;-)
A Dla NIEODCHUDZAJACYCH sie ;-) do sosu mozna dodac lyzke smietany, a „zapiekanki” posypac tartym serem....
http://www.vital.de/ernaehrung/ernae...t_zuchhini.jpg
Ależ te cukinie brzmią smakowicie...ale przepis troszkę za trudny jak dla takiego marnego kucharza jak ja :-(
Emilka nie choruj proszę!!!Zażyj leki, wejdź pod koc, mąż niech zrobi ciepłej herbaty i tak do jutra.
Emila, ja normalnie się zaczynam bać, z tymi podobieństwami u nas. Zdrowiej!!
O matko, ale Was rozkłada Dziewczyny, współczuję i życzę szybkiego powrotu do zdrowia! :D
Emilko, jak się czujesz, jak się trzymasz?
Pozdrawiam :P
Mnie już całkiem rozłożyło. Boli mnie wszystko. Mimo sprzeciwów, wypytywania i innych wyszłąm sobie po 12 z pracy. Mam ich w nosie. Głowa mnie boli, zreszt wszystko mnie boli od kości, przez mięsnie do stawów, w uszach mi piszczy i do tego wszystkiego jeszcze mi niedobrze. :?
Mimo, że już w domu jestem wcale lepiej nie jest. Kładę się i wstanę pewnie dopiero w poniedziałek. Bo jutro mam wolne za święto przypadające w sobotę. I jak zawsze w takich sytuacjach przeleżę chora.
Tagottko: dziękuję. Spróbuję i podzielę się wrażeniami, ale brzmi pysznie.
Zosiu: ja też. Ale oby z dobrymi rzeczami tak było.
Kasiu: czuję się jak wyżej :wink: A trzymam sie całkiem dobrze.
Za to obejrzę sobie nasze F-16 w TV. :D
Emilko, pewnie się kurujesz pod kocykiem, życzę Ci zdrówka!
Bo jak się choruje, to i o racjonalną dietkę trudno :(
A lekarstwa jakieś zażywasz?
Jak miło sobie w domu posiedzieć :D
Choroba trochę mnie łamie, ale daję radę. Boli mnie dalej wszystko i trochę gorączki mam, ale najważniejsze, że nie mam katary i gardło mnie nie boli. Bo to zawsze męczy mnie najbardziej.
Dietowo całkiem elegancko. szcerze powiedziawszy to dawno nie byłam z siebie tak zadowolona.
Ćwiczyć nie będę, bo wolę jednak zdrowie:roll:
Mąz poszedł sie integrować a my sami z królem zostaliśmy. Nie zostaje mni nic innego jak posiedzieć nad językami, polezeć i coś sobie poczytać.
Emilko, miłego wieczorku z Królem!
Cieszę się bardzo, że nie boli Cię gardło i nie masz kataru, dla mnie zawsze najtragiczniejszy jest właśnie katar!
Wygrzewaj się i zdrowiej! :P
Milko, mój mąż też się integruje, tylko nieoficjalnie ;) Uznając jednak, że choroba ma swoje prawa, wysłałam go przed wyjściem do wypożyczalni DVD z bojowym zadaniem, zdobycia dla mnie jakiś babskich filmów. Obejrzałam właśnie przed chwilą 'Nigdy w życiu' po raz pierwszy i ejstem pozytywnie zaskoczona! Po pierwsze Stenka rewelacyjna, po drugie scenariusz nawet fajny. Mam jeszcze drugą część i właśnie się zastanawiam czy obejrzeć od razu czy zostawić na jutro rano :)
Hej Zosiu, dla mnie druga część jest gorsza od pierwszej, może dlatego, że wolę Stenkę od Wolszczak :D a Deląga nie trawię :wink:
No, ale to kwestia gustu oczywiście.
Pozdrawiam i życzę miłego oglądania :P
Ja właśnie wsiadam na rower :D
I ja rownież zycze miłego wieczoru!
Wczoraj zajełam się niemieckim, małymi zakupami i przeglądem ubrań. Mąz wrócił i dziś pożytku to z niego nie będzie :twisted:
Waga wróciła w okolice 61. A ja właśnie końzcę śniadanie wpostaci banana i jogurtu naturalnego.
Zosiu: co do filmy podpisuję się pod tym co Kasia. poza tym w pierwszej części jabłczynska jako Tosia jest rewelacyjna, a w drugiej nawet nie pamiętam kto ją grał :?
No i ta Fantasia przewijająca się przez drugą część. Ale obejrzyj i podziel się wrażeniami.
Kasiu: widać, ze gust mam taki sam jak ty, szzcególnie odnośnie Wolszczak i Deląga. Żebym jeszcze tylko ćwiczyła tyle co Ty pedaujesz.
Foremciu: lecę sprawdzić co u Ciebie.
Bardzo mi miło :D :PCytat:
Zamieszczone przez milas
Emilko, ważne, że ćwiczysz w miarę regularnie, to się liczy!!!
Czy lepiej się już czujesz? Mam nadzieję, że tak! :D
Spokojnej sobotki życzę :P
no rozklada nas wszystkie po kolei :? :? ja tez zostaje w domu, wygrzewam sie z kotem w lozku i kaze sobie wszystko pod nos podstawiac :wink: :wink: :wink: :wink:
A co! Nalezy nam sie :wink: :wink: :wink:
Spokojnego dnia :D :D
Tagottko: okład z młodego kociego ciała jest najlepszy na chorobę :D Le, daj sie obsługiwać i zdrowiej, żeby nam do Polski tego niemieckiego choróbska nie przywiżć :wink: :wink:
Kasiu: ostatnio właśnie nie ćwiczę. Lenistwo, brak czasu, a teraz choroba. Ciężko i ćwiczyć codziennie, ale zbieram się do powrotu do codziennych ćwiczeń.
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:Cytat:
Zamieszczone przez milas
To bylo dobre. Odrazu mi sie humor poprawil :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
No nie, pisałam sobie i pod koniec komputer się sam wyłączył. :evil:
Wczoraj nawiedziła nas małe trzęsienie ziemi połączone z tajfunem. Przyszli po prostu znajomi z 4,5 rocznym synem. Matko, co się dzaiło, albo raczej co się nie działo. dziwne, ze policja nie interweniowała :wink:
A teraz cisza, spokój, żal i melancholia. Jutro znowu poniedziałek. I zaczyna się maraton: praca-jezyki-studia. I tak 2 tygodnie. Zaczończone egzaminem. najbliższe wolne dopiro za 3 tygodnie. :shock:
Chce mi się płakać, krzyczeć, wyć, typać, itd.
Wolne się skończyło, znowu praca, ten sam pokój, krzyki, wrzaski i pretensje.
Najgorsze, ze nie mam co liczyć na weeked. Ani na następny.
Matko, to się musi jakąś katastrofą skończyć. :?
Jedzeniowo jestem przygotowana do godziny 18 i o ile będzie zgodnie z planem, to będzie wzorowo.
O właśnie mi się przypomniało, ż eherbaty nie wziełam. :roll:
Ważyć sie na wszelki wypadek nie ważę. :(
Miłęgo poniedziałku. O właśnie przestało padać i się przejaśnia. :D
Już po śniadaniu jestem i nawet po drugim.
Na pierwsze zjadłam:
jogurt z łyżką ziaren słonecznika
i wypisłąm anatola.
Na drugie:
pasek gorzkiej (90%) czekolady i popijam herbatą Irish Cream.
Spać chce mi sie niesłychanie i chyba bez normalnej kawy się nie obędzie.
Emilko, DBAJ O SIEBIE, JAK TYLKO MOŻESZ!!!!
Pamiętaj, że zdrowie masz tylko jedno, a pracę może się uda zmienić!!!
Wiem, że to tylko słowa, ale staram się Ciebie pocieszyć :wink:
Trzymaj się cieplutko!!!!
Pozdrawiam najmocniej, jak tylko potrafię :!:
http://www.gifownia.info/gif/rosliny/kwiaty/9.gif
Kasiu,
dzięki. Staram sie nie poddawać! A przede wszystkim za dużo nie myśleć. Robię co mam robić nie zagłębiając sie za bardzo w szczegóły i istotę, no i staram się uczuciowo nie angażować w pracę. Inaczej prowadzi to do wariactwa. Wiem, ze niezbyt to dobrze o mnie świadczy jako o pracowniku, ale przystosowuję się po prostu do warunków. :?
Nie chcę zdrowia stracić i psychiki sobie zachwiać. I czasami sie nawet udaje.
Jak na razie dietowanie zgodnie z palnem.
był serek ziarnisty light i pół kalarepy
a przed chwila trochę sałatki z kapusty pekińskiej. Niestety nie za dobry sos zrobiłam i nijak więcej mi ni wchodzi.
Piję herbatę i odpoczywam przed niemieckim. Nie chce mi się jak jasna ch...., ale jak pomyślę o późniejszym korku, to dopiero jego mi sie nie chce uczyć. Mógłby się zlitować i chociaz raz odwołać. :?
Myślałam, ze dzieciak jest całkiem fajny i porządny. I niby jest, ale jest jedno ale.. spóźna sie a ja tego nienawidzę. Bo siędzę najpierw i czekam na niego 20 minut, a później musze przedłużać, bo przeciez na godzinę nauki się umawialiśmy. :evil:
Na razie zdarzyło mu sie to dwa razy i mi chyba cierpliwość sie wyczerpała. Dziś już nie będzie godziny nauczania, jak sie spóźni oczywiście. :|
Emilko, masz rację, twardym trzeba być :D
A chłopca nauczysz może w ten sposób punktualności, ja też nienawidzę spóźniania się i jak ktoś się spóźnia!
Miłego popołudnia, choć wiem, że będzie dla Ciebie bardzo pracowity.
Trzymaj się Emilko :P
Też mnie to wkurzało jak korek się spóźniał...ale Ty się nie denerwuj :-) Po prostu olej sprawę i zrób krótsze lekcje..powiedz, że skoro się spóźnił to jego strata Ty nie masz czasu żeby z nim dłużej siedzieć i już!!!
Emilko strasznie się męczysz w tej sowjej pracy...czas chyba pomyśleć o czymś innym???
Pozdrawiam!!!!! :D :D :D :D :D
To jest Emila bardzo dobry pomysl. Powiedz mu, ze PO NIM masz nastepnego ucznia i nie mozesz z nim siedziec o 20 minut dluzej 8) 8) 8) 8) Albo zaproponuj, zeby ZAWSZE przychodzil na inna godzine (czyli zamiast na 17:00, to na 17:20).....ciekawe co zrobi :roll: :roll: :roll:
Trzymam kciuki! Nerwicy sie nabawisz!!!! :? :? :? :?
Dziś będzie ciężko. Obudziłam sie o 4 i mnie mogłam już zasnąć :roll: NA spanie wzieło mnie dopiero jak zadzwonił budzik. :evil: A teraz ledwo żyję i najchętniej położyłabym głowę na biurku i spała. Ale oczywiście się tak nie da.
Kasiu: jasne. Mimo wszystko jakoś dałam radę, tylko nie poćwiczyłam i 21 padłam na łóżko. :oops:
Aniu: wiem, że wypadałoby zmienić pracę. Ale szkoda mi języków, bo one są w zakłądzie. Niby sami płacimy połowę, ale zakończenie współpracy oznacza zwrot całych kosztów i przerwanie nauki. :shock:
Tagottko: wczoraj lekcje były tylko do zaplanowanej godziny a że spóżnił się o 10 minut, to nauki było tylko 50, a opłaty za 60.
Kończę na razie i zabieram sie za anatola i pracę.
Emilko, dużo uśmiechu przesyłam!
Przykro mi, że się nie wyspałaś, też tak czasami mam, budzę się o 4 albo tuż przed 5 i zasypiam jeszcze na jakieś 20 minut, bo potem to już mnie budzik budzi.
Trzymaj się cieplutko!
http://www.gifownia.info/gif/rosliny/owoce/7.gif
Znowu pół nocy niespałam. Obudziłam się o 2:50 i tyle spania było. :shock: Wykończę się, al enie ma pojęcia co z tym zrobić. A może to wina nadchodzącej @. :?
Jem całkiem grzecznie, może trochę przydużo, ale jeśli juz t o są to warzywa, serek light, owoce, nięso pieczone, no i gorzka czekolada (ale nie więcej niż pasek dziennie).
Wczoraj odwiedziała mnie przyjaciółka, która na stałe jest w Irlandii. Przemiło man się pogadało przy herbacie i jabłkach.
No i znowu ćwiczeń nie było. :(
Szerzej odezwę się później, bo praca coś ode mnie chce.
Emilka to chyba jakaś forumowa zaraza z tym niespaniem ...ja co prawda nie mam problemu bo chodzę taka wykończona, że zaraz zasypam ale wiele dzeiewczyn z forum ostatnio nie może spać...może coś wisi w powietrzu...Ale wiesz co jestem pewna, że gdybyś wieczorem ostro poćwiczyła to spało by Ci się leiej:-)Może spróbuj dziś jeśli będzie czas...
Miłego dnia!
Nie ma rady, musiałam zmienić suwaczek i to niestety nie w tą stronę co by należało.
Wściekła jestem niezmiernie, bo ile razy możn awalczyć z tymi samymi kilogramami.
Ale samo złoszczenie nic nie da.
W pracy zawierucha jakby cały świat się dziś na mnie uwziął, ew. przypomniał sobie o mnie. Ogadałm się, okrzyczałam, nie mam już siła na nic. A na angielskim trzeba będzie mówić, pisać i udzielać się. :|
Emilka jak trzeba to trzeba...suwaczek poszedł w górę ale niech to będzie dla Ciebie mobilizacja!!!!!
Jak na angielskim było?
Pedam, byłam na angielskim.
Nie dość, ze zaczyna się pół godziny po zakończeniu pracy, czyli kończy się tym, że pracuję o te pół godziny więcej, to jeszcze dzisiaj pani się spóźniła pół godziny. Już po samym czekaniu na nią była padnięta.
Idę sie położyć.
Aniu: no niestety nie jest mi to łątwo traktowac jako mobilizację, raczej wielka to i na dodatek kolejna porażka. Ale staram się :roll:
Emilko, wiem, że traktujesz ten dodatkowy kilogram jako porażkę, doskonale to rozumiem, ale proszę Cię, abyś się tym jednak nie podłamywała, OK?
Tak to już jest z tą wagą, ale wiesz przecież, że wahania wagi to rzecz normalna u nas kobiet :wink:
Wyglądasz ślicznie, uroczo i tej 1 kilosek tego na pewno nie zmienił!!!
Ja niestety musiałam zrezygnować z gorzkiej czekolady, bo nie kończyło się na 1 pasku a na 3 :lol: :lol: :lol:
Nie kupuję jej, więc jej nie jem!
Ja kłopoty ze snem mam od lat, nawet do Poradni Leczenia Zaburzeń Snu regularnie uczęszczam, ale to już inna historia!
Trzymaj się i nie daj się!!! :D
Oj jak dziś w pracy szybko było. Ale dobrze, przynajmniej czas szybko minął.
No i pierwszy raz od jakiegoś czasu przespałam dziś całą noc. :D
Niestety wagowo jak poprzednio. zaczynam wątpić w sens tego mojego odchudzania i niestety kusi mnie jedzenie. Woła wręcz do mnie: zjedz mnie, przeciez i tak nie chudniesz.