-
Słodyczom NIE! Raz a dobrze!
Nie było mnie tu trochę....a w tym czasie obrastałam w sadełko.
Znów dobiłam do koszmarnych 65 ilogramów i znów, jak za każdym, jednym razem (a było tych razów już chyba z pięćdziesiąt...) zamierzam schudnąć porządnie (około 9 kg), skutecznie i bez efektu jojo Być może znów będzie źle, może złamię się po tygodniu....nie wiem i za dużo razy już chyba próbowałam, żeby kategorycznie stwierdzić, że TYM RAZEM będzie super i zamienię się w smukłą laseczkę...no ale mam nadzieję, że mooooże...dlatego tu jestem. Założyłam nowy wątek, w którym będę pisała nie tylko co jadłam (najwyższa chyba pora oprócz dietki zacząć gimnastykę) ale też co robiłam, ile ćwiczyłam i ile spaliłam Kcal. Mam nadzieję, że tym razem będą efekty.
Przede wszystkim muszę się zorganizować, wdrożyć jakiś stały rytm, który stanie się moim przyzwyczajeniem. Na początek nie będę się wylegiwała jutro do 12, a potem zwlekała z łóżka kolejną godzinę Pobudka o 8.30, poranna gimnastyka (przy moim świeżym nabytku, aerobiku z elementami kickboxingu na dvd), cały dzień na dietce, popołudniu dłuuuugi spacer z psem, a wieczorem znów ćwiczenia.
No i jak zwykle do dietki zmotywował mnie jakiś porządny kuksaniec, a dzisiaj były nim zakupy, na których każda wizyta w przymierzalni i oglądanie swoich wałków były dla mnie koszmarem...na koniec zakupów oczywiście kebab z frytkami, a w domu doprawiłam ciastem...brrr.
No nic, jestem zaopatrzona w cały zamrażalnik warzywek, zupek, mam malinową herbatę, którą będę się dogrzewać, zamiast gorącym jedzonkiem...i może jakoś to będzie, może uda się zrzucić te 9-10 kg...oby.
A co U Was dziewczyny, jak Wam idzie chudnięcie? Boojko, pamiętam, że jak ja zaczynałam się tuczyć, to Ty byłaś już przy 59 kg...pewnie już śmigasz gdzieś w bikini....a ja tu zaczynam od nowa
Witajcie suróweczki!
Wszystkie chętne do wspolnego odchudzania dziewczyny zapraszam...w grupie zawsze raźniej, będziemy się wspierać, a i może mały element zdrowej rywalizacji się pojawi
Mam 164 cm, ważę 65 kilo, a moja waga docelowa to 55-56 kg
-
czesc kochana
skoro w grupie razniej , a napewno to ja sie do ciebie z wielka checia przylace
co prawda zostalo mi do zrzucenia tylko 1 kg wiec zaczynam zwiekszac kalorie a ten nieszczesny kilogram wtedy zaginie gdzies w akcji
mam 164-165 i odchudzam sie od lutego ,i od tego czasu schudlam 9.5 kg ale te 0.5 wrocilo po 2 dniach obzarstwa , no ale w kazdym razie walce zeby tego zwiekszonego limitu kalori nie przekraczac zeby nie miec jo-jo
w sumie to mozna powiedziec ze sie od wakacji odchudzam ale nie szlo mi zbytnio i schudlam wtedy z 64 kg do 60 no a od lutego dalje
pozdrawiam cie i trzymam za ciebie kciuki
wpadne tu jeszcze wieczorkiem
-
Hej Yagnah!
Czytam , to co napisałas i prawie jakbym o sobie czytała!
Ja tez kiedyś ważyła piędziesiąt pare kilo
a twraz 68 przy 166
Założenia też mam podobne do Twoich:
zero słodyczy, masa surówek i ćwiczeń.
I tym razem postanowiła, że tym odchudzaniem to ja się będę rozpieszcać.
Nie jem dużo, to mogę jeść to co najlepsze dla mnie, a nie to co najszybciej można wszamać, a niezdrowe i tuczące jak diabli.
Pozdriam.
Cudownej niedzieli życzę.
-
No to i ja sie przyłączam-jak mozna oczywiście
Ja od dzis zaczęłam, zresztę od początku roku to juz ze 100 razy zaczynam, i po dwóch dniach koniec.
Moim problemem jest uzależnienie od słodyczy ale trzeba z tym skończyć, że codziennie siegam po cos słodkiego.
No i ruch, narazie mało sie ruszam, jestem okropnym leniem.
Ale spróbuję to zmienić.
Tak więc dziewczyny do dzieła
Pozdrawiam
-
Hej dziewczyny
aaggii to podziwiam, że się nie złamałaś i gratuluję Ja też w lutym zaczynałam, tyle, że od 65....zeszłam 6 kilo, do 59 i oczywiście zaczęłam sobie folgować. No bo przecież raz zjem pizzę, raz w McDonaldzie, czekoladka....a kilogramy leca i ciężko juz potem wrócić do dietki...ale teraz mam nadzieję będzie inaczej Eh....jak pomyślę, że gdybym się nie zlamała to mogłabym juz spokojnie moje 55 ważyć to trochę jestem na siebie zła...no ale nic, do wakacji mam eszcze 6 tygodni więc 6 kilo do zrzucenia No i przyłącz się koniecznie, to duża sztuka utrzymać wagę, którą się osiągnęło. A powiedz, jaki masz teraz limit Kcal, bo ja się zawsze zastanawiam, jak powoli powinno się wracac do normalnego rytmu
Milas super podejście, ja też zamierzam jeść przede wszystkim zdrowo, dużo warzyw, owoce, zupy (od 10 lat nie jem nigdy zup, a to jednak chyba dośc sycące i zdrowe, przy tym mało Kcal), wszystko gotowane, ewentualnie (ze 2 razy w tygodniu) pieczone. Z tymi ćwiczeniami to u mnie będzie ciężko ale się postaram Juz nie wstałam raniutko, tak jak zamierzałam, bo w nocy boks oglądałam...no ale nic, zaraz się przebieram w dresik i biegnę ćwiczyć wykopy z moją płytką Ja kiedyś ważyłam przeważnie 50-52 kilo przy tym wzroście. Póżniej zeszłam do 48 (na obozie wędrownym) i trzymałam tę wagę przez rok....no a później wskoczyłam na 60...potem znów zeszłam do 50-52 i dopiero na studiach po dwóch latach osiągnęłam 60...ale od tamtej pory trzymają się mnie te dodatkowe kilogramy, oj trzymają Trzymam za Ciebie kciuki i przyłącz się koniecznie, bo mamy podobne wymiary i będzie nam na pewno raźniej
reenis uzależnienie od słodyczy i lenistwo to moja specjalność...ale jakoś musimy sobie z tym poradzić i tyle, nie ma się co martwić. W końcu nie mamy nadwago 50 kg i przed nami tylko 2, może 3 miesiące dietki....chyba naprawdę warto wytrzymać, tym bardziej, że pewnie po miesiącu będziemy już przyzwyczajone No i czywiście, że możesz się przyłączyć....im nas więcej tym lepiej...będziemy się wspierać.
To ja lecę ćwiczyć, a wieczorem napiszę co dziś jadłam i ile spaliłam
-
Yagnah!!
Jasne, że będę Cię odwiedzać!
Ja teżlecę ćwiczyć!!
papa do wieczorka
-
czesc kochana
widze ze podchodzisz do dietki bardzo optymistycznie , i bardzo dobrze tylko majac taki stosunek do tego mozna cos osiagnac
a co do mojego limitu teraz to wczoraj i dzis zjadlam 1500 kcal ale to dlatego ze mialam imprezy i wyjscia a tak to ten tydzien pociegne 1200 nastepny 1300 i tak co tydzien bede zwiekszac o 100 obserwujac moja wage czy nie tyje
teraz lece sie uczyc ale wpadne jeszcze wieczorkiem zobaczyc co tam u ciebie
pozdrawiam
aaggi
-
Aaggii to nieźle...ja jednak nawet odchudzając się będe się starała zmieścić w 1300 Kcal. Niestety juz odkryłam, że choćbym nie wiem jak urozmaicone jedzenie jadłą, choćbym nie wiem jak kombinowała z warzywami, owocami, ciepłymi rybkami, mięsem z kurczaka itd to przy 1000 Kcal nie dalej niż po 3 tygodniach rzucam się na jedzenie jak szczerbaty na suchary No nijak na tej dietce wytrzymac nie mogę, juz po tygodniu mi zimno, ciągle boli mnie głowa i jestem wredna, delikatnie rzecz biorąc
Dlatego myślę, że 1300-1400 to odpowiednia ilośc dla mnie...no i mam nadzieję, że będę chudnąć Rano sibie nie poćwiczyłam ale zaraz, zaraz zaczynam....już włączam odtwarzacz
-
Kurcze, tak czytam i jakbym o sobie czytala..1000kcal...jak wpadne w rytm to jest ok, ale jak juz sobie popuszcze, to wtedy ciezko wrocic, teraz mam wlasnie taki kryzys. Lepiej nie gadac. Yagnah trzymam kciuki, zeby tym razem tak naprawde nam sie udalo!
-
czesc
ja tez musze zaraz pocwiczyc troszke bo wczesniej mi sie nie zbyt chcialo no i sie uczylam
ale zaraz to nadrobie
dzis u mnie dietka niezbyt , limit przekroczylam ale mialam imieniny u babci potem bylam u chlopaka i babcia do domu serniczka dala
no ale sie nie przejmuje bo jutro juz bedzie 1200 wiec wszystko w jaknajlepszym porzadusiu , nie bede sobie glowy zawalac tym ze dzis sie objadlam bo tylko czas strace a z brzucha to mi i tak tego nie wyciagnie ani czasu tez nie cofnie , wiec po co sie zadreczac
trzymaj sie
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki