-
Oj dziewczyny, pierwszy dzień dietki niezbyt, niezbyt....to znaczy 15 minut ćwiczeń (ale naprawdę wysiłkowych, nie żadne tam brzuszki, cała popłynęłam po tych 15 minutach) i 1660 Kcal na koncie, w tym trooooche wafelków. Jednak tak to jest z tymi niedzielami, tym bardziej, że dziś nie musiałam się niczego uczyć i poza drobną robótką miałam wolne więc mogłam sobie popodjadać W planach mieliśmy wieczorny jogging ale chyba sie nie wybierzemy....z wysiłków postoję jeszcze dzisiaj tylko trochę przy kuchni, szykując psom jedzenie (obiecuję nie podjadać ) i tyle. Jutro na pewno będzie łatwiej bo mam zajęcia na uczelni więc mniej okazji do jedzenia Ogólnie jestem nawet zadowolona z pierwszego dnia Ugotowałam sobie też gar zupki pieczarkowej, z odrobiną śmietany więc jutro jak wróce to sobie podjem dietetycznej zupy, zamiast chwycić za chlebek :P A jak Wam poszło dziś?
Ja generalnie chciałabym zrzucić chociaz jeden kilogram do czwartku, bo wtedy mam grilla ze znajomymi w planach i wolałabym się czuć chociaż ciut lepiej niż aktualnie
-
mam ten sam cel,w czwartek,ewentualnie sobote jade nad jeziorko na grila i chca czuc sie troche lżej,uda nam sie,zobaczysz,tylko od jutra juz zero słodyczy,nie :P
-
Mam nadzieję....ale motywację mam coraz większą
A tak nawiasem to to jest zastanawiające. Jak punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Kiedys ważyłam 50 kilo i ciągle chciałam ważyć poniżej 50, teraz ważę 65 i czuję się z tym fatalnie...a pewnie ktoś kto waży przy moim wzroście 80 zazdrości mi tej wagi....kurcze, fajnie by było umieć docenić to co się ma i czuć się super z tymi 65 kg...wtedy jakoś tak łatwiej by mi się odchudzało, bo nie czułabym, że muszę
No nic, nie ma się co na refleksje silić tylko nie jesć tyle i chuuuudnąć
-
Idzie ok, z rana mała kanapka z polędwicą, na uczelni abtonik Musli, a teraz na obiad bób, wprawdzie może trochę za dużo i nie za dobrze, że to fasolowate....ale kurcze, musze jeść to co lubię, bo ja zacznę wcinac kiełki i marchew to porzucę dietkę po tygodniu, a ja chcę na niej wytrzymac bardzo, bardzo, bardzo długo
Rano 10 minut gimnastyki z kasetą (narazie więcej nie daję rady ), później wyciągnęłam mojego chłopaka na krótki spacer. Zaopatrzyłam się w chrupkie pieczywo, w serek light, w pastę z makreli, no i mnóstwo warzyw...i dietuję :P
Dzisiaj dodatkowo motywacją była fotka do karty bibliotecznej....kiedy siebie zobaczyłam, to od razu nabrałam większej ochoty na dchudzanko Aaaa, z moją wagą trochę przesadziłam (ostatnio ważyłam 64.5 i byłam pewna, że do 65 dobiłam), bo dziś rano ważyłam 63.6...ale to neiwielkie pocieszenie, tyż słon, tylko troszkę mniejszy
Jak Wam idzie dziewczyny, trzymacie się? Jak nastawienie? Moje całkiem ok
-
czesc kochana dobrze ze ci super idzie , bo mi cos ostatnio nie zbyt :/
niewiem no od lutego do maja to dietka wzorcowo a teraz przez maj to tylko trzymam wage i przytylam 1 kg
ale od jutra biore sie za siebie i robie sobie krotkie soutch beach
i zleci to co sei uzbiralo
wogole to taki nieciekawy dzien dzisiaj , tzn dopoki sie nie objadlam to bylo ok no ale coz od jutra bedzie lepiej
-
Bardzo dobrze Ci idzie,trzymaj tak dalej.Musze przyznac ze mi również nienajgorzej/Chyba wkoncu przyszedł mój czas...................
Wczoraj byłam u fryzjera, ściełam swoje długie włoski.Uważam ze fryzurke mam w dechę
-
Hej Dzisiaj narazie zjadłam okolo 5 kromek, chrupkiego żytniego pieczywa (czyli 100 Kcal), dwa kęsy domowej roboty pizzy (ale dosłownie dla spróbowania) i na obiad brokuły z gotowaną piersią, podsmazone na małej łyżeczce masła....więc chyba ok
Posiedziałam dziś trochę na uczelni, dwa razy zaciągnęli mnie do bufetu ale trzymałam się dzielnie. Za to teraz powinnam się chyba poruszac a lenia mam niesamowitego....no nic, na pewno wieczorkiem poćwiczę i porobię trochę brzuszków, a jutro, jeżeli tylko pogoda dopisze wybiorę się na dłuuugasny spacer.
Jako ciekawostkę moge Wam powiedzieć (chyba nie na pocieszenie ), że tłuszcz zaczynamy spalać dopiero po 2 godzinach takiego uogólnionego (działającego na różne partie mięśni jednoczesnie) ruchu, typu bieganie, aerobik, pływanie itp...wcześniej organizm broni sie przed utratą tłuszczu, jak tylko może. Dodatkowo kiedy zaczynamy ćwiczyć organizm jest nastawiony na pochłanianie jak największych ilości tłuszczu (żeby zrekompensowac sobie maksymalnie ewentualne straty) i gdy na przykład poćwiczymy pół godziny (nie pozbędziemy się tk tłuszczowej) i po tych ćwiczeniach w akcie rekompensaty walniemy sobie hamburgera to organizm przyswoi z niego dwa razy tyle tłuszczu co normalnie. Także, pamiętajcie, nie jedzcie po ćwiczeniach w żadnym wypadku Ja juz sobie to zapamiętam dobrze Tylko jak tu wytrzymac dwie godzinki aerobiku bez przerwy
A wymysliłam sobie wczoraj, że się zapisze na taniec nowoczesny albo HH ale kurcze, trochę się obawiam, jak się tam wpasuje z moimi kilogramami Ciekawe czy na takie zajęcia same szczupaki chodzą. Kiedyś trenowałam taniec przez 6 lat ale byłam duuuużo chudsza niż teraz, no i młodsza siłą rzeczy No nie wiem....może się jakoś zmobilizuje
Rennis gratuluję nowej fryzurki, mi tez zmiana fryzury, czy nowy ciuch poprawiają humorek.
Powodzenia dziewczyny!
-
Jejku! A tos mnie przestraszyla! Dopiero po 2 godzinach????????? Skad to wiesz? Ja czytalam w ksiazkach, ze po 40 minutach srednio intensywnych cwiczen, zaczynamy spalac tkanke tluszczowa. Jesli dopiero po 2 godzinach, to jestem cholerka..troche zalamana
-
No wlasnie ja tez się załamałam....a wiem to z poniedziałkowych zajęć fizjologii
Mam nadzieje, że sobie profesor trochę postanowił powyolbrzuymiać i to o czy piszesz, czyli te 40 minut to jest TO....bo 40 minut to jeszcze rozumiem ale 2 godziny
A swoją drogą to ja już wiem, czemu taka otłuszczona jestem....skoro do tej pory odcudzałam sie tylko dietką, a teraz nawet 15 minut ruchu to dla mnie problem
Wczoraj bylam na stronie, na której można sobie obliczyc zawartośc tkanki tłuszczowej w organizmie i wyszło mi 36%
-
DZIEŃ 3
Jest ok, dziś nawet lepiej niz wczoraj...kalorii zjadłam w sumie za mało bo tylko 530 i przypuszczam, że nawet do tylu nie dobiłam, bo trochę neidokładnie zawsze licze (raczej zawyzająć). Muszę się pilnowac, żeby zjadać ten 1000 Kcal, bo gdy jem za mało to niestety po tygodniu rzucam się na jedzenie jak oszalała
A zjadłam dziś:
6 chlebków chrupkich
150 gram gotowanego kurczaka
150 gram gotowanych brokułów podsmazonych na odrobinie masła
2 chlebki z odrobiną pasty makrelowej
Wiem, wiem...mało urozmaicone, za mało posiłków...i tak dobrze, że coś ciepłego zjadłam Jutro wracając z porannych biegów kupię sobie jakies owoce, warzywa i tym podobne. Dziewczyny znacie może smaczny przepis na dietetyczna sałatkę z ryżem, tuńczykiem i kukurydzą? Bo wszystkie, które ja znam to takie raczej średnio małokaloryczne
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki