Czekaj, czekaj,
Bo nie wiem czy mi sie cos nie pokickalo.
Czy ty tez jutro jestes w Katowicach? A moze mi sie pomylilo z czytanymi wczesniej stronkami? (przeprowadzka siostry)?
Wersja do druku
Czekaj, czekaj,
Bo nie wiem czy mi sie cos nie pokickalo.
Czy ty tez jutro jestes w Katowicach? A moze mi sie pomylilo z czytanymi wczesniej stronkami? (przeprowadzka siostry)?
Zosiu, życzę miłego i zdrowszego już wreszcie weekendu :D
jeśli będziesz jechać do Żywca to przecież przez moje miasto :D to pomyśl sobie o mnie, dobrze :?:
pozdrawiam
Zosiu, czy ja dobrze zrozumialam, ze jedziesz do Katowic na spotkanie??? Jej..jak ci fajnie. Ja tak strasznie chcialabym was spotkac...Mam nadzieje, ze bedzie mi to kiedys dane...
Caluje cie i zycze super weekendu!!
http://www.annegeddes.com/images/eca.../EKCC4963D.jpg
No i nie pojechałam. Uznałam, że po tygodniu problemów żołądkowych tułaczka pociągiem nie byłabym wskazana. I słusznie bo o ilu w łóżku nic mi się nie stało to w pociągu mogłabym się zabić padając. Pół godziny temu dowiedziałam się, że moja przyjaciółka wychodzi za mąż. Za trzy miesiące!! Normalnie zawał serca.
Żeby ukoić skołatane nerwy idę na jogę. Potem powinnam spotkać się z mamą ale nie wiem czy dam radę nie mówiąc jej o tym. Rany boskie, przyjaciółka mi zwariowała. Planujemy też z mężem zakupy bo od tygodnia porządnych nie było i może jakieś wdzianko? No i zobaczymy, może kino, może znów oglądanie czegoś u nas ze znajomym.
Właśnie jem płatki na mleku z otrębami, porcja solidna bo następna okazja do jedzenia będzie nie wcześniej niż o 14:30.
Anya, polecam się na przyszłość, trzeba tylko dobrze poszukać w sieci ;-) I dzięki, czuję się dużo lepiej.
Hana, jak się czujesz z rana? Mam nadzieję, że tendencja do zdrowienia została utrzymana. Miałam jechać do Katowic, chciałam bardzo ale nie pojechałam. Mam nadzieję, że okazja niedługo znów się nadaży.
Meteorku, oczywiście, że jeżdżę przez Twoie miasto. Może będę jechała w przyszły weekend, wtedy napewno ci pomacham ;-)
Magdalenko, no właśnie, jak już pisałam, miałam jechać, ale nie pojechałam. Mam nadzieję, że następnym razem! A ty się trzymaj ;-)
ZOsiu,
no to sobie wykrakałam :roll:
czekają mnie dziś sucharki, banany i ewentualnie kisielek. Taka była impreza :wink:
Fajnie, że tak przyjemnie Ci się weekend zapowiada. A jak waga?
a przyjaciółka to się tak tajniaczyła do tej pory? Czy ten ślub to to po prostu szalnoa i szybka decyzja? Czy to wdzianko które planujesz dziś kupić to właśnie na ta okazję?
miłego i udanego weekendowania
Hej Zosiu,
Ciesze sie , ze zdorowotnie lepiejsie czujesz.
I ile planow na dodatek! Ja to narazie planuje porzadki, a potem to zobaczymy.
Milego dzionka..
Od rana zdążyłam się pokłócić z mężem, nie pójść na jogę, poryczeć z wściekłości i godzinę marznąć na dworze. Cholerna straż miejska założyła mi blokadę i tyle miałam wywalczenia dobrego humoru. Jeszcze trafiłam na pierdołę - strażnika, który usiłował mnie straszyć.
Mam dość i czuję się zdecydowanie jakby mnie walec przejechał. Idziemy na jakieś zakupy i do kina z mężem żeby spróbować odżyć. Jedzeniowo jakieś 270 kcal na śniadanie.
Emilko, strasznie mi przykro z powodu konsekwencji imprezy. Mam nadzieję, że mimo wszystko ona sama była udana? Zaraz pobiegnę zobaczyć do ciebie.
Weekend już się nie zapowiada dobrze ale będę się starała coś z tym zrobić. Przyjaciółka zdecydowanie oszalała bo zna Go ledwo chwila. W ogóle nie wiem co się dzieje bo tydzień jej nie widziałam. Wdzianko bym chciała jakiekolwiek na poprawę humoru i uzupełnienie braków w szafie. Mam nadzieję, że do czerwca to będę mogła spokojnie 38 kupować i wtedy na okazję będę kombinować dopiero.
Hana, ja już nic nie planuję. Znaczy planuję zrobić cokolwiek bo inaczej to chyba poszłabym się zakopać do grobu własnego, co mam innych męczyć.
Zosiu,
no to rzeczywiście klapa. Mam nadzieję, że już tylko lepiej będzie.
Sama impreza oczywście była rewelacyjna. Okazało się, że nie tylko R. docenia miją pracę, ale i pracownicy i nawet mnie lubią. A koło 22 byłam już nawet słoneczkiem :twisted:
Masz rację, idz na zakupy, kup sobie coś ładnego a humor na pewno Ci się poprawi. Na w lecie to sobie razem po sklepach pobuszujemy i na pewno będziemy szukać rozmiarów gdzies koło 38. Mocno w to wierzą i jakąś niesamowitą enargię mam dziś na odchudzanie. Pewnie przez te sucharki
Widze ze ci ladnie humor skaszanili...
Ale nic sie nie przejmuj. Widze ze z mezem lepiej, bo wychodzicie do kina. A to sie liczy najbardziej, ze juz pogodzeni jestescie.
Straznikiem *******a sie nie przejmuj. Oni wszyscy tacy, ze tylko ich do jednego wora i do jednej rzeki..
Przesylam buziole na poprawe humoru
http://www.e-appraise.com/postcard/images/babykissx.gif
Zosiu,
jak Ci dzień mija?
Już po zakupach?
pozdrawiam i miłęgo wieczoru życzę