-
Obudziłam się z bólem głowy i brzucha. Za oknem pogoda przywiana z południa, czyli szaro, zimno, w nocy padał śnieg. A ja czuję się, nie wiedzieć czemu coraz gorzej. Jest mi słabo, niedobrze i generalnie lepiej by było gdybym się położyła. No ale cóż.
Wczoraj po mandarynce już nic nie jadłam, a dziś waga pokazała 66,5. Nadal pioruńsko dużo ale mniej niż było. Chociaż tempo spadku raczej mnie nie zadowala - 0,3 w 5 dni.
-
Witam, wpadłam koniarę odwiedzić :D
ciesz się że w ogóle coś ci spada - waga potrafi stać 2 miesiące jak u mnie - wytrzymałam i odpuściła. Tak będzie i u ciebie.
a wiadomo, że nic tak nie demobilizuje jak długotrwały brak efektów
-
Waszko, witaj ;-) Miło mi cię gościć u siebie. Wiesz, ja się cieszę. Ale od listopada walczę z tymi samymi kilogramami. Zeszłam do 64,5 waga stanęła, potem wzrosła, udało mi się zejść na 65, potem znowu wzrosła i tak conajmniej 6 razy do tej pory. W tym ostatni raz wzrosła o półtora kg w ciągu trzech dnia na tysiaku pięknie trzymanym i z ćwiczeniami. Więc to wcale nie takie fajne. Żeby ta waga chociaż stała na tym samym poziomie, a ona bez powodu wzrasta.
Czuję się coraz gorzej. Kręci mi się w głowie i źle widzę. Zjadłam kanapkę mając nadzieję, że to może z głodu ale to raczej chyba bonus za odstawienie pigułek. @ wyjątkowo jak na mnie obfity, a teraz to. Przed chwilą podszedł do mnie facet, który chwilę wcześniej palił papierosa, myślałam że zwymiotuję. I oczywiście mogę conajwyżej ponarzekać. Coś czuję, że zamiast jogi będzie dziś po pracy łóżko.
-
odpoczynek dobrze ci zrobi
u mnie waga stała, jadłam około 1200-1500, ale ja jem wg MM (+MŻ)
przed świętami było 59, po swiętach 60,5, szybko spadło w tydzień po sylwestrze i stało jak zaczarowane do 17 lutego (przed ostatnie ważenie) - półtora miesiąca. ostatnie ważenie w czwartek - i jest minus 2. Przełamało, może teraz pójdzie, bo mam 2 kg do wymarzonej wagi..............
czego i Tobie życzę
-
Zosiu,
fatanie, że tak się czujesz. Mam nadzieję, że szybko Ci przejdzie. Nie przemęczaj się, nie denerwuj i szybko do domu zmykaj.
A może to ciśnienie? Jak u Ciebie z ciśnieniem? Pijesz kawę żeby się obudzić?
U mnie niestety pogoda tez fatalna. Najchętniej bym spać poszła, ale nie da się.
Wypiłam kawę i teraz mi niedobrze.
Zosiu, nie myśl o wadze proszę Cię. Zopomnij o wszystkich wpadkach i walcz dalej. A ważenie odłuż na po @. Wtedy będzie bardziej obiektywnie niż teraz.
pozdrawiam gorąco 8)
-
To jednak zaskakujące. Agata (osoba mi przychylna, że tak powiem) jak tylko na mnie spojrzała to zapytała co mi jest bo jestem blada, plącze mi się język i się chwieję jak chodzę od zawrotów głowy. I jest jedyną osobą, która to zauważyła. Cała reszta jest zdziwiona, że tak ślamazarnie się ruszam.
Samopoczucie bez zmian generalnie. Jogi chyba nie będzie.
Emilko, póki co nie przechodzi. Rany, już nie pamitam kiedy ostatni raz tak źle się czułam. Nie denerwuję się, zlewam wszystko generalni. I zobię jak mówisz z tym domem, jak tylko stąd wyjdę. Kawy rano nie piję już od dawna, ciśnienie za zwyczaj mam w porządku. A przy takich sytuacjach jak dziś to się boję kawy pić bo nie odróżniam u siebie reakcji na za wysokie ciśnienie od za niskiego i czasem wypijam kawę, a potem dostaję drgawek i serce zachowuje się jakby miało mi z piersi wyskoczyć. Jak przy ogromnych nerwach.
Co do wagi to zaczęłam się ważyć co drugi dzień i będę się chciała tego trzymać. Pozdrawiam też :)
-
Zosiu
strasznie mi przykro,że tak źle się czujesz :cry: chyba najlepszym pomysłem będzie solidny wypoczynek po pracy....a czy Ty się porządnie wyleczyłaś przed powrotem do pracy? ewentualnie pomyśl o jakiejs suplementacji, chociaż z tego co piszesz o jedzeniu - nie powinno Ci brakować zasadniczych składników odżywczych....może to wynik odstawienia pigułek i hormowny szaleją jednak?
Pozdrawiam
***
Grażyna
-
Tak właśnie myślę Grażynko, że to z powodu odstawienia. Nic nie powinno mi brakować bo jem dużo warzyw i owoców, dużo mlecznych rzeczy, ostatnio sporo mięsa, do tego łykam witaminy na paznokcie, c, pp i magnez. A czuję się fatalnie.
Na obiad były dwa pierogi, które miały być ruskie, a były z białym serem i cebulą. FUJ. Ale coś zjeść musiałam. W każdym razie w dobrym towarzystwie bo z Agatą. Pogadałyśmy trochę i przy okazji dowiedziałam się ile zarabia. Cholera, na tym samym stanowisku na którym ja pracowałam, ponad 3 razy więcej niż ja! Życzę jej jak najlepiej ale nie sądzę by długo tu wytrzymała. I ja też muszę coś zrobić z tym zasranym życiem i gównianymi zarobkami.
-
Zosiu widze,że też borykasz się z wagą. Wiesz może powinnam się cieszyć, że w okresie zimy nie przytyłam , a jeszcze schudłam 1,5 kilo , ale akoś nie potrafię. Też od dłuższego czasu kręcę się wokł. wagi 61 -63 i ona pomimo usilnych starań , nie chce popuścić...............
Zosiu mam nadzieję, że złe sampoczucie u Ciebie tylko chwilowe i jak się wygrzejesz pod kocykiem i prześpisz trochę, to osłabienie przejdzie...........Ja też jestem strasznie senna i tylko liczę godziny do pójścia do domu............
Mam nadzieję, że Twoje życzenia zostaną wysłuchane i w przyszłą sobotę do Katowic dotrze piękna słoneczna pogoda............
Do zobaczenia po weekendzie
-
Hej Zosienko,
Jesli tak zle sie czujesz to moze moglabys sie dzis zwolnic do domciu?
Mnie sie wydaje, ze jesli to @ obfity, to byc moze sa to efekty duzej utraty krwi albo cos. Moim zdaniem powinnas naprawde isc do domu jesli masz taka mozliwosc. Nie chce zebys tam jeszcze zaslabla...