-
O! Najmaluszku, wiesz, że nawet nie zauważyłam? :) Dziękuję!
Dziś mnie waga wkurzyła. Wczoraj pięknie dietowałam, na kolację, która była chwilę po 19 zjadłam leciutką zapiekankę, wydudniłam mnóstwo płynów i w ogóle było cacy, a od kilku dni waga regularnie spadała. A dzisiaj co? 0,3 do góry! No i niby skąd się to wzięło?!
Grrr. Oczywiście też miałam nadzieję, że zobaczę jeszcze przed wyjazdem mniej niż 64,4 no ale pal licho. Chciałabym po świętach nadal mieć wagę zaczynającą się od 64 i będę się o to mocno starała. O. Bo już mam serdecznie dość takiej wagi. Tyle miesięcy nie chce zejść niżej.
Humor mam dobry choć bojowniczy. Do pracy przyjechałam na rano ze względu na angielski, ulice puste, dojechałam w 15 minut :) Tylko że jakoś nie zdążyłam herbaty zrobić sobie i tak siedzę, o suchym pysku.
Dziś zaklinania (chyba nieskutecznego bo chmury coraz cięższe) wiosny dzień kolejny. Brązowe kozaczki, cienkie rajstopy, czarna spódnica z frywolnym rozcięciem i czarny wydekoltowany sweterek na beżową wydekoltowaną (inaczej) bluzkę. I chyba dobrze wyglądam ;)
-
Qrka
trzeci raz wysyłam tego posta :evil:
Zosiu jutro masz spotkanie w Bailine - tam pani Cie pomierzy i poważy, wprowadzi do komputera i wyjdzie ile i czy w ogóle powinnas jeszcze schudnąć :roll:
http://kartki.mako24.com/data/media/22/6w.jpg
Zdrowia, szczęścia, humoru dobrego
a przy tym wszystkim stołu bogatego.
Mokrego dyngusa, smacznego jajka
i niech te święta będą jak bajka.
Pozdrawiam
***
Grażyna
-
czy dobrze wyglądasz? Napewno wyglądasz bosko:-)
Ale mój J. by się cieszył gdybym sie tak ubierała...:-) a ja nic tylko spodnie :-) ale może to zmienię...tylko nie dziś bo zimno jest :-)
Zosiu schowaj wagę głeboko i nie waż się codziennie...spróbuj ograniczyć tę czynność np do 2 razy w tygodniu a najlepiej raz na tydzień...naprawdę waga zawsze się waha...zwłaszcza u kobiet i dlatego lepiej zaoszczędzić sobie stresu...a po drugie napewno chudniesz po pięknie dietkujesz...obserwuj ubranka czy sa luźniejsze :-)
Buźka.
-
Grażynko, ja sama nie pamiętałam, a ty pamiętasz?! :) Dzięki!
Niestety, spotkanie muszę przełożyć bo okazało się, że o 17 to my już w drodze do Żywca będziemy! Odczekam jeszcze trochę i będę dzwonić w nadziei, że nie trzeba będzie czekać kolejnych dwóch tygodni. A schudnąć to ja muszę napewno, choć BMI już mi wychodzi w granicach normy.
Najmaluszku, polecam takie ubieranie się, szczególnie teraz kiedy schudłaś! To bardzo poprawia humor. Na dodatek na mnie działa to tak, że od razu pewniejsza siebie jestem i jakoś biodra same się kręcą przy chodzeniu :) Mój mąż też mnie taką lubi choć bywa wtedy zazdrosny! :)
Z ważeniem masz rację ale ostatnie kilka dni waga systematycznie spadała i już było 64,4 i taką ochotę miałam na niższy wynik! No ale nicto. Teraz święta więc we wtorek pewnie znowu, po raz 764 będę schodziła z 65 na 64,4. To jakaś magiczna granica u mnie :)
-
A pojedziecie choc w jedną strone przez Katowice :?: może gdzieś na kawę :?:
-
Grażynko, z wielką chęcią ale tym razem nie dam rady. Mamy straszliwie dużo do zrobienia, spotkania i inne takie, a w poniedziałek chcemy jak najszybciej wracać po chrzcinach dzieciątka znajomych żeby kot nie był za długo sam w domu. Ale 6 maja mamy znów w Żywcu komunię i wtedy powinno być luźniej. A prawdopodobnie przyjedziemy wcześniej. Może wtedy?
-
Zosiu rozumiem, ze świeta spędzacie w żywcu?
Jedziecie już jutro?
Spódniczka dodaje pewności siebie to fakt, byle nie za krótka bo takich nie lubię i nie odważyłabym się nosic :-)
-
W takim razie trzymam Cię za słowo :D
-
Zosiu, już sobie wydrukowałam składniki do tej przepysznej zapiekanki, dzisiaj po pracy kupię wszystko, co potrzebne i jutro ją zrobię :P
Spódniczkę dzisiaj założyłam i czuję się rewelacyjnie :D
-
http://i.wp.pl/a/i/kartki2/main/kartka1710.jpg
Zosiu, zdrowych i pogodnych
Świąt Wielkanocnych,
Radosnego, wiosennego nastroju,
serdecznych spotkań w gronie
rodziny i wśród przyjaciół
oraz wesołego "Alleluja"