Zosiu, jak mija dzionek, Ty chyba dzisiaj u lekarza?
Pozdrawiam i życzę miłego dnia!
Wersja do druku
Zosiu, jak mija dzionek, Ty chyba dzisiaj u lekarza?
Pozdrawiam i życzę miłego dnia!
Zosiu 6 dni ćwiczeń w tygodniu to i tak dużo, więc spokojnie jeden dzień możesz sobie odpuścić..................Nie dość , że od rana chodzę głodna, to teraz czytam o Twojej zapiekance i już wogóle '"umieram" z głodu...............Przed chwilą zjadłam trochę melona i może na chwilę mi przejdzie................................
Mam nadzieję, że skok wagi jest tylko chwilowy i jutro pokaże już mniej.
Pozdrawiam
Może jednak wpiszę się u siebie? Bo potem zapomnę.
Więc tak. już_tylko_spadkiem wagi, to bym tego nie nazwała. Pokazała dziś przebrzydła małpa 0,6 więcej niż wczoraj. Ale ja się nie dam! Wczoraj wieczorem zaczęłam łykać węgiel i mam nadzieję, że w końcu sczyszczę sobie przewód pokarmowy bo od ponad tygodnia czuję się ciężka i mam problem z regularnym tym.. 'katharsis' :> Oby to pomogło.
"Sprawę" dziś mąż załatwił niemal od ręki. Więc strasznie się cieszę i czekam na wtorek, kiedy to kolejny etap przedwstępny. :) W weekend będę słomianą wdową więc będzie czas na zaległości. Zamierzam się wyspać, zadbać o swoje ciało, poczytać, poćwiczyć i w ogóle. Bo czuję się niedopieszczona.
Emilko, właśnie - jeden dzień odpoczynku był mi po prostu potrzebny. Dziś ćwiczenia będą zgodnie z planem. A Skrzypovity nie reklamuję tylko ulegam reklamie :) Ale skład ma sensowny, cenę też więc postanowiłam spróbować.
Kasiu, relacja ceny do ilości mi się podoba. Za 40 dni powiem, czy widzę jakąś różnicę :) A zapiekankę polecam. Nie ma przy niej dużo roboty, a jest i bardzo pożywna i zdrowa i smaczna. A ser żółty czasami sobie kupuję - hit z ryk - niskokaloryczny i smaczny. Ten był jakiś zwykły ale i smaczny :) Dziś mam porcję tej zapiekanki ze sobą w pracy, na lunch ją zjem :) A do lekarza dziś idę po pracy - do kardiologa.
Tagottko, ty to w ogóle twardziel najwyższej wody jesteś! Ale pamiętam (sama kiedyś zaczynałam się ochudzać :> ), że kiedyś na początku, też taka byłam. Teraz jem większość rzeczy, tylko o odpowiednich porach i w odpowiednich ilościach :) A z boczkiem sprytnie wymyśliłaś :)
Yagnah, ćwiczyłaś? Bo ja wczoraj zrobiłam przerwę i bardzo mi z tym dobrze było! Dziś jednak będzie orbitrek i to znów w systemie 4(minuty normalnym tempem)-1(minuta najszybciej jak się da). I tak 35 minut. A domowe SPA zrobię sobie w weekend :)
Niestety, wagą nie mam się co chwalić, bo od listopada zeszłego roku jest niemal tyle samo. A nawet więcej! Czyli 65,4 jak powiedziała dzisiaj waga.
Grażynko, jak będzie troche spokojniej to chętnie poczytam. No i trzymam kciuki za ciebie!
Asiu, polecam taką zapiekankę! Można beszamel bez sera zrobić i wtedy to już w ogóle niemal kalorii nie ma w porcji. A skoki wagi u mnie to normalka więc rzeczywiście staram się nie przejmować!
Dzięki dziewczyny za liczne odwiedziny pod moją nieobecność! Rano przyszłam do pracy i nawet był spokój ale nie było sieci! Postaram się ponadrabiać co u was póki mogę.
Zosiu,
własnie doszło do mnie, że mi to się przez solidarność z Tobą wczoraj ćwiczyć nie chciało.
I myślę sobię, że te Twoje problemy wagowe to jednak mogę być związane z tym zasotjem. Mi rano całe szczęście pomaga kefir, jogur i anatol z mlekiem. A najlepiej działą "Emila przyjdz do mnie na rozmowę" :?
O ile dobrze kojarzę to siemnie lniane też powinno pomóc. :roll:
Ale weekend będziesz miała cudny. Dobrze sie przygotuj do niego na zakupach kosmetycznych :wink:
milego popołudnia
Zosiu, bardzo dobrze robisz, ćwicząc w ten sposób, tzn. tę minutę na najwyższych obrotach.
Ja też tak robię na rowerze, czasami osiągam prędkość, z jaką samochody powinny poruszać się po naszym mieście :lol: czyli prawie 50 km/h i tętno mam wtedy chyba ze 140!
To się nazywa trening interwałowy, czyli przeplatanie wysokiego tętna w granicy 90-100% maksymalnego tętna z tętnem 55-65% maksymalnego tętna, z tym, że u mnie interwały trwają ok. 5 minut.
Są jednak podobno tacy, którzy potrafią wytrzymać nawet 25 minut :shock: :D
Kasiu, ale pięć minut szybkiej jazdy przeplatane iloma normalnej? Dla mnie ta minuta to i tak zabójstwo póki co!
Emilko, jem siemie, dużo jogurtów, a teraz i węgiel. Jest odrobinę lepiej ale wielką poprawą to bym tego niestety nie nazwała.
Dziewczyny, mam dość. Kolejny dzień z rzędu przychrzania się do mnie ta głupia pinda. A nie ma o co!! Obiecałam sobie, że następnym razem pozwolę sobie nie wytrzymać. Jak tak dalej pójdzie to wrzodów się nabawię.
Znów boli mnie głowa, znów będę musiała zużyć mnóstwo energii by do dobrego humoru wrócić. A naprawdę się staram taki mieć!
Zosiu, w trakcie 65-70 minut jazdy takie interwały robię tylko 2 razy, przy czym pierwszy ma 5 minut a drugi tylko 3, więcej nie daję rady.
Ten 5-minutowy gdzieś tak po 20 minutach jazdy, a ten 3-minutowy pod koniec, w okolicach 60 minuty.
No co za głupia pinda z tej pindy, żeby tak Cię wkurzać, o ból głowy przyprawiać!
I tak jesteś bardzo cierpliwa! Ale wierzę i rozumiem, że następnym razem możesz nie wytrzymać :!:
Mimo wszystko miłego popołudnia!
Zosia! Co ona od ciebie chce??? Jesli mozesz sobie pozwolic, zatrzymaj sie na chwile i powiedz do niej najuprzejmiej jak umiesz: "dlaczego jestes /jest pani taka niemila? "
Ludzie baranieja :wink:
Zosia co to za wredne babsko ci codziennie humor psuje?
Nie powstrzymuj się, nagadaj jej...poczujesz się lepiej, a ona może się oczepi :wink:
Ja wczoraj ćwiczyłam...4 minuty całe :? Nie nadaję się do ćwiczeń po prostu, nudze się ekstremalnie szybko...eh, musze się jakoś zmobilizować!
A wagą się nie przejmuj, na pewno tłuszczu nie masz za wiele rpzy tej ilości ćwiczeń! :)
Kasiu, ty to naprawdę nieźle dajesz czadu na rowerku! Nawet dziś kilka osób z firmy mnie za cierpliwość podziwiało. A najśmieszniejsze, że wcale nie tak dawno ktoś złożył na mnie podobno skargę. Że niekulturalnie i głośno komuś robiłam awanturę. Ręce opadają.
Tagottko, ona to robi w granicach kultury. Znaczy nie wreszczy, nie przeklina itd więc niestety, nie tędy droga.
Yagnah, gdybyż było jak mówisz! Niestety, ćwiczę w ten sposób niewiele ponad miesiąc i tłuszczu jeszcze mnóstwo! Ale będzie lepiej. A ty się zmobilizuj! Ćwicz z jakimiś ludźmy w telewizorze albo przy jakimś filmie czy coś. Polecam!
A odgryźć się za bardzo nie mogę bo to w jakiś niejasny sposób moja szefowa. Niestety, w firmie drogą służbową nie można nic załatwić.
Ale to wszystko nie ważne moje drogie. Popołudnie udane! Kardiolog zlecił echo więc w normie. Kociaki obejrzane, są piękne ale pioruńsko drogie. Mam przez weekend poszukać innych hodowli.
Z miasta zgarnęłam męża i pojechaliśmy do domu. Wchodzę, a tu kwiaty! Bo ja na śmierć (jak co miesiąc) zapomniałam, że dziś siódmy i nasza miesięcznica! Mężulo, jak zawsze, pamiętał :)
A jako wisienka na torcie powiem, że kupiliśmy nasz wymarzony aparat fotograficzny! Nikon d70s, o ... taki:
http://aka.fotovista.com/dev/8/4/110...000048_002.jpg
a od góry taki:
http://aka.fotovista.com/dev/8/4/110...000048_004.jpg
Jest piękny, niemal idealny i tydzień zajmie mi przeczytanie instrukcji! W końcu (jak się nauczymy) będziemy mogli robić porządne zdjęcia! I powinny w nocy też wychodzić i przy sztucznym świetle! I nie ma problemu z prezentami dla nas. Statyw, lampa błyskowa, obiektywy... :>
Jesteśmy zachwyceni!