Mężczyzna się dziwi,ale pewnie lubi oglądać ładne butki na ładnych nóżkach![]()
![]()
![]()
miłego dnia![]()
Mężczyzna się dziwi,ale pewnie lubi oglądać ładne butki na ładnych nóżkach![]()
![]()
![]()
miłego dnia![]()
Magdalenko, no uciekaj uciekaj. Mnie goni Dum, a ją... Wiesz, każdy ma cel jakiśMam jednak nadzieję, że waga twoja ruszy i gonić cię będę bezskutecznie
Przepis jak znajdziesz to podaj, w ogóle chętnie przyjmę dobre przepisy na różne pyszności
Butów mamie nie oddaję, bo ona nie chodzi w ogóle na obcasach, a na dodatek jak już mam buty to nie puszczam
Dorotko, mój Mężczyzna to w ogóle jest dziwny, bo lubi mnie oglądać we wszystkim, bez wszystkiego, niezależnie od sytuacjiAle fakt, podobają mu się
Właśnie zjadłam do końca marchewkę i powiem wam, że marchewka marchewce nie równa. Ta dzisiejsza pyszna, słodziutka, soczysta, a ostatnio kupiłam taką, co tylko do gotowania się nadawała i to nie bardzo. A też przecież młoda.
Właśnie policzyłam, że jeśli zjem dziś mój serek, to na obiad powinnam zjeść 469 kcal. Więc chyba pozwolę sobie na jakiegoś naleśnika, albo kopytka. Może i smażone, ale jakie pyszne!A nie chcę potem na noc znowu dojadać do tysiaka. Bo z jogi wracam o 20:30 mniej więcej. Tylko odgrzeję Bombaja, zjem i koniec!
![]()
No i jestem już po obiedzie. Miało być kalorycznie. Było na pewno niespecjalnie smacznie. Zjadłam kopytka i surówkę z selera. Ta ostatnia i owszem, całkiem dobra. Kopytka jednak bez smaku. A na dodatek policzyłam dokładnie i licząc, że zjem cały serek - zostaje mi jeszcze 150 kcal do zużycia. Nie chcę dopychać niczym słodkim, nie chcę nawet tego serka z miodem zjeść. Ale jak tu, w pracy, bez wychodzenia, wykombinować te kalorie? Jeszcze pomyślę, coś musi się dać zrobić z tym fantem![]()
Ależ mnie dziś wymęczyli na jodze! Normalnie się spociłam cała (a joga raczej spokojna za zwyczaj i się człowiek nie przegrzewa). Po zajęciach ledwo zeszłam po schodach!
Potem pojechałam jeszcze do kotów i do domu. Zjedliśmy na kolację bambaja część druga. Porcje mniejsze niż wczoraj skutkiem czego, mamy jeszcze obiad na jutro
Wyszło mi dziś 900 kcal. Za mało, ale nie miałam czym dojeść, a nie chciałam znów słodkim. Trudno, raz na jakiś czas przeżyję na mniejszej ilości.
Ależ nieskładnie mi się myśli. To zmęczenie po jodze. Ale ból głowy mi przeszedł. I po raz pierwszy udało mi sie zrobić jedno z ćwiczeń, przy którym przez ostatnie dwa zajęcia się przewracałam. Jestem z siebie dumna.
Dobranoc Zosiu no i może do zobaczenia w czwartek.
Kaszania
Zosiu, no ja tez nie wiem, jak ty to robisz, ze jeszcze ci kcal zostaje??? Napisz prosze kiedys calodzienny jadlospis, zebym sobie podpatrzyla jak te kcal sie rozkladaja, bo mi tam nigdy nic nie zostaje![]()
Witajcie dziś. Pogoda stokroć ładniejsza niż ostatnimi dniami, nawet cień słońca się przebija. Ma być podobno do 22 stopni! To jakaś pomyłka, żeby w sierpniu się cieszyć z 22 stopni i myśleć, że w końcu ciepło będzie.
Humor mi dziś nie dopisuje. Nie i tyle. Powinnam jutro dostać okresu, ale ze względu na wyjazd pod namiot, postanowiłam go przesunąć. Dodatkowe 7 tabletek powinno w tym pomóc. Niestety, mój organizm chyba o tym nie wie i nastrój mam wybitnie PRZED. Jest mi w życiu bardzo źle i nic tego nie zmieni.
A co więcej mój organizm odzwyczaił się od jedzenia po 20. Zjadłam co prawda jedynie niewielką porcję Bombaja, ale waga mówi 'nie'. Na dodatek od dwóch dni nie hmm.. nie udało mi się oczyścić organizmu w sposób naturalny. Czuję jak to wszystko zalega we mnie, jak jestem ciężka i jest mi z tym źle. Czyli w sumie źle mi podwójnie co najmniej, biorąc pod uwagę poprzedni akapit.
Żeby zapobiec wieczornej ilości wolnych kalorii, dziś wzięłam ze sobą jogobellę - 90 kcal i mleczko waniliowe - 191. Poza tym zjem obiad niekoniecznie mały. A na kolację (tym razem powinnam być w domu do 20) Bombaj. Ależ ja go nagotowałam. Solennie też obiecuję sobie przy światkach (czyli przy was), że będę robić co się da, żeby mi nie zostawało dużo do zjedzenia na wieczór. Tylko, że to wcale nie takie proste.
Wczoraj na obiad zjadłam kopytka, jakieś 150g i bolał mnie po nich brzuch. Ciężkie jedzenie nie dla mnie, a jak nabić kalorie jedząc kaszę czy sałatę?
Na dodatek szłam na jogę, więc jedzenie max do 16. Wychodząc z pracy miałam niewiele ponad 600 kcal. A że po jodze jechałam do kotów, w domu wylądowałam chwilkę przed 21. Mogłam już nic nie zjeść, ale same widzicie, że miałabym 'lekki' niedobór. ;/
A jak wygląda mój jadłospis?
Przykładowo :
śniadanie - płatki z mlekiem 0,5% - w porywach do 200 kcal
II śniadanie - marchewki - jakieś 60 kcal
lunch - 150 - 300 kcal - na zmianę zupa, kasza, sałata i surówki
podwieczorek - jogurt - 90
kolacja - 200
I przy takiej ilości nie jestem głodna. Za zwyczaj więc zjadam obiad w domu koło 200 kcal, a potem jeszcze, po przerwie, kolację za resztę. Ale jak to zrobić jeśli wracam do domu o 20 czy 21?
W pracy jeszcze wypijam kawę czy coś to tak do 50 kcal dochodzi.
Widzicie więc Magdalenko i Smutna, że to wcale nie takie proste dla mnie, żeby do tysiaka dobić. A za zwyczaj po prostu nie jestem w stanie w siebie wepchnąć więcej na raz. A bardziej kaloryczne rzeczy mi szkodzą, jak wczoraj te kopytka. Inna sprawa, że jedzenie w tej mojej jadłodalni pracowej w ogóle jest niesmaczne i źle wpływa na człowieka, ale co zrobić?
Zosiu, no coz tak bywa..mamy lepsze i gorsze dni. Mam jednak nadzieje, ze twoj humorek z biegiem dnia sie poprawi.
Z tym...oczyszczaniem organizmu to rzeczywiscie problem...a moze bys jakies herbatki pila czy co.....
Buziaczki sle
Wkra też chciałabym mieć taki problem,żeby dojadać do tysiąca...![]()
miłego dnia![]()
![]()
Zakładki