-
Hej
Ale nie uciekaj tak w ogóle Strasznie lubię Cię czytać, jesteś kochaną osóbką i nie waż mi się znikać A kto mnie będzie inspirował w jadłospisach i lekturach Zawsze z miła chęcia poczytam co tam u Ciebie....
Czekam tu
Grażyna
-
wśród moich podopiecznych jest 100 kilogramowa 11 letnia dziewczynka. powinnam teraz napisać jaka ona biedna, kochana, miła, ale to nie byłaby prawda. jest bardzo nieprzyjemna, roszczeniowa, wypowiada się wg wyuczonych od swojej mamy (?) formułek. nie myśli samodzielnie. jest nastawiona wrogo, rywalizacyjnie, podejrzliwie i cynicznie. dzieci jej dokuczają, a ona odwdzięcza im się jeszcze większą agresją, wyzwiskami. nie przyjmuje przeprosin, jest zawzięta i uparta. strasznie marudzi, opóźnia wszystkie wyjścia, nic jej się nie podoba. w torbie zawsze ma butelkę coca-coli, chipsy, bułki z nutellą itp. jest bardzo rozpieszczona, oczko w głowie mamusi, pewnie jest jedyną nadzieja na samourzeczywistnienie swojej matki.
trudno ją lubić. trudno jej nie lubić.
pewnie zawsze już będzie taka. pewnie wyrośnie na sfrustrowaną, podejrzliwą i roszczeniowo nastawioną babę, z jakimi większość z nas nie chce mieć do czynienia. przez tą otyłość jest jeszcze bardziej uzależniona od swojej matki, jedzenie jest trochę pępowiną. matka ją rozumie, kocha, słucha jej, wybacza.
inni mają jej dość.
-
Boże chroń przed takimi matkami
Jak bardzo często się zdarza,że własnie matki zaszczepiaja wszystkie możliwe kompleksy w swoich dzieciach, by być potem "jedynem przyjacielem" swojego dziecka - strach pomyśleć... a jeżeli tej dziewczynce przydarzy sie mieć dziecko, co ona zafunduje mu w życiu???
Pozdrawiam
Odpisałam Ci również u mnie
Grażyna
-
Dieta i mój plan rekreacyjny na teraz i sierpień 1000-1200 kcal bez chemii i białej mąki + basen i jogging. będę tu zaglądać po wsparcie i inspirację.
równouprawnienie ciała i duszy?
motywację mam kruchą. opiera się ona na przekonaniu, że ciało jest tak samo ważne, jak dusza czy intelekt. często pogardzam ciałem, myślę, że nadrabiam intelektem, ale to z tchórzostwa. jestem tchórzem, jesli chodzi o ciało. boję się myśli, co by było, gdybym się tak nie bała i gdybym trochę bardziej dbała o soiebie. och to taki głupi wywód, zmierzający jedynie do konkluzji, że czas przestać sabotować życie. może nic się nie zmieni, a może jak mówił mój niedawny obiekt westchnień, zburzę ten mur chiński, który wybudowałam wokół siebie.
-
strona beznadziejnie dzisiaj chodzi. hmmm...
co do tej dziewczynki, to masz dobre spostrzeżenia Grażynko. ja trochę bardziej przypisywałam winę dziecku, ale po przeczytaniu Twojego postu uświadomiłam sobie, że w gruncie rzeczy dziecko trudno winić. matka ją tak wychowuje.
pozdrawiam niedzielnie
-
ciesze sie ze jednak bedziesz pisac;)
Francja jako taka okazala sie pasjonujaca, ale jedzenie... myslalam ze schudne a przytylam. nieduzo. ale zaczelam walke:)
do napisania
JA
JOJO
waga około 85 kg.
-
Aleebabo - gratuluję pracy i stażu
Każda motywacja zdrowo stawiająca siebie na pierwszym planie jest jak najbardziej OK Szkoda,że nie wpadłam na to w Twoim wieku
Pozdrawiam
Grażyna
p.s.
odpisałam również u siebie...wybacz, ale mam strasznie mało czasu dzisiaj...
-
w oczekiwaniu na swój obiad zajrzałam tutaj Właśnie wrzuciłam cebulę, bakłażana, pomidor, paprykę zieloną i czerwoną oraz czosnek na ruszt, zmieszane z oliwą. to bedzie taka sałatka, do tego tost z razowego.
cześć Grażynko, ja mam tendencję do składania siebie w ofierze, moja mama też hihi. Moja mama mówi, że zbiera punkty do nieba, chyba już po prostu nie wierzy, że ludzie mogą się tak naprawdę na równi odwdzięczyć i że jej ofiary wrócą do niej za życia.
Było też takie badanie kiedyś polegające na tym, że badacze czytali pamiętniki kobiet-matek. Wiele kobiet zaczynało zapisy od: dzisiaj mój syn..., dzisiaj moja córka.... nie wiem, jak to jest, ale wiem tylko, że wolę gdy moja mama myśli o sobie, bo nie chcę brać odpowiedzialności za jej dobry nastrój i mieć jej na sumieniu. W domu spytałam o czym ona teraz marzy, a mama na to, żebym ja znalazła fajne mieszkanie i była szczęśliwa... Chociaż to miłe wiedzieć, że mama o mnie myśli, to czuję ogromną, nieokreśloną presję czasami.
wydaje mi się, że nie tylko jest ok. stawiać swoje potrzeby na pierwszym miejscu, ale nawet nasi bliscy są wtedy szczęśliwsi, bo i oni mogą się mniej martwić.
No i bardziej doceniają te chwile, kiedy robimy coś dla nich.
no i świetnie Grażynko, że teraz spełniasz swoje potrzeby, myślę, że Twoi synowie mają prawdziwe szczęście, że jestes ich mamą. czytam Twoje posty i jestem pod wrażeniem optymizmu i siły, no i tego jak wpływasz na innych pozytywnie, przyciągasz ludzi jak magnes.
miłego tygodnia!
Julcyk, miło że zajrzałaś, powodzenia w diecie, napisz w co się bawia francuskie dzieciaki
Ania
-
Witam Aniu
Obiadek pychotki - muszę kupić jakiś mniejszy piekarnik, żeby też tak sobie dogadzać W tej chwili mam taki wielki,że szkoda go rozgrzewać na miskę jarzynek, nie mówiąc o tym ,że dojrzewa do podjęcia decyzji przez moich synów do naprawy gniazdka
A co do Mamy - to może podsuń jej delikatnie - o ile dobrze pamiętam u mnie to była Louise Hay "Możesz uzdrowić swoje życie" , ale to juz będziesz wiedziała najlepiej...
Dzieki za ciepłe słowa...
Pozdrawiam
Grażyna
-
Środowe pozdrowienia dla Ciebie
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki