-
moja walka..;]
odchudzam sie od ponad 2 tygodni ,ale jakos dopiero dzsiaj mnie wzmogło na załoznie pamiętnika.
wiec mje dzisiejsze jedzonko..
sniadanie:
grahamka z pomidorkiem i ogorkiem
jajko gotowane
obiad:
miseczka rosołku z makaronem + ugotowana marchewka.
kolacja blizej 18.00
mam nadzieje,ze zmieszcze sie w limicie 1000 kcal dzisiaj...
pozdrawiam i zycze wszystkim powodzenia
-
WIDZĘ, ŻE NIE MASZ DUŻO DO ZRZUCIENIA. JA NIESTETY MAM 5 RAZY WIĘCEJ. WŁAŚCIWIE WIĘCEJ, ALE BEDĘ SIĘ CIESZYĆ NAWET Z 15KG MNIEJ, A NIE 23. MYŚLĘ, ŻE ZMIEŚCISZ SIĘ W 1000KCAL. MOŻLIWE, ŻE NAWET MNIEJ, ALE JAK CI BRAKNIE DO 1000KCAL TO COŚ DOŁÓŻ, ŻEBYŚ nie miaął mniej, bo to ryzykowne
pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie
http://forum.dieta.pl/forum/viewtopic.php?t=56613
-
przejechałam chyba ponad 20 km na rowerku , nie czuje nóg..;/
zjadłam
jogurt naturalny
ok 200g truskawek
i jednego orzeszka ziemnego..;/
-
Dwa tygodnie to taki moment, że diety się już nie chce rzucać ale człowiek się jeszcze nie przyzwyczaił... Zreszta ja ciągnę siódmy tydzień i wciąż się nie mogę przyzwyczaić. Ale trzymam za Ciebie kciuki. To co najgorsze masz już za sobą
-
kasnienka , rzeczywiscie diety rzucić nie chce..ale bywaja dni gdy tak strasznie zjadłabym sobie cos kalorycznego...takie małe kryzysy..ale na razie daje sobie z nimi rade..przeciez przez jedno załamanie nie moge zaprzepaścić tego co juz osiągnełam..
pozdrawiam
-
Hypnotic - mnie najbardziej denerwuje, że nie mogę jeść tego na co mam ochotę. Zawsze mnie denerwowało jak ktoś mi czegoś zabraniał, jak czegoś nie było wolno. Dokucza tez organizm - jeśli akurat nie ćwiczę, to wciąż mi zimno. Nocą zakopuję się pod kołdrę i koc, po dwudziestu minutach dotykam swojego uda i stwierdzam, że wciąż jest zimne jak lód... Ale ja zawsze tak mam na diecie. Są dni, że czuję się jak nakręcany króliczek z reklamy baterii, ktory zaraz się zatrzyma. Na spacerze mam wrażenie, że chciałabym odpoczywać na każdej ławce. Ale wtedy właśnie przyspieszam, albo zaczynam ćwiczyć. Organizm zaczyna spalać tłuszcz i znajduje się energia... Ale ciągle bywa ciężko...
-
wcale się wam nie dziwię. u mnie też raz bywa lepiej, raz gorzej, ale postanowiłąm się nie przejmowac jakoś... wiem, że to trudne, ale cóż, nic na to nie poradzimy. żyje się dalej. ja obecnie nie za bardzo się czuję i np. dzisiaj zjadłam tylko mandarynkę z gronek winogron i 2 cappuccino wypiłam i tyle. to nawet 200kcal nie ma, ale co zrobię, nic takie życie, a wszystko przez tą chandrę :/
ale co do tego, że czegoś nie możecie jeść, ależ możecie mówię poważnie, tylko, że nie jak widzisz wafelki to od razu pół kg, ale 1 góra 2 i choćby miał nawet 300kcal jeden to i tak lepiej, niż byście jęczały, że nie możecie, bo potem, jak już sobie pozwolicie po odchudzaniu, to będzie dopiero porażka, bo organizm się od nich odzwyczai. pozdroofka for u & zapraszam ponownie do mnie
http://forum.dieta.pl/forum/viewtopi...=249954#249954
-
dzięki wam za wszystkie wpisy..naprawde jestescie mi pomocne..;*
moja dzisiejsze menu:
sniadanie: (kanapka)
grahamka + 1/2 serka wiejskiego + 4 plasterki pomidora
2 sniadanie:
1/2 serka wiejskiego + 200 g truskawek
obiad:
miseczka rosółkuz makaronem + ugotowana marchewka
podwieczorek:
jabłko,
lizak lodowy,
kilka truskawek
ehh ..wydaje mi sie ze zjadłam dzisiaj tone jedzenia...
pozdrawiam wszytskich..
Trzymajcie za mnie kciuki a raczej za moje 47 kg
-
Witam)) o jak tu miło hheee )) bede zaglądac;P ja jakoś do dietki się przyzwyczaić nie mogę cały czas sobie podjadam po troszeczku:* ihih bzuiaczki))) ale co najwazniejsze chudne)
-
ech..kolejny dzień..
moje posiłki :
Sniadanie :
mała miska mleka 2% z kangusami..(nie bylo nic innego w lodówce;/)
2 sniadanie:
pomidor, ogorek, jabłko..:D
obiad:
planowana miseczka zupy pomidorowej z makaronem
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki