-
Moja Nanti,
niestety nie jest tak dobrze - rozmiar mniejszy, ale waga w miejscu :-(((
Cały czas 59 kg i nic mniej. No dobra - wina po mopjej stronie, bo nie ćwiczę tyle co w wakacje - już n ie jeżdże na rowerze do pracy, bo zimno, a na basen nie chodziłam z powodu przeziębienia (które na szczęście się kończy). Pozostje orbitrek - ćwicze 30-40 minut dziennie.
ALe masz fajnie z lasem w pobliżu! Wiesz jak ja dawno nie byłam na grzybach? Ostanio jakieś 10 lat temu jak jeżdziłam do cioci na wieś. Rano las tak pięknie pachnie...
Dla mnie poniedziałek sie jeszcze nie skończył - jestem jeszcze w pracy i mam trochę roboty w domu . I też już odliczam dni do piątku!!!!
Buziaki i do jutra!
-
Wiesz, Nanti, tak mnie jeszcze naszło na pisanie :)
Powiem Ci szczerze, ze ja tez często myslę , że powinnam po prostu przestac jeść, to może wtedy bym schudła. Nie, nie - nie zamierzam posuwać sie do takich skrajności, bo to i tak by nic nie dało, zresztą - mówiąc wprost - nie jestem aż tak zdeterminowana.
Wkurza mnie, ze zeby dobrze w miarę wygladac musze praktycznie caly czas być na diecie, kontrolować sie, ćwiczyć codziennie, a jak sie zapomnę i przez jakiś czas folguję sobie (co sprowadza sie do normalnego jedzenia powiedzmy 1500 kcal dziennie) , to po miesiącu już 2 kg do przodu. Bez sensu! A na dodatek jestem takim okropnym łasuchem! NIe umiem sie powstrzymaćprzed smakołykami, zwłaszcza , jak jestem u rodziców albo u znajomych, no po prostu nie potrafie przestać jesć. W tygodniu jest ok, jak jestem sama , to potrafie się racjonalnie odżywiac i trzymać dietę. Zła jestem na siebie za to łasowanie! Na przykłąd wczoraj przyjechała do mnie siostra i przywiozła chipsy paprykowe. No i co ? No i pożarłyśmy! Co prawda nie jadłam już nic więcej, ale to mnie nie usprawiedliwia.
Nanti - czy Ty jesz tylko pół bułeczki , talerz zupki i troche pestek w ciągu całego dnia?!
Mam nadzieję, ze nie, bo to "trochę" mało. Przypominam to co sama napisałaś kilka dni temu - MY KOBIETY KOBIECych KSZTAŁTÓW JESTEŚMY NAJPIĘKNIEJSZE! Pamietaj i jedz rozsądnie :wink:
No dobrze, nie będę Cię zamęczać swoimi wywodami i idę spać. I Tobie życze miłych snów! Pa!
-
Camille Nanti witajcie :D
Z waszych ostatnich wypowiedzi jakiś smuteczek "wygląda"
Mam nadzieję, że to taki jesienny smuteczek i nic więcej. Fakt, że chyba już zawsze będziemy musiały się pilnować. Taka nasza "uroda", że łatwiej nam przybywa niż ubywa.
U mnie też waga wróciła w okolice 80 - tki, robię co mogę żeby dalej nie szła w górę i chyba mi się udaje. Rehabilitacja w pełnym toku. Właściwie w tej chwili liczy się tylko to.
Pół dnia, a nawet trochę więcej spędzam na zabiegach i ćwiczeniach, jak wracam jestem tak "zmaglowana", że już na nic nie mam siły. Mimo to humor mam dobry i zaczynam wierzyć w to, że ta rehabilitacyjna harówa przyniesie pozytywne efekty.
Pozdrawiam was cieplutko, trzymajcie się :D pa pa
-
Hej,
Szane - miło, ze zajrzała do nas :) Pewnie przez rehabilitację nie masz zbyt wiele czasu, ale dobrze, że Twoje plecki już wracajš do zdrwoia, a Ty do formy :lol:
Smuteczek? Moze troche... chya jestem trochę rozgoryczona tym , ze znów muszę walczyc ze sobš, uważać na wszystko , co jem, wzišć sie porzšdnie za cwiczenia itp itd... Wiem, wiem, ze tak juz musi byc, ale czasem mam chwile, kiedy nieuchronnoć ciagłej samokontroli po prostu zniechęca mnie do całego wiata.
TAk czy inaczej - pozdrawiam cieplutko!
-
Camille
Oj znam , to uczucie. Mnie też nachodzą takie zniechęcenia. Ale pamiętaj jesteśmy twarde i silne, poradzimy sobie z tym :!:
Jutro mija nasze 100 dni.
Moje po początkowych sukcesach, globalnie okazało się kompletną klapą, więc szybciutko policzyłam następne 100. To będzie do 16-go stycznia.
Nie będzie to łatwe 100 dni bo zima, bure pogody, święta, sylwester.
Rany :!: dziewczyny ależ musimy się wykazać siłą woli, żeby przetrwać to bez strat :!:
Masz rację Camille rehabilitacja pochłania mój cały czas i siły. Oprócz ćwiczeń w ośrodku dostałam zestaw do domu (takie zadanie domowe- do odrobienia).
Cwiczę solidnie, choć jeszcze specjalnych efektów nie widzę, ale wszyscy mówią, że tak po miesiącu już będą pierwsze efekty. Pozostaje mi wytrwać i czekać.
Nanti coś milczy. Mam nadzieję, że nie dopadła jej grypa.
Pozdrawiam bardzo, bardzo cieplutko :D
pa pa
-
NANTI
CAMILLE PRZEŻYWAM TO SAMO CO TY. DOPADA MNIE PEŁNA DESPERACJA. DZISIAJ ROZMAWIAŁAM Z KOLEŻANKĄ, KTÓRA TEŻ WZIĘŁA SIĘ ZA SIEBIE. CHODZI NA SIŁOWNIĘ, DO SZKOŁY NIE SAMOCHODEM TYLKO PIESZO, NO I OD 15.00 NIC JUZ NIE JE. ZAPYTAŁAM JAK TO WYTRZYMUJE? SZCZEGÓLNIE TE GODZINY PO 15.00, BO JA KIEDY USIŁOWAŁAM NIE JEŚĆ OD 17.00 JUZ ZUPEŁNIE NIC TO KOŃCZYŁO SIĘ TO ZAZWYCZAJ MLECZKIEM NA ŻOŁĄDEK MAALOXEM. ONA TWIERDZI, ŻE PO ZJEDZENIU OBIADU NIE ODCZUWA GŁODU I JEST OK. SCHUDŁA JUŻ 3 KG I TO WIDAĆ.
MYŚLĘ SPRÓBOWAĆ TEGO SAMEGO, KOLEJNE MOJE PODEJŚCIE. OD 15.00 CHYBA SIĘ NIE UDA, ALE OD 17.00 MUSZE WYTRZYMAĆ. COŚ WRESZCIE MUSI RUSZYĆ.
CAMILLKO MOJA DZIENNA DIETA WYDAWAŁOBY SIĘ ŻE ZBYT MOCNO OKROJONA, ALE TAK NAPRAWDĘ ZAWSZE WPADA COŚ O CZYM PÓŹNIEJ SIĘ ZAPOMINA. A TO KAWAŁEK CIASTA, A TO PLASTEREK WĘDLINKI ITP. STĄD TEŻ PEWNIE TA HUŚTAWKA WAGI.
A PILNOWAĆ BĘDZIEMY MUSIAŁY SIĘ JUŻ ZAWSZE I Z TYM SIĘ TRZEBA POGODZIĆ. POCIESZMY SIĘ TYLKO TYM ŻE TAKICH, KTÓRE NIE MUSZĄ UWAŻAĆ NA TO JEDZĄ JEST NIEWIELE ALBO I WCALE.
PA DZIEWCZYNKI :!: SZANE FAJNIE ŻE ZNALAZŁAŚ CHWILKĘ DLA NAS :lol:
-
Hej, Nanti!
Powiem szczerze, ze nie wyobrażam sobie niejedzenia od 15. Ja dopiero o 16 jem obiad... A potem tak koło 19 coś małego na kolację. Z resztą - każdy inaczej odczuwa dietę. Kiedyś jak chodziłam na siłownie trener powiedział, ze kolację można jeść, pod warunkiem, że są to białka (jak najmniej węglowodanów), np. ryba, sałatka z tuńczykiem. Hmmm... Chociaż wolałabym móc nie jeść nic już po obiedzie :lol: ALe nie mam aż takiej silnej woli. Poza tym jak na obiad jem warzywa z makaronem albo z kurczkiem, albo jakąś zupę, to tak naprawdę się tym wcale nie najadam. No i dlatego kolacja . Na kolację pije maślankę albo jem kawałek chleba z czymś(pomidor, ogórek etc).
Nanti, nie martw sie - pomyśl, ze duzo osiągnęłaś i ze tak naprawdę wcale nie musisz sie odchudzać ,bo wagę masz w normie. Wiem, wiem - nasze dążenie do perfekcjonizmu...
Ja sobie tłumaczę, ze nawet jak nie nie schudnę tych wymarzonych 5 kg, to przecież i tak wygladam w porządku. Ważne, zeby sie nie zapuscić :lol:
Chociaż tak do końca nie jestem do powyższego stwierdzenia przekonana... :?
Moja koleżanka , też ciągle pod samokontrolą, mimo, ze szczupła, mówi, ze mam zawsze jej powtarza: czuj sie tak jakbyś wazyła 5 kg mniej, nikt przecież nie bedzie cię na siłe ważył. A samopoczucie będzie lepsze. Coś w tym jest...
Milego weekendu!
-
Miłego weekendu :D
Camille, Nanti czy poprawię wam humorki jeśli przyznam się, że po cichutku wam zazdroszczę tego, że jesteście prawie u celu i właściwie już tylko dbanie o utrzymanie wagi wam zostaję :?:
Do osiągnięcia tego stanu dużo mi jeszcze brakuje, a wy już to macie :!:
Pamiętajcie o tym ile już osiągnęłyście, zawsze wtedy gdy zaczyna was dopadać zniechęcenie.
No proszę, uszka do góry :!: , uśmiech na buźkę :!:
To jesień niesie smuteczki, ale każdy mijający dzień zbliża nas do wiosny i to jest cudowne. :D
Trzymajcie się i uśmiechajcie się :!:
-
Szane - dziękuję!Jeste kochana, buziaki wielkie!
-
NANTI
SZANE JESTEŚ DLA NAS ZBYT ŁASKAWA. NAJGORSZE JET TO ŻE CHOĆBY NA CHWILKĘ NIE OSIĄGNĘŁAM WYMARZONEJ WAGI. I TO MNIE DOBIJA :twisted:
CAMILLE NAWET NIE WIESZ JAK TRUDNO NIE JEŚĆ PO 15.00, A NAWET PO 16.00. JAK NARAZIE NIC Z TEGO NIE WYCHODZI. PODEJMUJĘ WIĘC KOLEJNE PRÓBY PRZYRZEKAJĄC SOBIE KAŻDEGO RANKA ŻE TO JUŻ OD DZISIAJ.
BOJKOTUJĄC SWÓJ SŁABY CHARAKTEREK I SIEBIE FUNDNĘŁAM SOBIE CIASRECZKA POSYPANE KOKOSAMI I ORZESZKAMI. TERAZ JESTEM OCZYWIŚCIE WŚCIEKŁA I MAM OCHOTĘ SOBIE PRZYWALIĆ.
JUTRO JEDNAK ZACZYNAM, ZACZYNAM, ZACZYNAM :!: :!: :!:
W CZWARTEK JEST DZIEŃ NAUCZYCIELA I MUSZĘ MIEĆ ŚWIETNE SAMOPOCZUCIE. A ŻEBY JE MIEĆ MUSZĘ BYĆ CHUDA. MAM CEL I MUSZĘ GO WRESZCIE DOPAŚĆ.
JUTRO WIECZORKIEM NAPISZĘ WAM JAK MI POSZEDŁ DZIEŃ I
PA DZIEWCZYNKI. NADAWAŁA ZŁA NA SIEBIE NANTI :cry: