-
Właśnie wrociłam do domu po dwudniowej nieobecności do domu i od razu myk w komputerek :D
Żyję i mam się świetnie , ale oprócz tego podjadam
wczoraj np. były ruskie pierogi - oczywiście nie oparłam im się :oops:
dzisaj z kolei ja robię leniwe i pewnie też im się nie oprę. ale tak sobie myślę, że jak tak pogrzeszę przez kilka dni , to znów będę miała siły na odchudzanie :D
Jakoś tak dziwnie mi się wchodzi w pamiętnik :shock: :idea:
-
no i co :?: :?: :?: jestem łakomczuch :!: :!: :!: skusiłam się na kilka leniwych i już jest tysiączek :idea: Teraz muszę głodować do jutra :twisted:
więcej tak nie zrobię :roll:
ale te ostatnie 3 dni były najsmakowitszymi dniami w ostatnich miesiącach :lol: nie wiem czy warto było :D ale przynajmniej znów wiem jak smakują placki, pierogi i kluski
Maggy, chyba sama jednak zrobisz to tiramisu. Ja go zrobię troszkę później, :? ale może uda mi się razem z Baśką :wink: co wy na to dziewczyny :wink: :idea:
-
no gdzie jesteście :?: :?: :?: weekend , weekendem... Myślicie, że jak jesteśmy w pamiętnikach to nie musimy pisać :?: :?: :?:
-
Hi, hi hi - ja już po weekendzie u teściów - teraz zaczynam ten prawdziwy - w domku - samotny czyli :
-dieta
-rowerek
-spacerek
-foliowanie
i tak codziennie do wtorku .
Pozdrowienia
Joanna
-
Hej Dziewczyny,widze,ze weekendowanie trwa.
A ja nie wiem jak wam "spojrzec w oczy". :oops: :oops: :oops:
Jestem beznadziejna - te sobote najchetniej wykreslilabym z kalendarza.
Obzarlam sie,inaczej tego nazwac nie mozna :( :oops:
Uzbieralo sie tego ok.2500kcal.spalilam ok.600,wiec bilans i tak jest totalnie dolujacy.
Prosze o duzo bolesnych kopniakow,zeby to sie wiecej nie powtorzylo
Jedzenie nie pociesza,odwrotnie: powoduje coraz wieksza depreche :!: :!: :!:
Niedziela bedzie dla mnie!Nie dam sie i OFICJALNIE TO PRZYRZEKAM
A wiec do jutra,prosze o pokute i rozgrzeszenie.
Na wage wejde jednak na koniec m-ca.
Pa,pa :) :) :)
-
Laloba, nie stresuj sie. dla każdego weekend to wyzwanie :wink: ale jeszcze kilka weekendów i będziesz umiała sobie odmówić- zobaczysz :D
A ja, dokładnie przeliczyłam wszystko i tak prawie na styk zmieściłam się w tysiączku :D
-
-
cześć dziwuszki,
U mnie wydaje się,że wydusiłam ten kolejny kilogram, ale ciężko było . Coś mi się zdaje,że musi mi się utrwalic to 57. I powiem wam ,ze już sił na odchudzanie nie mam :(
Dalej jestem na tysiaczku, ale coś ostatnio słabo się czuję ( nie żartuję) mam zawroty głowy i boli mnie żoładek, może powinnam jeśc więcej rzeczy na ciepło?
Kupiłam sobie Vigor, moze doda mi wizgoru do odchudzanie bo coś nie mam już siły. jestem po prostu tym zmęczona. Dzisiaj pozwoliłam sobie na 3 cisteczka do kawy bo już mnie ssało na słodycze tak długo ich nie jadłam. Na chleb chrupki nie mogę już patrzeć :roll:
Na razie się trzymam, tylko tak wolno schodzi mi ta waga ,że już nie mogę . Codziennie rowerek i niektóre ćwiczonka z callaneticsu i cholera albo zastoj wagi albo tak poooowoli kilosy schodzą ,że prędzej bym na piechotę do Częstochowy na piechotę doszła .
:D :D :D Pa kochane , jedyniewy mnie rozumiecie.
Dziekuję za wiadomości na priv
-
No właśnie te literówki są odzwierciedleniem mojej depresji odchudzeniowej :?
Muszę z tym walczyć
-
Maggy - Gosiu - 100 to nie tragedia , ja tez czasem przekraczam , bo nie mogę się powstrzymać , ale spalam potem i jest OK :D