Strona 3 z 2069 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 13 53 103 503 1003 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 21 do 30 z 20687

Wątek: 30-stki odchudzające się

  1. #21
    Guest

    Domyślnie

    MAGGY75:
    Weź się za to... z głową - to podstawa, bo dobry plan to połowa sukcesu.
    Zaplanuj i najlepiej rozpisz sobie dietę na najbliższe dwa tygodnie z uwzględnieniem "nagród". Przykładowo po każdych trzech dniach ścisłego trzymania sie zaplanowanej diety pozwól sobie na mały smakołyk, który będzie wliczony oczywiście w dzienny limit kalorii, a jeśli nie zmieści się w limicie, to zadbaj chociaż, żeby nie nadwyrężyć tego limitu o więcej niż 200 kal. Nie będzie tragedii Jeśli zaciskając pasa będziesz miała świadomość, że za dzień lub dwa czeka na Ciebie coś smacznego, trudy diety będą znośniejsze. Zobaczysz
    Zaplanuj wysiłek fizyczny i trzymaj się planu choćby nie wiem co - ma wejśc w krew
    Zaplanuj wolny czas. Z doświadczenia wiem, że często podjada się z nudów
    To tyle moich rad "na początek"
    Życzę zmajstrowania dobrego planu i udanego wprowadzania go w czyn

  2. #22
    Awatar maggy75
    maggy75 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    22-06-2010
    Posty
    531

    Domyślnie

    :P

  3. #23
    Awatar sekretareczka
    sekretareczka jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    17-06-2005
    Mieszka w
    Grzeszyn
    Posty
    6,059

    Domyślnie

    dla mnie weekendy też są tragiczne . Za każdym razem obiecuję sobie,że tym razem to ja wygram, a nie moje łakomstwo. Ale...wliczam to wszystko, co zjem w dziennik i gdy tylko przekroczy tysiączek zaskakuje alarm w główce i jest mi wstyd przed samą sobą . Niestety nie przydzielam sobie nagroód. Po prostu bałabym się, że jak tylko w czymś dobrym zasmakuję, nie będę potem potrafiła zejść z powrotem na drogę dietkową i wszystko wróci jak bumerang - dodatkowe kilogramy, tusza. A tak? Tylko się niemalże opluwam, jak widzę co smakowitszy kąsek. Może jest u mnie zbyt wcześnie, aby się nagradzać

  4. #24
    Guest

    Domyślnie

    SEKRETARECZKA:

    Ja też mam największy problem z weekendami
    I już nie wiem jak zaradzić mojej zwiększonej żarłoczności w te dni
    Na razie, tymczasowo, znalazłam półśrodek - chodzę w soboty i niedziele (rano) na dwie godziny na siłownię, żeby zabezpieczyć się na wypadek większej ilości kalorii w tych dniach, ale to nie likwiduje przyczyny

  5. #25
    Awatar sekretareczka
    sekretareczka jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    17-06-2005
    Mieszka w
    Grzeszyn
    Posty
    6,059

    Domyślnie

    wiecie, największy w tym wszystkim jest ból, że człowiek na okrągło musi myśleć o jedzeniu i o piciu. Kiedyś, gdy byłam głodna, skoczyłam na jakiegoś tosta lub knyszę. A teraz głód, to niemalże cały ceremoniał. Trzeba pomyślec, co można zjeść, a czy warto to zjeść, a może w to miejsce będzie coś lepszego, bardziej sycącego ale za to mniej kalorycznego itp A jak fajnie było kiedyś skoczyć na jakąś pizzę i piwko i humor był jaki przy tym wspaniały Dobre czasy...Tylko figura po tych czasach została kiepska :P

  6. #26
    Guest

    Domyślnie

    Ja też ciągle się zastanawiam nad tym, co zjeść i wiecznie wyczekuję pory posiłku, choć zauważam, że coraz łatwiej przychodzi mi rezygnowanie z tłustego wariantu jakiegos posiłku na rzecz chudszego, zdrowszego. Może wreszcie zacznę się automatycznie zdrowo odżywiać i nie będę musiała pamiętać, że tego nie, tamtego nie. Ale wiecie co? Zawsze kiedy mnie bierze ochota na niezdrowe, tuczące jedzenie i dołuję się tym, ubieram spodnie, których jeszcze miesiąc temu nie potrafiłam na sobie dopiąć, przeglądam się w lustrze podziwiając, jak już ładnie leżą na szczuplejszych nieco biodrach i pytam się sama siebie: "czego chcesz do cholery?? tego co widzisz w lustrze teraz, czy tego tłustego kawałka pizzy???" Często pomaga, choć nie zawsze

  7. #27
    Awatar Puma33
    Puma33 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    16-04-2005
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    2,633

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez sekretareczka
    A jak fajnie było kiedyś skoczyć na jakąś pizzę i piwko i humor był jaki przy tym wspaniały Dobre czasy...Tylko figura po tych czasach została kiepska :P
    Cześć dziewczyny. Mam 164 wzrostu i jeszcze właściwie tylko kilo do zrzucenia, ale już boję się, jak utrzymać wagę. Bo jak pisze sekretareczka takie biesiadowanie, grille ( bo pora jakby sprzyja), piwko przy ognisko - to są niezapomniane imprezy. I przykro siedzieć o suchym pysku albo mieć ciagłe wyrzuty sumienia.
    Póki co pijemy te wstrętne herbaty :P :P

  8. #28
    lavazza72 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    25-08-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Jak miło,że tu tyle osób wspiera się i mobilizuje do chudniecia.
    Co do mojej diety to South Beath (SB) jak dla mnie jest łatwą dietą.Nie trzeba liczyć kalori..ale zdecydowanie uważac na to co sie je.
    Jest ona podzielona na 3 fazy i pierwsza ,która trwa 2 tygodnie jest najtrudniejsza.
    Wolno jeśc tylko jajka,chude wedlinki,warzywa i nie wszystkie...najlepiej te zielone...no i chude serki.Koniecznie trzeba zapomniec o owocach.
    Ja mam taki stały swoj jadłospis i jak uda mi sie go wytrwać przez dwa tygodnie to efekt murowany.
    Na śniadanie: omlet z półtora jajka i 5 dkg sera chudego...moze być szczypiorek i pomidor...no i kawka.
    Na przekąskę kilka orzeszków lub migdałów,na obiad pierśc z kurczaka z warzywami...najlepiej brokułki,bo bardzo zapychaja i podwieczorek sałatka z warzyw,moze być z dodatkiem czerwonej fasoki..no i kolacja...dziś akurat robie leczo z cukini i zielonej papryki.Oczywiście wszystko bardzo dietetycznie...najwyżej łyż. oliwy.
    Do tego dużo herbatki i wody.
    W pierwszych dniach bardzo brakuje owocow....ale mozna to wytrwać.
    Na tej diecie chudnie się tak jak na 1000 około 1 - 1,5 tygodniowo...to zalezy od wagi startowej.
    Fajne w tym wszystkim jest to,ze mozna jeść tyle by czuc się najedzonym.
    Dziś mam swój pierwszy dzień....jeszcze 13 i będę mogła skusić się na jabłuszko,albo brzoskwinkę.
    To tyle na dziś...ide zjeśc moje leczo ,no i przyjdzie mi wytrwać do jutra .
    AHA...od jakiegos czasu zmuszona jestem pić sok z aloesu... to ze względu na jego własiwości antyrakowe....ale chciałam zauważyć,ze tenże aloes działa także na celulitis.Zdecydowanie zmniejszył się...z tego co wyczytałam to aloes własnie o 4 razy szybciej przepływa przez organizm niż woda.....dlatego działa na organizm oczyszczająco z toksyn .
    Co do wakacji to wyjeżdżam do Sarbinowa. Będzie miło jeśli uda mi sie popracować nad sobą.Dzięki za miłe słowa..papa

  9. #29
    jomagu jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    29-06-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    w styczniu stosowałam SB przez 3 tyg, a później 1000 kcal.
    Ostatnio folgowałam sobie ciachem ( a dokładnie sernikiem wiedeńskim) i oto skutki
    Od dziś próbuję wytrwać na SB
    Jest mi trudno ( jak wszystkim na starcie) mój organizm dopomina się cuuuuuukru. Cierpię męki Ale dobrze mi tak jak się spasłam to teraz trzeba cierpieć
    Ja nie wiem jak wy , ale ja przez pierwsze dni SB nie limituję jedzenia jem kiedy mnie ssie. Oczywiście tylko dozwolone produkty. Dziś na noc wypiję chyba subscytut słodkości kakao na chudym mleku ze słodzikiem ,bo inaczej chyba zdechnę.
    W każdym razie bez kija ani przystąp, mąż widząc moją minę poszedł "naprawiać" komputer koledze.
    Ale wytrzymam
    Trzymajcie się

  10. #30
    Guest

    Domyślnie WITAJCIE SZCZUPLUTKIE TRZYDZIESTKI

    Dołączę się do Was ma 29 lat i 14,5 kg do zrzucenia. Zaczęłam pod koniec czerwca i zgubiłam do dziś 4,5 kg. To cud zważywszy na to że karmię piersią i nie katuję się dietą staram się ograniczyć menu do 2800 kalorii no i trochę ruchu: rowerek i basen. Zaczęłma od 76 kg dzisiaj jest 72,5 chcę dotrwać do 58 kg. Trzymajcie kciuki

Strona 3 z 2069 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 13 53 103 503 1003 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •