Małgoś masz rację, ale jak mi się to zrobiło, jeśli zaznaczałam kilogramki :?: :?: :?: A może się machnęłam ale... poprawię w piątek, przy zmianie suwaka :lol:
Wersja do druku
Małgoś masz rację, ale jak mi się to zrobiło, jeśli zaznaczałam kilogramki :?: :?: :?: A może się machnęłam ale... poprawię w piątek, przy zmianie suwaka :lol:
fakt ,faktem to nawet na to nie spojrzałam :roll: zresztą nie ważne w czym :wink: ważne ,że spada :D
No ja tyż spadam na dobre :wink: :lol: :lol: :lol: :lol:
nie wiem jakoś głupio mi z tym górnym suwakiem :oops: jak się zważe w piątej jeden zostanie :wink: :lol: :lol: :lol:
Basia, 1/2 szklanki miodu, bo nie pamiętam, czy podałam :wink: :wink: :wink: to na osłodę życia .
A na cholerę Ci dwa suwaki :?: :?: :?: :shock: :shock: :shock:
sza... cichosza... czas na cisze...
poobiednia :)
albo przedobiednia - jak np dla mnie :) jejku, ale jestem glodna!
zmykam Laski,
do jutra :D
cicho wszędzie, głucho wszędzie.. co to będzie :?: co to będzie :?: :!: :shock:
hop-hop :!: :!: :!: Gdzie jesteście wszystkie odchudzaczki :?: :?: :?: :lol:
wskoczyłam, żeby Wam powiedzieć, że jestem już głodna i wqciągnęłabym już jakiegoś kromala z pomidorkiem i ... I nie mogę, bo zjadłam już tyle że teraz od razu zarobiłabym bacikiem przez grzbiet :wink: limit jest na dzisiaj już wykorzystany, niestety :cry:
o żesz Wy...... Gratuluję tym, co zrzuciły ostatnio ale Baśka...... :shock: :shock: :shock: Mistrzyni Świata jesteś. Pani Barbaro zacznę. Też bym chciała tak umieć.
Ja się dziś jeszcze nie podliczyłam, bo dopiero wlazłam, ale nie było czasu na jedzenie. Zjadałam kawałek mięska z ryżem (brązowym - MNIam) właśnie i wreszcie mi dobrze.....
Na 10 piętro też wlazłam.
Policzymy się teraz....
no i wyszło prawie 1200... :oops: :( :evil:
żelki mi się zachciało jeść w dzień... głodna byłam ...
Co się kurde dzieje?! Wyszlo mi, że spaliłam ponad 2000 więc niby bilans wychodzi ok i codziennie tak wychodzi. Ale jednocześnie co się dzieje, że nie potrafię się powstrzymać przed misiami i innymi grzeszkami. Kiedyś tak łatwo mi przychodziło siedzieć na 1000 kalorii i zaspokoić swoje dążenia słodyczowe kostką czekolady. Nie rozumiem? Starzeję się, czy co do diabła? Broń Boże nie narzekam teraz, czy nie marudzę. Zastanawiam się po prostu głośno, czyli gdybam.
Czy Wy też tak macie?! Bo ja naprawdę nie wiem... kiedyś tak nie było. Ta moja silna wola była wielka a teraz gdzieś śpi. A może to to, że znalazłam tego Jedynego kochanego.... i tak jakby podświadomie mi wychodzi, że nie muszę się starać....
Pogdybałam sobie, zamiast wpisać w pamiętniku wpisałam tu.
Może sobie zostać bez odpowiedzi, tak po prostu coś z tym musiałam zrobić, wyartykułować jakoś....
No zaglądam jak obiecałam :wink: :lol:
Kurka wodna Monika ja się czasem łapię na tym samym i też się zastanawiam gdzie ta silna wola ,kiedyś nawet na myśl mi nie przyszło obejrzeć się z kostką czekolady prędzej bym coś innego wchłonęła a teraz się łapię ,że mam ochotę ją wcisnąć do papy .
Niby się mieszczę codziennie w 1000 i co i nic jakieś dziwne skoki wagi i tyle.
Zła jestem czasem sama na siebie ,że jestem zwyczajnie marna w swoim postępowaniu.Gadam ,gadam sama do siebie a potem co- wielkie nic !!!
Chyba Dorka przyjdziesz mi dać tym bacikiem przez plecy to się może w sobie zbiorę. a tak ogólnie to mnie zaczyna nosić i najchętniej to bym zaszyła się gdzieś w kącie i sobie poryczała.Normalnie czuję ,że wszystko mnie przytłacza . Głupie babskie dni i jakieś dziwniejsze jeszcze napięcia przed. Kto to wymyślił!! Normalnie najlepiej będzie jak kogoś ugryzę ,przynajmniej mi ulży.
Jeszcze jutro taki porąbany dzień no i jak mam się nie wkurzać!? Nawet nie wiem czy tu luknę no może z samiuśkiego rana na moment albo dopiero późnym wieczorem.
Idę spać bo jeszcze kogoś przez monitor ugryzę i będzie :wink: