-
Fru- chcialam powiedziec, ze moj mezczyzna wyprowadzil mnie z rownowagi, czego skutkiem bylo moje dorwanie sie do zakamuflowanych chipsow, hehe 
Wczoraj bylam taaaaaaaaaaka grzeczna... niestety wrocilam po 22 ze spotkania i zamiast oszukac zoladek herbatka wciagnelam pomarancze i 3,5 kanapeczki z pelnoziarnistego a na deserek joghurt z dzemem i odrobinka bitj smietany... masakra. dzisiaj zdycham z przejedzenia i w planie mam dzien owockow, chociaz sie nie zarzekam- wiemy jak to wyglada z moimi obietnicami.
Jestem troche na siebie zla, ale w normie.. Jest poniedzialek, nowy tydzien i nowe mozliwosci. Wieczorkiem ide na potancowke i mam nadzieje, ze nikt mi dzisiaj humotku NIE ZEPSUJE!!
Buziaki... A jak u Was po weekendzie?
-
Jak u mnie po week-endzie? No cóż, trzeba napisać prawdę... W trzy dni miałam trzy imprezy. Na pierwszej, w piątek trzymałam się dzielnie - tylko kawałek gorzkiej czekolady i pomarańczka. Natomiast w sobotę u mojego narzeczonego obchodziliśmy moje spóźnione imieniny (jestem Aleksandra). No i cały dzień trzymałam się dzielnie, aż do drinków; poszły natychmiast dwa z colą light, potem absolut current, i po paru głębszych stwierdziłam, że właściwie... tiramisu ma bardzo dobry IG i zjadłam go całą porcję. Tiaaa, no i tyle tego alkoholu kalorycznego było... Impreza była taka, że następnego dnia narzeczony przywoził mi moje buty
A w niedzielę, na trzeciej imprezie (komunia chrzesniaka), tak się czułam, ze jedyne co mogłam przełknąć to białe pieczywo z herbatą (bułki oczywiście tez nie maja dobrego IG). Ale to jeszcze nie koniec... Wieczorem, jak doszłam do siebie, to poszliśmy z Miśkiem do kina. I znaną nam sciezka rozumowania, doszłam do wniosku, ze jak scgrzaniłam dwa dni, to tacka nachos z roztopionym żółtym serem, nie zmieni mojego nedznego losu. No, a potem jeszcze dojadłam po Miśku popcorn (a kupilismy najwiekszy jaki byl). No i teraz boję się wejść na wagę. Na pewno cały tydzień na MM zaprzepaszczony. Wiem, że mnie czeka od Was solidny opierdziel i poddaję się temu bez protestu...
FLEUVE_dziko_skruszona
-
Nie przejmuj sie Fleuve... nawet taka twardzielka jak ty musi czasami dac sie zlamac
Ruszamy do boju po 'malym' potknieciu i zobaczymy co dalej... ja czuje sie dzisiaj totalnie przeladowana.. moze ktos zna jakis sposob na taki stan? na dniach okresik, wiec cycuszki odpadaja z bolu i ociezalosci.. najchetniej pobilambym to opuchniete cielsko.. kiedy ja wreszcie zrozumiem, ze obzarstwo daje przyjemnosc przez jakies 5 minut?! Musze zapamietac sobie to uczucie... oby na jak najdluzej!!
ale mialo byc optymistycznie
DZSIAJ BEDZIE DOBRY DZIEN !!
-
no i widzicie drogie panie - morał nasuwa się sam : wszystko przez tych okropnych facetów !
Mój nie dość, że mnie dokarmia to jeszcze zaczął na mnie krzyczeć że mam przestać ćwiczyć
A niech se gada
A teraz solidny opierdziel :
Droga Fleuve (vel Olu): ten popcorn to jeszcze jestem ci w stanie wybaczyć
ale ten serek ?!?! Myślę, że ten jedyny raz w drodze wyjątku unikniesz publicznej chłosty - przecież było twoje święto ! Prosze się nie załamywać i szybciutko wracać na diete !
wtedy nic nie będzie zaprzepaszczone - bo dłuższe popuszczanie sobie może jednak niemiło zaskutkować...
Dla pocieszenia : pamiętasz jak ja ostatnio co i rusz się łamałam na diecie i zawsze coś podjadałam? I znowu są malusie efekty - cm w dół... Taka metoda skutkuje na mnie bardziej niż długa rygorystyczna dieta !
Olu : jak czytałam o tej bitej śmietanie to się normalnie zaśliniłam ... :/
U mnie weekend nie należał do wielkich sukcesów,ale fakt,że siedząc cały czas w domu, próbując wkuwać do sesji
w te paskudne zimne dni kiedy nie było co robic... i teee deee ... nie przekroczyłam 1200 - 1300 kcal to jakiś tam sukces dla mnie jest !
A teraz nowy tydzień - powodzenia wszystkim !
-
no coz... mnie nie przeraza sam fakt pozarcia takiej masy kalorii o takiej porze, tylko to jak sie teraz po tych ekscesach czuje.
spodnie znowu obcisnely udziska i czuje, ze moj organizm jest bardzo wyczulony na takie grzeszki- natychmiastowa reakcja!!
powinno mnie to pozytywnie zmotywowac i dzisiaj bede juz grzeczniusia
do 1 czerwca dokladnie tydzien i to bedzie tydzien baaaaardzo udany. a w ramach rekompensaty za wczoraj zrezygnuje wieczorkiem z piwka- taka mala pokuta.. i moze wybiorte sie na rolki??
Buziaczki i do boju!!
-
Powiem Wam, ze po tym ostrym week-endzie złapałam lekkiego doła i boję się nawet wejść na wagę. Chciałabym zejsc do 7 z przodu, moze by mi było wtedy łatwiej. Do końca lata jeszcze trochę czasu, wiec moze zobacze te magiczna "6" z przodu na wadze. Zdecydowanie wpadki obniżają nastrój i samoocenę. Walczę dalej, dzisiaj zaliczyłam sałatkę z kurczakiem i jogurt O% bez cukru. No i jednak się zważę, mimo tych week-endowych szaleństw. Dam znać jutro.
Buźka
FLEUVE
-
Czytajac Wasze wypowiedzi na mojej buzce nie raz pojawil sie usmiech
. Dzieki ,ze wprawilyscie mnie w tak dobry nastroj
.
Juz mialam zamiar Fleuve wychwlaic pod niebiosa za sobotni mpreze,az do nastepnej wypowiedzi, propo ostatniego wekendu
)).
Krzyczec nie bede, chwalic rowniez nie. Wiadomo,ze na diecie zdarzaja sie tego typu wpadki.
Trzymajcie sie dobrze kobietki.
Tusiaczek.
-
ja na wage wejde najwczesniej jutro rano... rano wazy sie mniej, hehe... dzisiaj zrezygnowalam ze sniadanka, bo wczorajsze szalenstwa siedzialy mi uparcie na zoladeczku.. do 14tej pilam wiec duuuuuzo herbatki, a potem soczek jablkowy rozcienczony woda. zjadlam jabluszko, a potem dwie buleczki i dwie kromki pelnoziarnistego.. pomarancze na deser i na tym konczze dzisiejsze podboje.. Czytalam o trzydniowej diecie chemicznej i moze cos takiego postawi mnie na nogi?? tymczasem chyba sie zdrzemne, bo wieczorkiem czekaja mnie tance, a jestem lekko padnieta...
Buziak-
Ola
-
Tak, Tusiaczku, gdybym była takim ostrym twardzielem, to nie wracałabym nałogowo na forum, tylko raz schudła i utrzymywała wagę. Ale koń jaki jest, każdy widzi...
Ola, zapomnij o dietach cud, zwalniają tylko metabolizm, zejdzie Ci dwa litry wody przez te trzy dni, a potem wszsytko wróci. Trzymaj się dzielnie zdrowego odżywiania.
A gdzie reszta, moje drogie, tez sobie odpuscilyscie w ten week-end?
FLEUVE
-
(napisałam piękny wywód, ale mi go zjadło przed chwilą...
)
Streszczę się więc do paru najważniejszych wątków : Drogie miśki pluszowe - co się dzieje z wami? to przez tą pogodę popadacie w tak fatalne chumorki i jakiś taki dietetyczny marazm i okrutną dietetyczną rutynę ? Tak nie można ! Przy takim nastroju tylko patrzeć jak się będzie sięgało po różne skakołyki, które w końcu obok używek, są "najlepszymi poprawiaczami chumoru" . Trzeba przegonić złe myśli - wpadki i przeżarcia
też są częścią diety ! Trzeba się nastawić na sukces - nawet jak przyjdzie ODROBINĘ poźniej i jakoś przeżyć te dni light - a jakiś smakołyk od czasu do czasu też się należy... 
Buziak mocny wszystkim wątpiącym ! Koniec z dołami - dieta to nie wyrok
I wszystko napewno będzie dobrze... Wbrew temu, co my grubaski często powtarzamy, przytyć też nie jest AŻ tak łatwo
Napewno nie od kawałka czegośtam...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki