Tak, Gabi, odjazd na slodycze to jest to. Ja z kolei szaleje za cytynowymn nugatem migdalowym. Mogę zjeśc pół kilo i też mnie nie zemdli. A teraz? Nastały takie czasu, ze dwa razy obracam w rece cytowany jogurcik zanim go zjem Jednak wierze, ze nie ma rzeczy niemozliwych. Czytałam Twoje posty w innym watku i opis Twoich zmagan przypomina mi moje zmagania sprzed lat kiedy wazac 68 kilo zbijalam wage glodowkami (dwa tygodnie na kawie i pomaranczach). Efekt byl taki, ze wszystko wracalo z nawiazka. Nie tedy droga, ale wiem to dopiero teraz. Zastanow sie powaznie nad 1000 kcal, dieta rozlaczna albo Montignakiem. Napisz jesli mozesz ile masz do zrzucenia i przy jakim wzroscie.

Pozdrawiam Cię cieplutko