-
Hejka,
Wczoram zamknęłam się w 1100 kcal, ale nie było żadnego ruchu, bo byłam padnięta. Za to rozmawiałam wczoraj z technologiem żywienia, aby coniektóre prawdy zweryfikować i dowiedziałam się np., że diety niełączenia nie mają racji bytu, bo niezależnie co się zje i tak wydzielają się wszystkie enzymy i do trwawienia węglowodanów i białek. I co wy na to? Dla mnie to było dość dziwne, bo przygodę z dieta niełączenia zaczęłam dobre dziesięc lat temu i traktowałam to jako niemal pierwsze przykazanie
Z innych rzeczy, dowiedziałam się, ze koktaile nie sa polecane, bo uzależniają i jest po nich jo-jo zawsze (co juz przerabiałam po herbalifie). Poza tym, to co juz wiedziałam: pięc jak najmniejszych posiłków, koniecznie śniadanie, eliminować weglowodany proste, wykluczyc zolte sery i topione i w koncu, najbolesniejsza prawda, im wolniej sie chudnie tym trwalsze są efekty. Aha, i nie można dopuszczac do uczucia glodu, bo organizm bedzie oszczedzal i magazynowal). Niby sie to wszystko wie, ale dobrze jest z kimś mądrym porozmawiać.
A teraz wnioski: pozostaję przy MM dopóki nie dojde do satysfakcjonującej wagi, a potem bedzie wszystko w rozsadnych ilościach. Czyli teraz 1000 kcal, potem 1200-1300. Ale Monti pozostaje ze mną przez jakiś czas.
A Wy, moje drogie, zarzuciłyście dietkę czy jestescie na wakacjach, czemu nikt do mnie nie zaglada?
FLEUVE
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki