-
uciekam przed efektem jojo...
Koniec ze slabszymi dniami i wymowikami, nie bede sie juz tlumaczyc brakiem cwiczen z powodu meczacego dnia w pracy, upalu czy zabawy z synkiem.
Natchnieta lekturą "jesteś tym co jesz" postanawiam wdrazac te zasady w swoje zycie, chce byc szczuplejsza, zdrowsza i szczesliwsza
Od dzis prowadze dziennik kalorii i stosuje ponownie diete 1000 obok nielaczenia - na ktorej juz kila kilo mi spadlo. Ale chce szybszych i lepszych efektow.
Nie chce tylko spadku kg chce aby moje cialo bylo jedrne, ladne i ZDROWE!
Start:
waze: 60 kg
wzrost: 168
lat: prawie 30
tryb zycia: praca, studia, intensywne zycie rodzinne mąż i ośmiomiesięczny synek "Kamulka"
dieta: niełączenia i 1000 kal
Mam nadzieje ze te zapiski pozwola mi wytrwac w tych postanowieniach i osiagnac cel...
-
uwielbiam czytac topiki w ktorych tyle zdrowego podejscia do odchudzania
zycze Tobie powodzenia na calej linii - tylko nie przeszadz z kilogramami zreszta 30-letna kobieta sama o tym wie, wiec co ja bede pouczac
-
I nastał wieczór. Dzielna dzis bylam nie powiem, w pracy odmowiłam pysznego ciasta, ktorym obiadala sie kolezanka, chuda zreszta jak nie wiem co (jak ona to robi??). Owoce, surówki, pieczywo chupkie, niestety przed chwila 2 kostki czekolady mlecznej (!!!) ale w sumie nie zle bo 900 kalorii i mam nadzieje ze dzis wiecej nie zjem.
Troche spacerku, do pracy mam ladny kawalek a dokladnie do przystanku tramwajowego, pozniej droga powrotna w sumie bedzie jakies 40 min spaceru, pozniej szalenstwo i tance z synkiem, a zararaz wsiade na rowerek.
Pozniej jakas herbatka ziolowa i ksiazka do angielskiego.
Nie taki diabel straszny...
-
Tak trzymać!
Pozdrówka i zapraszam do mnie:]
-
Mija kolejny dzien w pracy, czuje sie swietnie zjadlam narazie jakies 400 kal (sniadanie malliny + nektarynka, obiad sałatka z pomidorkow, przekaska troszke mieszanki studenckiej, a na kolacje zjem pyszna zupke warzyną). W sumie nie wiele zjadlam a wogole nie czuje sie glodna. Może to za sprawą wody i herbatek ktore popijam
Tradycyjnie troche spacerku no i powinnam wieczorkiem troche pocwiczyc.
PS Z zycia wziety czarny humor:
Kolega z pracy wrocil z urlopu pytam:
-jak bylo?
-bombowo!!!
-a gdzie byles w Londynie.
Mam nadzieje ze nie zostane przez nikogo zle zroumiana. Wywolalao usmiech na mojej twarzy podejscie mojego kolegi do tego jak trafil z miejsem i czasem wakacji, ale oczywiscie jest mi bardzo przykro z tego powodu co sie tam wydarzylo. Zreszta z jego dalszych opowiesci wynikalo, ze wygladalo to strasznie, ale tylko zrozumią to tak naprawde ci, ktorzy tego doswiadczyli...
Pozatym tradycyjnie w pracy trafil sie klient ktory zadzwonil do mnie przypadkowo i atakowal mnie ze nie moze dodzwonic sie do dzialu do ktorego potrzebuje. Nie rozumial ze ja nie mam na to wplywu i caly czas powtarzal stwierdzenie "że to są JAJKA, że nie moze sie dodzwonic" - rozsmieszyly mnie te "jajka" Ale rozmowa zakonczyla sie milo pan przeprosil i stwierdzil ze wlasciwie moze wyslac fax.
Caly czas sie zastanawiam czy nie wykasowac tej historii o Londynie, ale chyba nie obrazicie sie
Pozdrowienia szczegolnie dla Amsterdamki i Gigii
-
Wieczór, no nie najgorzej zupka jarzynowa byla, ale do tego jeszcze 2 nalesniki z musem jakbłkowym i cynamonem, ale w sumie bilans nienajgorzej okolo 1000 kal.
Za to intensywnie cwiczenia 25 minut na orbitreku a pozniej oczywiscie brzuszki.
Na koncu masarz szczotka do ciala, kapiel no i wmasowanie kremikow, maseczka na twarz, teraz czuje sie naprawde dobrze...
Kubek herbatki ziołowej, jeszcze chwila z j.angielskim, a pozniej smaczny sen... DOBRANOC!
-
Zatem dobrej nocy i powodzonka w dalszych zmaganiach
-
Bbbbrrrrrrrrrrrrrrrrr... No to ładna dzis pogoda, zimno, wiatr i do tego pada. Rano jak zwykle "zaaplikowalam sobie odrobine slonca" (czyt. szklana cieplej wody + 1/2 cytryny). W tramwaju nawet nie chcialo mi sie nic czytac, oczy mi sie przymykaly, przez chwile jednak udalo mi sie usmiechnac, przypomniala mi sie stara historia mojej kolezanki z liceum, ktora kiedys przysnela w autobusie, jak sie przebudzila byla w szoku - caly autobus wypchany ludzmi spogladajacymi na nia, a ona rozwalona na dwoch siedzeniach spi... hehehe). Rozmyslania przerywa mi glos: "bileciki do kontroli!!!", spoko bilet mam ale nawet w taki szary dzien nie daja ludziom pozyc...
Wysiadam z tramwaju, troche pada, ale jakos nie chce mi sie nawet parasolki rozlozyc, biore gazete od osob ktore probuja je wszystkim wcisnac na sile, a kazdy ucieka przed nimi jak moze... Coz taka maja prace, nie zazdrosze im, wiec chociaz wezme od nich ta gazete z usmiechem.
W pracy male sniadanko - banan. Chce zaparzyc zielona herbate prezesowi, kurcze gdzie ten dzbanek, nie ma nigdzie... Trudno parze kilka razy w jakims malym dzbaneczku.
No tak wszystko jasne na biurku kartka "przepraszam, obawiam sie ze rozbilam dzbanek - pani sprzatajaca..."
Czy w ten szary dzien wydarzy sie w koncu cos milego...
Narazie wracam do pracy pa!
-
-
Ja wlaśnie wcinam czereśnie.Pozdrawiam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki