-
no to tak jak ja
bo ja tez tylko żabka przepłynę dwie długości (a basen nie jest długi
) i koniec. Zadyszka. Potem dochodze do siebie 10 minut i wtedy właśnie marznę. Jedno tam uwielbiam: masaże wodne
na tym mogłabym siedziec non stop. Ale dawno nie byliśmy na basenie. Jakoś tak albo nie ma czasu, albo po prostu wybieram co innego. Wczoraj Misiek chciał jechac do Oleśnicy, bo tam jakis nowy basen jest -ponoc extra warunki. Ale ja wybrałam wyjazd do Rzeczki. Popatrzyłam za okno - bbrr zimno, więc jak mam się rozebrać i wejść do letniej wody, to masakra
:P
a z tym kursem, faktycznie niezła cena. Suuper. Korzystaj póki możesz, bo to czego się nauczymy, to nasze
-
Grzibcio MINĘŁYŚMY SIE POSTAMI 
taaak o te knedliki mi własnie chodzi 
czasem jechaliśmy tylko po to z Wrocławia (w weekend oczywiście) żeby przejechac granicę i zjeść knedliki i syr smażony 
często bywaliśmy kiedyś w Rymarovie. Tam podają dobra rybkę. Więc jadłam na zmianę syr z filetami 
tak samo ja piję piwo z sokiem, a u Was nie ma czegoś takiego jak "piwo z sokiem" - przynajmniej tam nie wiedzieli o co mi chodzi. Więc na drugi dzien kupiłam sobie syrop malinowy i dolewałam do piwka
a jak chciałam malibu z mlekiem, to pani przyniosła mi osobno malibu i osobno mleko
ale ja mam bardzo pozytywne wspomnienia - do nas Czesi byli niezwykle przyjaźnie nastawieni. Świetnie bawiliśmy się z nimi na Sylwestra. Weseli i bezproblemowi ludzie. Mam wrażenie, że mają na wszystko czas, wolniej żyją. Mają czas, żeby posiedziec w pubie, pogadać. Wieczorami natomiast w ogóle niewidac nikogo na ulicach. jak to jest? tak szybko chodzi się spać? byłam w szoku. Może to tez fakt, że Rymarov to taka mała mieścina, w której niewiele sie dzieje. Ale sympatyczna. Praga tez mnie bardzo ujęła - no i byliśmy tam w podróży poślubnej
-
kurde, ale tu natworzyłyscie od rana
:P
ja sobie wstałam jakiś czas temu, trochę poczytałam forum, ogólnie połaziłam po necie... śniadanko zjadłam
i teraz już coś mogę napisać :P
ago: heh, jak ja w Czechach prosiłam o malibu z mlekiem to najpierw na mnie dziwnie patrzyli, a potem przynosili malibu w kieliszku i obok taką jedną śmietankę do kawy
ale drinki (w ogóle alkohole) w pubach to takie tanie
że normalnie cały czas coś dobrego sobie piłam 
ja jeszcze zauważyłam, że w niedzielę, w takich mniejszych miejscowościach to jest kompletnie pusto
pojechaliśmy kiedyś na obiad i nie wiedzieliśmy, co jest grane. w końću coś otwartego było, ale szok normalnie :P
strasznie Wam zazdroszczę tych spontanicznych wypadów
u mnie to ciężko z tym. ale można to zmienić :P muszę też coś wymyślić
my chcieliśmy teraz jechać na weekend (ten co już minął), ale niestety nie za bardzo było jak 
mam nadzieję, że gdzies w końcu wyskoczymy, chociaż na weekend
grzibcio: ja nie cierpię kminku, a w czeskim żarciu to chyba kminek króluje, co? 
fujjj... jak można jeść chleb z kminkiem?
a harmelin to właśnie ten ser z szynką? pewnie bym lubiła takie coś
może zrobię keidyś z mamą
a w ogóle ten ser, co smażycie w Czechach to jaki to jest?
allunia: no właśnie, zupełnie zapomniałam, że Ty słowackiego się uczysz :P dużo chętnych w ogóle jest na taki kurs?
ja zaczęłam rosyjskiego w zesżłym roku się uczyć, ale nie miałam jak kontynuować
a pierogów z bryndzą to nie jadłam
nawet nie wiem co to jest :P nadzienie jakieś twarogowe?
jeszcze coś chciałam napisać, ale mi wyleciało z głowy... 
może mi się potem przypomni :P
miłego dnia!
-
Ehh, no w większości miast jest dosyć kiepsko z życiem nocnym, niby jest, czynne restauracje, bary, są impezki, ale żeby ludno na ulicach to maksa w naprawdę wielkim mieście
.
Dzisiaj te posty nie w tym czasie co by miały lecą
.
Z tym nielubieniem...jak kto i jak gdzie. Pamiętam jak na podstawówce na zawodach sportowych rówieśnicy nas obrzucali nieładnymi określeniami i niech sobie wypierd..... za granicę gdzie nasze miejsce i tym podobnie...
. Niestety taka mentalność. Nigdy właściwie nie przeżyłam spotkania rodowitego Polaka z Czechiem, a w sumie "nasza" polonijna młodzież w większości całkiem odbiega od tego co jest w Polsce, jednakże inne środowisko, inny świat, ja naprzykład nigdy nie rozumiałam się zbyt dobrze z młodzieżą polską
. Ale ogólnie koledzy na wydziale nie są wrogo do mnie ani moich znajomych nastawieni
. Z drugiej strony powszechnie znany jest fakt nielubienia innych ras i narodowości przez wielu Czechów
. A swoją drogą to oni lubią tak sobie spokojnie, luz blues wszystko robić, jak nie trzeba to po co pracować, jakoś było jakoś będzie
, ale oczywiście nie można tego generalizować
A słowacki to wyraźnie bardziej do czeskiego jest podobny, do rosyjskiego hohooo ma daleko
. Dlatego Słowacy u nas spox po słowacku gadają - bo Czech zrozumie a tym że ja po czesku od urodzenia gadam też stosunkowo dużo kumam
.
Hehe ja to maniakiem pływania jestem - w zeszłym roku jak miałam karnet wykupiony to cotygodniowo śmigałam - rekord 2km w 45minut
...a potem nadeszła sesja i od tego czasu kąpielówki prochem osiadają, bo zmusić się do tego pływania nie mogę, godzina drogi tam, godzina z powrotem...przyznaję - nie chce mi się
.
Aaaaa, a piwa smakowego to u nas nie ma absolutnie, dla mnie samej było szokiem że u was coś takiego jest
.
-
Aaa, no nie do wszystkiego kminek
. Chleb też nie zawsze z kminkiem, ale przyznaję bez bicia - ja do polskiego się przekonać nie mogę - strasznie taki biały zawsze
!
Hermelin to panierowany wysmażony ser pleśniowy - taki ten typ sera z białą pleśnią na górze, w środku czysty. Ser z szynką to tylko taka specjalność mum
. Ten klasyczny ser smażony to taki zwykły, najlepiej 30procentowy Eidam jest, zawsze dajemy sobie ukroić kilka płatków z dużego bloku sera w sklepie
-
O boshe już przestańcie o tym serze gadać, bo się cała zaślinię
ale bym zjadła
rano zjadłam pół bułki na śniadanie, a teraz wmusiłam w siebe drugie pół i pół kromki chleba. No! musze cos jeść. Może z jogurtem powalczę. Nie żebym płakała z tego powodu, że mam mniejszy apetyt (ba! w ogóle go nie mam) ale bez przesady musze jeść, bo nie chcę chodzic słaba i zielona
Grzibcio spróbuj naszego razowca
mmm miodzio
za to Wy macie fajne takie bułko-rogale na śniadania serwowane, chyba "parki"? nieee wiem czy cos nie pokręciam, ale ja to z nimi walcze na pół, a tam wszyscy jedzą je w całości, tylko kładą jakąs wędlinę, ser, czy dżem i gotowe
agassku ja też nienawidze kminku
psuje wszystko, obojętnie w czym
a co do tych spontanów, to u nas inaczej się nie da. Nie mamy czasu na planowane wyjazdy. Więc jak nagle wykroi sie troche czasu - myk do auta i juz nas nie ma. Trzeba korzystac póki dzieci nie ma
a wczoraj pokłóciłam się z Michałem, a właściwie przestałam do niego odzywać, bo zaczął do mnie pyskować, tzn. cos burczał i się wkurzyłam. No to poszłam do łóżka juz po 21:00, co w moim przypadku jest nienormalne i .. jak rano wstałam przeprosił mnie
a jak sięgałam kolejno do kurtki, torebki, portfela znajdowałam malutkie liściki - słodkie. Rozbroił mnie no i siem zaczęłam odzywać
:P Wczoraj siedział nad tym ponoc do północy i kombinował
-
hehehe właśnie dostałam smsa od koleżanki, że dzisiaj mam w kalendarzu zapisane PIWKO Z QMPELAMI
o 18:00 wybywam z domu
-
byłam na zakupach bo lodówka świeciła pustkami..
i niesttey trochę mi zeszło.. okazało się że jest jakiś objazd i koło mojego bloku się nie zatrzymał jechał na około i musiałam wracać z powrotem 1 przystanek ;/
ale jestem z siebie dumna - kupiłam prawie same dietetyczne rzeczy
jeszcze przyda mi się kop w tyłek żeby o 19 się ruszyć na ten basen..
Grzibcio: 2 km.. w 45 min..
wow.. szacunek.. ja to robię tak przeciętnie - jak mi się nie chce to 20 basenów długość 25 m więc wychodzi tylko 500 m
ostatnio chyba 22 nabiłam.. dziś chyba wiecej z siebie nie wykrzesam :P
a ja kminek w miarę lubiłam.. ale mi się obrzydził.. po tej zupie kapuścianej 7-dniowej bo jak mi ją tata gotował to dodał tam za dużo kminku i mi się niedobrze na myśl o samej zupie robiło :P
agassi: u mnie na kurs było chętnych jakieś15 osób.. teraz moze chodzi trochę mniej jakieś 10 ale w tych okolicach
ago: ja te rogaliki znam jako rożki.. tzn. są nieduże takie podłużne.. ale na słowacji kosztują ok. 1,5 korony czyli jakies 16 gr na nasze.. to taniocha
a parky to wg mnie są parówki ale mogę się mylić.. bo kiedyśjak na słowacji byłam to były w barze hot dogi i pisało w menu - parek w rożku czy coś takiego
a mi się podoba wyrażenie elektronicky mordulec.. o ile nie przekręciłam :P
-
Hejka Agassku
widze że u ciebie ruch jak w ulu
Jak tam rowerkujezs nadal? Na pewno , bo Ty zazieta dziewczyna jesteś. Zresztą jak skorpion się za cos weżmie to nie popuści nie?
a'propos słowackiego to bardzo smieszny język. wiecie mój mąz handluje ze Słowakami i bardzo szybko przyswoił ich język ze słuchu. Teraz jak go słysze to nie mogę wyjśc z podziwu
Ja będą kilkanascvie razy razem z nim, też sie obsłuchała i cos tam rozumiem, ale wiecej w sumie rozumiem niz powiem, I tylko proste zwroty.
Alluniag to może przytoczysz kilka smiesznych zwrotów? Oczywiście śmiesznych dla nas Polakow
-
czesc ;* ja tylko na chwileczke wpadlam sie wyspowiadac ze oprocz tej soboty to idzie ok
jem do 1500 a w sobote bylo z 2500 napewno ale jeden dzien bo niedziela juz normlanie do 1500
egzaminy pozdawalam wiec jadlam hehe glupie wytlumaczenie ale coz:P jeszcze 3 przede mna ;/ nie cyztalam nawet posta bo dopiero weszlam do domu i jestem zmeczona ale nadrobie
buziaki
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki