Wątek: Facet na diecie ...

cześć,
:P :P
wielkie dzięki za info o pandze Gdyby nie Ty władowałabym w siebie dzisiaj tę rybkę jak nic, bo nęciła mnie jak Żyda nowa mycka Na szczęście ktoś wytropił tę nowinę u Ciebie w topiku

jeszcze raz dzięki. Pozdrawiam i trzymaj się dietkowo

Witak MaXicho...

Ja ostatnio żadziej zaglądam na foruma. Mam troche pracy i duuuuzy kryzys. Waga nie spada ja się wsciekam. We wtorek na andrzjkowej imprezei myslałam, że sie popłacze jak patrzyłam na talerz pełen ciastek i delicji, ale nie wziełam zadnego, na szczęście
U Ciebie widze kolodowo i pieknie zimowo na topiku, mam nadzieje, że dietkowanie idzie równie pieknie.

Pozdrawiam i całuskuje
Misia Asia

Gdzie znowu sie dekujesz



Pozdrawiam
***
Grażyna

Czesc Maksiu,

Wpadam zobaczyc co u Ciebie a Ty znowu cicho - ciemny

Wiem wiem pewnie jestes zawalony nowymi zleceniami, albo jakies miłe konsekwencje po małym chlanku z kumplami? Mam nadzieje, kacyk przeszedł juz dawno i bezbolesnie a Ty wzorowo trzymasz sie planu.

Gratuluje spadku wagi Widze, ze fotki przynosza niezłe efekty chyba musze zrobic to samo

Moja waga nie chce sie ruszyc tzn nie waze sie ale nie czuje bym schudła-( spodnie) moja waga w granicach 64-65 no ale nie obzeram sie nadmiernie przynajmniej No i mam to swiadomosc ze na razie nie powróciłam do 78 kg chociaz kiedys ponad 80, a do 65 zawsze pozwalam sobie przytyc No, ale powidziałam, ze schudne i tak bedzie

No, misiek trzymaj sie tam ciepło, nie pij wiecej, a jak pijesz to pamietaj, ze pierwsza kolejka za moje zdrowie Całuje

Maxio, gdzie sie zawieruszyl? Wracaj i pisz tym swoim lekkim "piorem"!!!

MIŁEGO WEEKENDU


pozdrawiam
***
Grażyna

Siemanko miłe panie,
miałem pilny wyjazd od poniedziałku, dopiero teraz w chacie i na swoim krzesełku. U mnie okej, spowiedź jak się ogarnę, ale nie wkopałem się jakby co
cmok, cmok
Maks

No cześć Miłym Paniom,
Już teraz do wiosny siedzę w chacie i pracuję
Spadło mi pół kilo, mam teraz 93,50, zaraz sobie przerobię licznik na 94,00 i w tym tygodniu dalej.
A dzisiaj:
- rano musli, potem dwa jabłka, potem kawałek pieczone kurczaka, a wieczorem sałatka jarzynowa niskokaloryczna - razem 1100 kcal
- i godzinny spacer. Z urzędu, który wydawał mi się zawsze położny prawie w lesie, wróciłem do centrum pieszo, idąc ostrym spacerkiem. Dało się!

Byłem jeszcze na buddyjskim wykładzie, zaraz szykuję sobie kolejny dzień życia i do wyra wyspać się, bo padam na pysk.

cmokaski

Maks

Moc życzeń i prezentów



Całuski
***
Grażyna

p.s. buddyjski wykład??? cos więcej??? ja co prawda nie buddystka, ale ciekawska

Cześć,

No, kolejny dzień powolutku się kończy ... cholernie zabiegany.

JEDZENIE: rano musli (340 kcal), po dwóch godzinach jabłko (100 kcal), potem filet z kurczaka z marchewką, selerem, śliwkmi (minimalnie) i ziołami prowansalskimi (400 kcal), po południu dwa jabłka co dwie godziny (150 kcal). Razem - około tysiączka.

GODZINA osiemnasta do teraz obroniona, i to rzeczywiście trzeba nie jeść NIC, jak kilka razy skusiłem się na ogórka kiszona ... to nie powiem na czym skończyłem - nie wstyd, ale co ja kusić Damy będę

SPACERASKI to dzisiaj bite dwie godziny - zaczynam chodzić tam gdzie się tylko da pieszo; śmiesznie to wygląda, bo samochody pomykają przez toruński most, a ja twardo na piechotę, ale wiem po co

Idę spać, bo zaraz padnę na ryja, do zobaczenia do jutra, pozaglądam do znajomych, na co zawsze brakuje czasu

MAXicho