A forum dalej szaleje, czyli wszystko po staremu w tych znanych mi już dobrze kątach...![]()
![]()
![]()
Maks
A forum dalej szaleje, czyli wszystko po staremu w tych znanych mi już dobrze kątach...![]()
![]()
![]()
Maks
Super że wróciłeś lubie Cię czytać
Witaj Max....
Ja jak widzisz, albo pewnie dopiero zauważysz też mało lub też wcale nie przebywam na forum. Z ciągnęło mnie powiadomienie, że coś napisałeś. Wiec i ja postanowiłam się przywitac.
U mnie w życiu tez pełno zmian i to na lepsiejsze mam nadzieje. Jestem szczęśliwa i mam kogoś kto jest przyczyną tego szczęścia. Ale to jak bedziesz chciał coś więcej skrobnij maila i wszyskto Ci opowiem.
Fajnie, że wróciłes
Pozdrawiam
Cmok cmok cmok
Uszatka![]()
"Musisz wiedzieć, kim jesteś i czego pragniesz w życiu. Jeśli tego nie wiesz, ciągle gonisz za jakimiś namiastkami szczęścia, szukasz tam, gdzie nie trzeba"
Fajnie,że jesteś![]()
Widzę,że ostatnio dużo się działo u wielu osób - u mnie w pewnym sensie nadal się dzieje - Ojciec od miesiąca w szpitalu, wyjazd syna , w końcu zaplanowany urlop i zaliczkowany,zebym nie mogła się wycofać i duuużo planów![]()
Pozdrawiam
***
Grażyna
Link do starego forum: http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=56238&highlight=
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Cześć ludziska,
Zaraz poniżej wpis z wczorajszego wieczora w moim dzienniku odchudzania. Wrzucam, bo wieczór na pusty żołądku wytrzymałem (cholera, lubię już to uczucie!), więc zgodnie z umową (umową z samym sobą, ale ogłoszoną publicznie, hehehehe), skoro wytrzymałem, to się chwalę. Dzisiaj z bieganie z nici - ale przed porcją białka (twaróg około jedenastej) machnę porcję ćwiczeń siłowych (pamiętam uwagi Goss...).
Wyzerowałem swój licznik sześćdziesięciu dni, wygląda głupio na tym moim wątku - zaczynanie trzy razy - ale co tam, trudno. W połowie lipca wyjeżdżam zacznie się jeżdżenie i załatwianie różnych spraw, mam dwa miesiące siedzenia w domu, na zejście pełnych 11 kg. w dwa miesiące mam małe szanse, ale jak dojdę do 75 kg. to i tak będzie naprawdę bardzo dobrze.
No dobra, polatam sobie po wątkach, dzisiaj dam tylko głos :P od jutra po pół godziny dziennie na forum, i jeszcze pół godziny na osobiste rozliczanie się z efektów pracy. Czyli godzina dziennie na aktywność mniej lub bardziej intelektualną, związaną z odchudzaniem.
Maksicho
ODCHUDZANIE (ostatni etap): DZIEŃ 1 / 60 (waga: 83,5kg, cel: 73kg)
Pierwszy dzień powrotu do skrupulatnego liczenia kalorii. Jako uczczenie początku ostatniego etapu odchudzania poszedłem do „Green Way’a” i zjadłem cały talerz surówek – policzyłem pół kilograma po 30kcal za 100g i łyżeczkę oleju do sosu vinaigrette. Mam zrobiony dobry chrzan z buraczkami, chyba ze dwie kostki chudego twarogu i sporo całkowicie odtłuszczonego kefiru (polecam tak na marginesie – firmy „Piątnica”, kubek 400g po ok. 1,15 zł.).
06,00 – kawa z cukrem 10g – 40,00kcal
08,00 – musli 50g 193kcal, siemie lniane 5g 22kcal, morele suszone 10g 26,40kcal, daktyle 10g 25kcal – razem 266,40kcal
12,00 – kefir 0% kubek 400g 100kcal, szynka konserwowa 100g 160kcal, chrzan z buraczkami 40g 18,80kcal – razem 278,80kcal
15,00 – surówki 500g z olejem 5g – razem 185kcal
16,00 – w chacie sałatka z buraków gotowanych 270g 78,30kcal, cebuli 60g 19,20 i oleju łyżeczka 5g 45kcal – razem 142,50kcal
17,30 – twaróg chudy 100g 100kcal, dżem niskokaloryczny 15g 22,50kcal – razem 122,50kcal
razem w ciągu dnia: 1.035,20 kcal
Machnąłem sporo pompek, ćwiczenia na brzuch i przysiady. Jutro chyba bieganie – zobaczymy jak wyjdzie.
Do jutra.
MAXicho
09. maja 2006 r., wtorek
ODCHUDZANIE (kolejny etap): DZIEŃ 2 / 60 (waga: 83,5kg, cel: 73kg)
07,00 – kawa z cukrem 10g – 40,00kcal
09,45 – musli 50g 193kcal, siemie lniane 5g 22kcal, morele suszone 10g 26,40kcal, migdały 3 szt. 20kcal – razem 261,40kcal
11,00 – kiszona kapusta 100g 16kcal; sałatka z kiszonych ogórków 210g 25,20, cebuli 90g 32,40kcal i oleju łyżeczka 5g 45kcal – razem 118,60kcal
14,30 – filet z indyka 150g 195kcal, ryż brązowy 20g 71,40, olej 1 łyżeczka 45kcal, marchew surowa 260g 91kcal, fasolka szparagowa mrożona 120g 42kcal, brokuły mrożone 100g 33kcal – razem 477,40kcal
18,00 – twaróg chudy 130g 130kcal, dżem porzeczkowy niskokaloryczny 30g 45kcal, galaretka agrestowa 70g 63,70kcal – razem 238,70kcal
razem w ciągu dnia: 1.136,10kcal
Indyka z warzywami i ryżem dla odmiany przesmażyłem z czarną gorczycą, kminkiem, mieloną kolendrą, jakąś chińską mieszanką typu „pięć smaków” i sosem sojowo-imbirowym. Z sosem przesadziłem, ostre jak diabli, ale smaczne po tygodniu wsypywania do garnka tylko curry lub tymianku.
Sałatki z kiszonek fajnie sycą, niestety ogórki w sklepie coraz gorsze, a kapusta też już nietęga. Trudno, niedługo trzeba będzie na jakiś czas odstawić ulubione zatykacze worka bez dna zwanego żołądkiem.
Z biegania dzisiaj nici, byłem śmiertelnie zmęczony (wstałem bardzo wcześniej rano), jutro zrobię jeszcze sporą serię ćwiczeń siłowych. Po poprzednich mam lekkie zakwasy, a niech boli bardziej, jak się skończą, wrócę do systematycznego treningu. Bieganie chyba gdzieś od niedzieli, a w czwartek ostatni trening spacerowy: w Szczecinie wszędzie idę pieszo. Czyli cały dzień chodzenia na piechotę, z dworca PKP na Pogodno i z powrotem kilka razy.
Jutro wyjeżdżam na środę i czwartek, stąd raport wtorkowy dzisiaj. W piątek spowiedź powszednia z dni na wyjeździe zapewniona.
Do piątku.
MAXicho
Max może ty wiesz co powinno się jeść po intensywnym trenignu? Coś bardziej białkowego czy węglowodanowego?
wiesz Max ja sobie tak czytam i czytam i znow sie majowo zrobilo.
facet moj do poslki na kilka dni wyjezdza jutro i dopiero we wtorek popoludniu do mnie worci i az sie chyba ciesze. bede mogla jezdzic na rowerze do upadlego i plywac i plywac i plywac.. chce tez dzis zapisac sie na tenis.ja zawsze chcialam grac w tenisa tylko ze jakos mozliwosci nie bylo i tu prosze, a o skorzystam poki mozna. moj facet za barzo sie z pomyslu nie cieszy ale niech spada, ja sobie i tak bede rakieta zamaitac!
jego kondycja jest niestety gorsza od mojej ( i az mi czasami lepiej z tego powodu..)
beneralnie doszla do podobengo wniosku i zabralam sie z aiebie poadnie po zmeczeniu objadaniem sie. kurde sierio jestem zmeczona. i juz wiem ze nie przesiedze tego dnia w domu tylko za chwilke wezme rower sciagne koszulke i znow bede opalac sobei plecki na sloneczku majowym!
facet moj jeszcze spi sobei pieknie po nocy, niech sobei spi biedak, w polsce do wtorku nie pospi..![]()
chb aracja ze trzeba czasami na buzie mocno zlecie c zeby sie pozneij pozbierac i szybko dogonic stracony czas. i chyba racja ze trzeba wierzyc w siebie i w swoje piekno.
i chya racja ze w maju sie mozna zakochac!
lece dalej na forum i na slonce,! niech zyje maj!
trzymaj sie dzielnie!
Zakładki