-
17. maja 2006 r., środa
ODCHUDZANIE (ostatni etap): DZIEŃ 10 / 60 (waga: 83kg, cel: 73kg)
Siemaneczko, oto środa:
07,30 – kawa z cukrem 10g – 40kcal
09,00 – musli (musli mieszanka 50g 193kcal, siemie lniane 5g 22kcal, morele 10g 26,40kcal, daktyle 10g 25kcal) – razem 266,40
12,00 – jabłko 145g – 72,50kcal
13,30 – indyk zapiekany z makaronem i warzywami (indyk 150g 195kcal, makaron razowy suchy 20g 73kcal, olej łyżeczka 45kcal, cebula 45g 16,20kcal, seler 60g 24kcal, marchew 50g 17,50kcal, groszek z puszki 90g 65,70kcal, brokuły 100g 33kcal, ser żółty 62kcal) – razem 531,40
17,00 – twaróg 150g 150kcal, dżem 20g 30kcal – razem 180kcal
i wpadówa wieczorem około 500kcal, hehehehehehehe
razem w ciągu dnia: 1.590,30 kcal
ćwiczenie: pompki 100, brzuszki 200, przysiady 50, ćwiczenia na mięśnie boczne brzucha (nazwę pewnie sknociłem) po 60
Kawa z cukrem: problem polega na tym, że chleję jedną kawę dziennie, z cukrem, rano, ale mocną jak diabli, bo taką z włoskiego ekspesiku ciśnieniowego. Wypita na pusty żołądek powoduje stan lekkiego szmergla, skądinąd miły, ale nie wiem czy o to mi chodzi. Pomyślę.
Indyk zapiekany z makaronem i warzywami: filet z kawałkach to tak w ogóle namoczyłem wcześniej w tym sobie imbirowo-sojowym (skończyłem zapas, miałem firmy Tao-Tao). Mięso, które leżało w zalewie rzeczywiście piecze się potem znacznie lepiej (jest kruche) i ma lepszy smak. A potem na olej cebulę w krążkach, marchew i seler w paseczki też, na końcu trochę wody i brokuły, żeby się odmroziły i lekko zblanszowały, makaron na półtwardo (mam bardzo fajny razowy od p. Babalskiego z Brodnicy – w Polsce widywałem na półkach ze zdrową żywnością w „Piotrze i Pawle”), wszystko razem do kupy, przyprawy do woli (wlałem jeszcze zdrowo tego sosu), ser i wszystko. Fajne jedzenie. Świetnie komponuje się makaron, groszek i seler. Brokuły średnio. Czytałem o zapiekankach z sosem beszamelowym, może byłaby lepsza, ale te kalorie…
No i wieczorem wpadówa: kupiłem świetny chleb „fitness” firmy Mestermacher (ciemny, z moczonego łamanego ziarna, z pokrojonymi suszonymi owocami – figi, morele i cholera wie co jeszcze), no i był, hehehehehehe, za dobry! Zjadłem pół paczki, gdyby nie to, że gryzłem z folią, i plułem plastikiem, pewnie zjadłbym całą.
Dzisiaj trzeba będzie odpracować grzeszki – czyli zejść do jakichś 700kcal, jak bozia da. Na jeden dzień nie zaszkodzi.
Do jutra.
M.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki