Uszanowanie!!!
Wpadłam na chwilkę żeby Wam powiedzieć, że ustalam sobie metę, czyli 60 kilo (idealnie to bym chciała 58..), na grudzień tego roku. Chyba realne, co??? Nawet jeśli wrócę z Portugalii z wagą 67, to 7 kilogramów w około 11 tygodni chyba się uda, co??? Najlepiej ustalić metę na 31.XII. I wtedy jako postanowienie noworoczne będę mogła sobie zapisać> utrzymanie wagi. Czy to nie byłoby cudowne????
Zbieram zapisy> kto ustala metę na 31.XII.??? A potem, do września roku 2006 trzyma się dzielnie i nie tyje.... a potem, to już ma ustawiony set point, czyli nową wagę, do której organizm będzie dążył... I pójdzie już z górki!!!!!!!
Ach, czuję już dreszczyk emocji na myśl o tym boskim ciele, które czeka na mnie pod wałeczkami tłuszczu!!!
Czyli postanowione> do końca grudnia zrzucam resztę zbędnego balastu i ćwiczę mięśnie, ujędrniam ciało
Obiecuję to sobie i Wam. Już się nie mogę wycofać :P :P :P :P

Ahoj przygodo!!!!!!!!!!!