-
hej waszko
no to pierwszy dzień mamy za sobą. mój niezbyt udany ale przeszedł... zdecydowanie lepiej mieć jyutro drugi niż pierwszy... gdybym zliczyła te dni pierwsze to by mi już z 2 miesiące ostrej diety poszło...
a tak....
muszę:
zrezygnować ze słodyczy (ostatnio mnei nie ciągnie, oby)
zrezygnować również coli light... ehhhh trudno będzie
zrezygnować z pieczywa (dopuszczalna wasa, woletak niż samą wędlinę)
przekonać się do warzyw i owoców
jeść mniej
wrócić do liczenia i prowadzenia dziennika w excelu (kiedyś działało)
a przede wszystkim wziąść się za siebie
i ustalić jakiś plan
może nie taki monti, bo nie wiem czy zadziała, zresztą ja się gubię w tej diecie już na samym starcie... węgle, tłuszcze... czarna magia... ale jakiś skuteczny, aby nie rzucać się na lodówkę
pewnie śniadania będą monotematyczne serek z piątnicy albo serek domowej roboty (choć domowej roboty zjem więcej niz zawiera jedno opakowanie serka z piątnicy), nie zamierzam jeść też lightowego bo ten mi jakoś nie wchodzi, co innego serek ze szczypiorkiem (oczywiście piątnicy)
na obiad pewnie albo zupa (normalna, gotowana na bulionie z ziemniakami, najwyżej je odwalę, ryżu odwalić się nie da :wink: ) albo mięso z zieleniną
jabłka,
szkoda że winogrona są drogie
dobra spadam
bo głodnam
a na głodnego nei ma co iść spać :lol:
-
kwaczka: zamień
na CHCĘ :wink: i zobaczysz różnicę :wink:
waszeńko, pozdrawiam 8)
-
Waszko jak tam Twoj dolek?? Mam nadzieje, ze juz minal. Wiesz co musze sie zgodzic z Twoja kolezanka. Nawet jej zazdroszcze takiego pojecia. O ile oczywiscie nie objada sie bezkarnie i w miare stara sie utrzymac wage a nawet nieco ja obnizyc to popieram ja w 100%. Pamietaj, ze zycie nie stoi w miejscu. Jezeli teraz stracisz czas na zamartwianie sie waga ktora jak dla mnie jest bardzo ladna to co pozniej bedziesz wspominac i kim sie staniesz?? Zycie ma naprawde wiecej radosci w sobie, wiec nie zamartwiaj sie tak tymi kilkoma kilogramami. Staraj sie je stracic, ale nie zatruwaj sobie zycia walka z sama soba i przeciwko sobie bo wtedy Twoj organizm bedzie sie buntowal. Daj sie poniesc radosci zycia a kilogramki same poleca. Oczywiscie za radosc zycia nie uwazam siedzenia przed telewizorem z paczka czipsow czy tym podobne. :wink: Jak sie wymadrzylam to przepraszam, ale tak uwazam i wiesz co, ten wyklad jest rowniez dla mnie samej. Musze to sobie jeszcze raz przeczytac i sie do tego stosowac. :wink: :D Buziaczki i nosek do gory. :D :D :D
-
Waszko dasz radę już nie raz pokazałaś że potrafisz najgorzej wpaść w ten wir a póżniej już leci pozdrawiam :D
-
Strasznie mi sie podoba to co napisala Danik !!
Waszko pozdrawiam serdecznie !! Co u ciebie ??
-
-
Dzień dobry kobitki.
Szczególny buziak dla Ciebie, Daniku - masz świetś rację. :)
Wczoraj nie wyrobiłam się nic napisać, ale spieszę donieść, że u mnie wszystko w porządku. Poniedziałek poszedł planowo, wtorek też. Chyba zmobilizowałam się wreszcie do jakiejś rozsądnej diety. Dwa dni wytrzymane bez wpadkowo i dziś też będzie dobrze. Dobrze jedzeniowo, bo GŁODNA to ja jestem cały czas. Ale nic to – żołąd rozepchany skurczy się niedługo i będzie super. Pozostaje tylko zmobilizować się jeszcze do jakiegoś ruchu. Zapiszę od listopada na fitness :) już się cieszę :D
wczorajsze jedzonko (wtorek)
woda z miodem i cytryną
Śniadanie 9.00: kromka chleba z soją, twarożek 0% ze szczypiorkiem i rzodkiewką, pomidor
kawa z mlekiem 11.00
obiad 14.00: udko gotowane bez skóry, fasolka szparagowa
jabłko 16.30
Kolacja 18.00 cukinia duszona, pomidor, kefir 0%
jabłko 21
ruch dwugodzinny spacer
dla siebie kąpiel w olejku różanym :D
cukinia duszona :D
cukinia średnia
duża cebula
łyżka oliwy/oleju
pieprz ziołowy
przyprawa tzatziki prymat
Danie przygotowuję na dużej, teflonowej patelni. Najpierw obrumienić cebulę na oleju (trochę oleju trzeba użyć, ale im mniej tym lepiej). Podlać cebulę wodą ( około 1/3 do ½ szklanki) wrzucić pokrojoną w kostkę, obraną cukinię, lekko posypać pieprzem ziołowym i obficie przyprawą tzatziki. Raczej nie solić, bo przyprawa zawiera sól – zresztą jak kto lubi :). Dusić na średnim/małym ogniu aż woda odparuje i cukinia zmięknie. Danie bardzo ładnie „zapycha” i jest niskokaloryczne. Można posypać natką lub koperkiem
Jak widać zupełnie ładnie. Tylko głodno :P. Ale nic, nie będę marudzić, sama jestem sobie winna – nie trzeba było żreć tyle (chlip, chlip, jak się macie bułeczki, świeży chlebku...)
dziś - środa
woda z miodem i cytryną
Śniadanie 9.00: kromka chleba z soją, twarożek 0% z koperkiem i ogórkiem, pomidor
kawa z mlekiem 13.00
obiad 14.00: trochę surówki z kapusty, dwa kopytka, grapefruit
Kolacja 18.00 panga po włosku (w pomidorach, z czosnkiem i bazylią), kalafior
owoc 21 jabłko
ruch bieganie po sklepach z obuwiem
dla siebie :lol: bieganie po sklepach z obuwiem :lol: fryzjer
Dzień kalorycznie udany, tylko chyba trochę za mało. Ale nie miałam czasu – sklepy z obuwiem, brak butów jakie bym chcuała, fryzjer (nowe włosy, połowę krótsze, ale bez wypalonych w lecie końcówek)
Jutro będzie lepiej :D
-
Waszko ciesze sie, ze moglam Ci pomoc. :D Jutro napewno bedzie lepiej tylko musisz pamietac, ze to zalezy od Ciebie. Nowa fryzurka?? No, no, no, no. Mi tez by sie przydalo bo nie ma nic lepszego na jesienna depresje jak dobry fryzjer. Pozdrowionka i zycze Ci jutro duzo radosci!!! :D :D :D
-
Witaj Waszko, ładnie Ci idzie.
Wierzę w ciebie bo zawsze jestes dzielna.
Teraz po fryzjerze to pewnie jesteś niezła laska!!!
Ja sobie obiecałam, że jak schudnę to obcinam włosy. Narazie mam długie.
A jakie buty masz zamiar sobie kupić????
POZDROWIONKA!!
P.S. KURCZE ALE TY MASZ JADłOSPIS!!!
Z KąD BIERZESZ CZAS NA TO PRZYRZąDZANKO????
i NAPISZ JAK cI SIę ZNOWU MIESZKA W sTOLICY!!!
-