Waszko :!: :D Tylko gdzie ten grubas :?: :!: :lol: Wyglądasz ślicznie :D
Wersja do druku
Waszko :!: :D Tylko gdzie ten grubas :?: :!: :lol: Wyglądasz ślicznie :D
:D milego weekendu :D :D
:D JAKI Z CIEBIE GRUBASEK :!: SUPER KOBITKA :D A TO PODOBA MI SIE NAJLEPIEJ :D
A....Moje postanowienia na jesień:Cytat:
.... A to bardzo alkoholowo i bardzo wesoło.
WSPANIALE :D :D ZYCZE PELNEJ ICH REALIZACJI :D
http://imagecache2.allposters.com/images/NIM/AF689.jpg
Waszko mam do Ciebie gupie pytanie: jak kupujesz tylko to co Ty jesz, to co je Twoj maz, ewentualnie reszta rodziny?
Czytam MM "Jak jesc.. cos tam, cos tam" i podoba mi sie bardzo, zaczynam sie przymierzac do tematu.
Zapytam Cie jeszcze czemu ograniczasz sery skoro MM poleca. Ciekawi mnie Twoja odpowiedz, gdyz dziwi mnie zalecenie MM w tej kwestii :))
Pozdrawiam,
S.
PS Zdjecia super :)
http://images3.fotosik.pl/168/8f44a09f12ce795a.gif POZDRAWIAMY I ZYCZYMY MILEGO ODCHUDZANIA :D
waszko, zdjęcia równie udane w kolorze :wink:
Jakoś przeżyłam niedzielę. Było ciężko i źle. Ciągle jestem głodna – no cóż, mam za swoje, rozepchałam sobie żołądek. Menu niedzielne wyszło nieźle, ale z planami zupełnie niezgodnie:
menu niedzielne zjedzone:
woda z miodem i cytryną
Śniadanie 9.00: grahamka mała z serem 0% i pomidorem, kawałeczek śledzia w oliwie.
kawa z mlekiem 11.00
obiad 14.00: udko z kurczaka, sałata z oliwą i sosem sojowym
Kolacja 18.00zupa grzybowa z odrobiną ziemniaków, zabielana maślanką
po kolacji zjadłam jeszcze tekturkę z dżemem jabłkowym domowej produkcji
ruch tylko dłuugi spacer rano po lesie z pieskiem (czego wynikiem jest zupa grzybowa:lol:)
dla siebiemanicure z brokatem
Z tym dżemem wykazałam się niesamowitą dzielnością – właśnie w kuchni dusił się taaaaki wielki gar z jabłkami (z naszej jabłonki) a zjadłam tylko jedną tekturkę przy słoiczkowaniu, a nie pół gara jak zwykle :lol:.
Mój Rysio też wykazywał się niezwykłą dzielnością – nie dopchał chlebkiem do obiadku, chociaż marudził, żeby mu dać chociaż jednego, malutkiego ziemniaczka :D.
:arrow: Postanowiliśmy wspomóc nasze odchudzanie specjaną herbatką – ponieważ jest ich kilka na rynku, popytałam znajomych i wybrałam dwu fazowy program Vitax – bo nasza znajoma schudła na tym 1,5 kg (14 dni) bez zmian w diecie. Trójfazowy program Herbapolu piłam latem – na mnie nie działa. Wszystkie inne herbatki wspomagające zawierają senes albo kruszynę – a ja chcę, aby wspomagała spalanie, a nie przeczyszczała (na dodatek senes uzależnia, a ja nie mam z tym problemów). Herbatkę pije się dwa razy dziennie przed śniadaniem i kolacją. Ta z pierwszej fazy jest wstrętna w smaku, na szczęście tylko pięć dni – mam nadzieję, że druga faza będzie lepsza.
:arrow: postanowiłam też bardziej dbać o siebie, bo latem zapuściłam się troszkę :oops:. Codziennie zrobię coś dla siebie, dla urody, bo przecież sama dieta i trochę ruchu nie starczy, żeby ładnie wyglądać
poniedziałek
woda z miodem i cytryną
Śniadanie 9.00: twarożek 0% (szczypiorek, rzodkiewka), pomidor
kawa i jogurt wiśniowy 11.00
obiad 14.00: udko z kurczaka, ogórki
Kolacja 18.00zupa grzybowa zabielana maślanką, do tego grahamka.
ruch spacer z pieskiem i zaczynam robić brzuszki
dla siebiekawowy peeling całości cielska
Niepotrzebnie jadłam ten jogurt. Przecież to słodzone jest :(. Ale to wszystko przez to, że zapomniałam wziąć grahamki do pracy i głodna jestem po tym śniadanku.Może uda się nie zjeść jej do kolacji.... Piję sobie kawkę i myślę, że dziś znowu będę wieczorem głodna... echhhh... Dzięki temu wcześniej chodzę spać :lol:
Wtorek
woda z miodem i cytryną
Śniadanie 9.00: grahamka mała, 2 kawałeczki śledzia w oliwie, pomidor.
kawa z mlekiem 11.00
obiad 14.00: omlet z cebulką i groszkiem, ogórki małosolne
Kolacja 18.00 idę na imieniny do Teresy. Boję się, ale postaram się wytrzymać jakoś.
ruch kontynuacja brzuszków
dla siebiemaseczka super nawilżająca
Brzuch zupełnie odzwyczaił się od jakiegokolwiek ruchu - wczoraj zrobiłam tylko 40 brzuszków: 10 normalnych, po 10 skośnych i 10 z uniesionymi nogami. Boli mnie ten wariat :shock:, więc na razie nie będę zwiększać ilości, aż przywyknie. Mam nadzieję, że tydzień starczy, a potem dołożę 20 (po 5 każdego) i zobaczę. Jak dojdę do 100 to pewnie złapię się za 6AW – teraz nie dałabym rady.
Mam nadzieję, że przetrwam te imieniny – Tereska na szczęście robi zawsze mnóstwo pysznych i lekkich sałatek. Tylko pewnie moje anty - alkoholowe postanowienia wezmą w łeb :lol: - za to muszę wytrzymać i nie jeść słodyczy (:roll: może nie będzie sernika)
woda z miodem i cytryną
Śniadanie 9.00: mała grahamka, twarożek 0% ze szczypiorkiem i ogórkiem, pomidor
kawa z mlekiem 11.00
obiad 14.00: kolorowa sałatka kalafiorowa
Kolacja 18.00 dorsz nowozelandzki smażony z cebulką i pieczarkami, surówka z kiszonej kapusty
ruch brzuszki, nadal tylko 40
dla siebiedepilowanie..... brrrr....
Kolorowa sałatka kalafiorowa
pół kalafiora (gotować krótko, żeby się nie rozpadał)
4 jajka na twardo
puszka groszku
papryka żółta
duży, twardy pomidor
średnia cebula czerwona
3 kiszone ogórki
pół pęczka koperku
sól, pieprz czarny
łyżka majonezu dla złamania smaku, jogurt naturalny.
To jest pyszne, ma niewiele kalorii, co prawda dla ortodoksyjnej zgodności z MM powinno być bez groszku... Ale lepsze z groszkiem, a ja nie jestem ortodoks :lol:. Jeśli zamierzacie robić to tylko dla siebie, to zmniejszcie o połowę, bo wychodzi okropnie dużo. :) Można też dodać do tej sałatki czosnku, ale wtedy nie nadaje się do zabrania do pracy w pojemniczku.
Wczoraj na imieninach nie było źle. Zjadłam kawałeczek śledzika, barszczyk z pasztecikiem (tylko jednym) po troszku sałatek. Wypiłam tylko jeden kieliszeczek naleweczki. Niestety, poległam przy deserze. Opchnęłam kawałek (na szczęście mały i tylko jeden) domowej roboty rafaello (ale było tak pyszne, że warto)
Zrobiłam sobie coś w rodzaju suwaczka. Przedstawia on w skrócie moje zmagania z wagą.... ten horror naprzemiennego chudnięcia, żarcia, tycia, dołów, decyzji, diet..... Jak na to patrzę, to włos mi się jeży na głowie. Co ja robię.... Już w zeszłym roku obiecywałam sobie, że jak schudnę, to będę prowadzić zdrowy tryb życia i nie będę więcej żarła. I co z tego?? Co z tych moich obietnic?? NIC. Zero. Nawet się nie obejrzałam, a tu na wadze 64 kg, a w ręku buła z masłem. Czy to jest uzależnienie??? Jak u alkoholika, który albo pije, jest w ciągu (żre), albo ma okres abstynencji (dietuje)??
Do tego dochodzi ciągłe niezadowolenie z siebie (jestem za gruba) albo stres i dyskomfort (jestem głodna, i łakoma do tego). Przez krótką chwilę udało mi się uporządkować ten stan – dobrze jadłam, waga mi stała, wyglądałam.... no, może nie chudo, ale zadowalająco (58-59kg). Ale tak słodko być nie może, musiałam koniecznie to popsuć, żeby znaleźć się poza granicą wagową, którą jestem w stanie akceptować.
Ech........
plany czwartkowe
woda z miodem i cytryną
Śniadanie 9.00:sałatka z kaszy, kefir
kawa z mlekiem 11.00
obiad 14.00: kotleciki sojowe, kalafior
Kolacja 18.00 kolorowa sałatka z kalafiora
jabłko 21.00
ruchgodzina roweru, cholerne brzuszki i na grzyby......
dla siebie manicure (niezbędne po grzybobraniu i obieraniu leśnych łupów)
sałatka z kaszy
pół woreczka kaszy (ugotowane)
pół ogórka
kawałek papryczki
rzodkiewka
cebulka czerwona
szczypiorek
koperek
Sos: oliwa, sól, odrobina octu winnego, pieprz, przyprawa Kamis fit do sałatek.
Waszko, znam doskonale ten schemat, przerabiałam go tak, jak Ty, wiele razy...Cytat:
Zamieszczone przez waszka
Chudłam, tyłam, chudłam, tyłam...
Błędne koło, ale obiecałam sobie, że JUŻ NIGDY WIĘCEJ!!!!
Mam nadzieję, że mi się uda, czego i Tobie życzę z całego serca! :D
Kochana Agnieszko, mam to samo i dlatego od dzis bedzie to moja ostatnia dieta. Ja rowniez powiedzialam sobie, : Albo teraz albo juz nigdy!!!!!! Chwilowo mam na suwaku cel 60 , ale jezeli pamietasz zawsze dazylam do 56 , tyle ze mysle ze przez te moje straszne zebra bedzie to raczej mniejprawdopodobne z 58 kg tez bede szczesliwa.
Trzymam mocno kciuki i zycze Ci oby tym razem juz na zawsze ci sie udalo :D :D
Aga no jak mamy nie pamietać. Chyba teraz częściej będziesz, to bedziemy na bierząco :wink:
no i własnie co sklerozo to skleroza no ....chciałam Ci serdecznie podziękować za maila ale ....nie miałam jak bo u mnie tylko krzyżyki wyskoczyły.
W każdym razie dziękuje za pamięć :D
waszko, rozpisałaś się :wink:
super...
więc...
hm...
myślę że jesteś niewiarygodnie cierpliwą i konsekwentną osobą...bardzo...aż mnie czasem dziwiło, że ty uparcie mm i to w takich małych dawkach i ciągle tylko sałatka, mozarella i jakaś rybka...ale udało ci się wtedy i uda teraz...
...każda z nas musi znaleźć sposób na samą siebie i jeśli uda jej sie wytrwać i schudnąć to chwała jej za to...
...ja już próbowałam diet mirielkowych, waszkowych, kapuścianych i innych, teraz jestem na etapie diety ala devoree...chcę zacząć cieszyć się odchudzaniem, jeść nowe potrawy, eksperymentować, a nie zjadać w kółko to samo...może to jest ten kliucz...może przejdę do diety kornikowej :wink: a może już ją tworzę :?: w każdym razie musimy myśleć o diecie w perspektywie całego naszego niestety życia, żeby nie było właśnie tak:
a co do cukru....hm...jest to wróg publiczny nr 1. moim marzeniem jest wytworzyć w sobie po prostu do niego wstręt...może zadziała :?:Cytat:
Jak u alkoholika, który albo pije, jest w ciągu (żre), albo ma okres abstynencji (dietuje)??
waszko...grunt to konsekwencja...a tego ci nie brakuje...będzie dobrze :wink:
Nawiązując do przedmówczymi, ja bym powiedziała, że Waszka jest dziwnie konsekwentna :) Jestem zdumiona rozległością planowania, przygotowywania, liczenia, tebelaryzowania i jednocześnie zawracania żółwia na lewo :) Co nie znaczy, że źle Waszce życzę, wręcz podziwiam, że tak konsekwentnie planuje :)
Pozdrawiam,
S.
i ja tyłam i chudłam teraz już wiem dlaczego...
Pozdrawiam :D
Aguś bo my walczymy walczymy i jak wywalczymy to tracimy... niestety....
sama jak wiesz czuje się źle odchudzam się już odkąd pamiętam... no i te nasze wzloty i upadki...
do ćwiczeń teraz nie mogę się zmusić,
chyba zacznę u ciebie menu wstawiać, albo będę je papugować po tobie, bo jakoś samej mi nie idzie, do wieczora jest ok, potem następuje mały dramacik... i niby nic takiego ale zawsze coś.. a to plasterek szynki, a to jabłko....
skoro cię jeszcze nie ma, to wpadam pochwalić się madzią :wink:
http://images1.fotosik.pl/198/5887fb24f165f4dem.jpg
cała mama z oczkami taty :wink:
Ale plan wstawiłaś :shock: - trzymam za Ciebie kciuki :D:D
Korni - śliczna :D :D :D
Pozdrawiam :D :D
Waszko trzymam kciuki za Twoja dietke! Za to, zeby Ci sie udalo schudnac i utrzymac swoja wage. Nie wiem czemu tak sie dzieje, ze wraca do nas jojo. Pamietam czasy szkoly, ze nic takiego mi sie nie zdarzalo, a teraz w doroslym zyciu podobnie jak Ty mam wzloty i upadki. Najpierw musze schudnac a pozniej bede sie starala utrzymac wage. Zycze Ci milego, dietkowego dnia!!! :D Pozdrowionka!!! :D :D :D
http://imagecache2.allposters.com/images/GLX/20137.jpg
miłego weekendu :wink:
i czekam aż będziesz częściej :lol:
POZDRAWIAM SERDECZNIE I ŻYCZĘ UDANEGO WEEKENDU.
W MIARĘ ŁADNEJ POGODY I DUZO WYPOCZYNKU.http://republika.pl/blog_bn_341898/5...r/28b422b0.gif
[b]POZDRAWIAM SERDECZNIE I ŻYCZĘ UDANEGO WEEKENDU.
W MIARĘ ŁADNEJ POGODY I DUZO WYPOCZYNKU.http://republika.pl/blog_bn_341898/5...r/28b422b0.gif
Witaj Waszko!
Dzieki za odwiedzinki u mnie :)
Moze to rzeczywiscie wkurzajace ale chyba zupelnie normalne , ze sie chudnie i tyje ,i tak w kolko. Nie znam zadnej osoby , ktora by schudla raz na zawsze i predzej czy pozniej nie odbila sobie tego- z nawiazka czesto. U ciebie jest chociaz ta szybka reakcja, nie czekasz az urosnie za duzo :) Jestes niezwykle zorganizowana i konsekwentna, wiec dasz rade :D
Pozdrawiam serdecznie !!
http://www.gify.nou.cz/lid_pierot_soubory/p3.gif
MIłego ,zdrowego i dietetycznego weekendu Aga :wink: :D :D :D :D
Waszko, życzę Ci cudownego, spokojnego i odprężającego weekendu! :D :P
Miłego weekendu :D :D :D
Hey Aga, mam nadzieje, ze u Ciebie wstzystko OK?? i ze impreze udalo Ci sie jakos prezyc dietetycznie, wiem ze to ciezko przychodzi, sama to dosc czesto przerabiam :? :? ale Ty ambitna laseczka jestes i napewno nie dalas sie wszystkiemu ulegnac :?: :?:
Milego weekendu Ci jeszcze zycze i do szybkiego spodkania na forum :wink: :wink: :wink:
CZWARTEK
Z planów czwartkowych jak zwykle niewiele wyszło. Wszystko było prawie ok... tylko zupełnie inaczej
[color=darkblue] jedzenie w czwartek
woda z miodem i cytryną
Śniadanie 9.00: kromka chleba z szynką, dwa kawałki śledzika, pomidor, cebulka
kawa z mlekiem 11.00
obiad 14.00: kotlety sojowe 3, trochę duszonych podgrzybków z cebulą, surówka z kiszonej kapusty
Kolacja 18.00 sałatka kalafiorowa
kanapka z razoffca z szynką około 19.30 :oops:
jabłko 21
ruch rowerek, brzuchów brak.... 3 godziny spaceru po lesie (hej pogrzybki, podgrzybki :lol:)
dla siebie depilowanie
Dzień zupełnie niezły... Jak dobrze pójdzie, niedługo kopnę żółwia w tyłek :D żeby się utrwaliło (waga zaczyna zachowywać się troszkę bardziej przyzwoicie)
PIĄTEK
menu
woda z miodem i cytryną
Śniadanie 9.00: dziś śniadanie bez węgli: sałatka (sałata lodowa, pomidor, ogórek, szczypiorek, ser biały wędzony, sos sojowy, oliwa)
kawa z mlekiem 11.00
obiad 14.00: Zupa kalarepkowa z makaronem razowym, zabielona maślanką
Kolacja 18.00 Duszone mięso z indyka (z uda, bez skóry), kalafior
jabłko 21
ruch do lasu.........
dla siebie maseczka z glinki na całe ciało
Mam nadzieję, że dziś nie zjem nic beznadziejnie zakazanego i o zupełnie złej porze. Zaraz muszę brać się za sprzątanie... Ależ mi się nie chce.
Cały czas piję tą herbatkę Vitax na wspomaganie odchudzania. Cieszę się, bo dziś zaczęłam herbatkę drugiej fazy – smaczniejsza jest znacznie, taka owocowa, do hibiskusowej troszkę podobna :) koniec okropieństwa pierwszej fazy :roll:
SOBOTA
Wczorajszy dzień to jedna totalna wpadka. Wszystko przez mojego ukochanego, który z okazji piątku wrócił do domu z piwem. Oczywiście poległam, alkoholik stary... :roll:. Ale kolejno. Do kolacji było ok., a potem:
dwa piwa, plaster żółtego sera, pół torebki musli owocowego na sucho, dwa (chyba) kieliszki wiśniówki, dwie kromki z masłem i kiełbasą
i do czego ja się nadaję?????? :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: powiem też, że maseczki po pijaku oczywiście nie zrobiłam
woda z miodem i cytryną
Śniadanie 9.00: Zupa kalarepkowa z makaronem razowym, zabielona kefirem (nie miałam maślanki, a kefiru nie polecam – waży się. Zjadałam zupę rano, bo jakoś mi śię chciało mokrego :lol:)
kawa z mlekiem 11.00
obiad 14.00: Duszone mięso z indyka (z uda, bez skóry) fasolka szparagowa
Kolacja 18.00
grill sąsiedzki na działkach. Tragedia – kiełbaska, boczek, żeberko.... morze piwa....
dla siebie nic
NIEDZIELELA
Echhh. Ależ będę gruba. Wczoraj zabalowałam – wpadł sąsiad i ogłosił składkowego girlla u niego na działce. No to zrobiłam dwie sałatki, zabraliśmy piwo i poszliśmy. Balanga wyszła super – tylko mam dziś wyrzuty sumienia. Po co mi było tyle szamać i piwskiem nakrywać.... :oops:
Nic. Dziś też jest dzień i będę bardzo grzeczna.
jedzonko
woda z miodem i cytryną
Śniadanie 9.00: grahamka mała, saira wsw, pomidor
kawa z mlekiem 11.00
obiad 14.00: kotleciki mielone, buraczki (monti proszony o zamknięcie oczu na te buraczki :P)
Kolacja 18.00 sałatka fasolkowa mniam :D
jabłko 21
ruch nie wiem jeszcze – prace ogrodnicze najprędzej
dla siebie echhh glinka nadal nie zrobiona, więc wezmę się za kawowy peeling i glinkowanie cielska
Sałatka fasolkowa
fasolka szparagowa żółta z obiadu
3 jajka na twardo
papryka czerwona mała
por (użyłam tej części jasnej, pomiędzy białą i zieloną)
pomidor (twardy)
pieprz, sól, natka pietruszki
sos jogurtowo-majonezowy (na całość łyżka majonezu i jogurtu ile trzeba)
PONIEDZIAłEK
Nie jest tragicznie. Waga drgnęła, pomimo, że na środę mam @. Posuwam żółwia o kilogram, na 63. Jest nawet mniej, ale nie chcę zapeszać :D. Następne ważenie pewnie będzie w poniedziałek, lub później, zależy, jak @ się skończy. Cały czas mam nadzieję na 5 z przodu 1 listopada (no, niech będzie nawet 59,9 :D:D) Trzymajcie za mnie kciuki, może się uda.
To byłoby cudowne, gdyby taki scenariusz się powiódł:
:arrow: 60 kg do 1 listopada :roll:
:arrow: 57 kg do 1 grudnia
:arrow: 55 kg na święta :twisted:
:lol: :lol:
:arrow: a potem od sylwestra od nowa :lol: :lol: (bo w święta nie da się nie nałapać nowych kilosów, pewnie ze dwa będą z powrotem) :P
jedzonko
woda z miodem i cytryną
Śniadanie 9.00: grahamka, twarożek 0%, ogórek, cebulka
kawa z mlekiem 11.00
obiad 14.00: sardynki, pomidor, serek topiony light
Kolacja 18.00 kotleciki mielone, buraczki
jabłko 21
ruch nic
dla siebie manicure
Wszko - 5 z przodu na pewno będzie. A w dzień zaduszny "opłakiwać" będziesz utracone kilogramy...
waszko jesteś mega giga wspaniała :wink: :lol: :lol: :lol:
skąd ja to znam?? mój d. wyciagnął piwsko z lodówki i zaczyna nalewać do swojego kufla...a ja z ryjem...A DLA MNIE?? a ten się odwraca...a ja się złapałam że przecież wcale tego nie chcę :wink: tym razem nie uległam...ale impuls był 8)Cytat:
wrócił do domu z piwem. Oczywiście poległam, alkoholik stary... .
robisz swoje, będzie dobrze :wink: :lol: :lol: :lol:
Waszko, jesteś boska :lol: :lol: :lol:Cytat:
Zamieszczone przez waszka
I żaden z Ciebie alkoholik :lol: :lol: a do tego jeszcze stary :lol: :lol: Ja też czasami lubię napić się piwka :wink:
I kilogram już straciłaś!!! SUPER! Gratuluję :D :P
No to Ty nasz "stary pijaku" :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: i na dodatek bez maseczki, zycze Ci przyjemnego, chudego popoludnia, Pa do jutra :lol: :lol: :lol: :lol: Stary pijaku :lol: :lol: :lol: No nie moge, ale mnie rozlozyla :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
waszka widzę, że nie jest źle :D . Może te grile właśnie Ciebie odchudzają :twisted: - sama widzisz wagę :D . No... żółwik kopa dostał i ruszył w dobrą stronę . A lenia odpędź :D ja też to zrobię :P :P .
Pozdrawiam dietowo :D :D :D
Hej Waszeńka:)
CZy całe nasze zycie będzie na diecie???;) Cyba tak:) Zresztą ja LUBIĘ taki styl zycia. Mam co robić, haha
Ja jem normalnie. raz sobie pojem, raz jem bardzo mało, aby nie przytyć. Narazie się trzymam;)Waga też.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Gratuluję spadku wagi :!: :D :D
ja trzymam się stwierdzenia, że nawet jedzenie hamburgerów i zapijanie piwskiem to dieta, tylko inna :wink: :lol: :lol: :lol:Cytat:
Zamieszczone przez czy
waszko buziaczki:***
No Aga waga ruszyła teraz to już pójdzie jak po maśle :wink: trzymam kciuki będzie dobrze :D
:D :D waszka gratuluje, ty jestes ambitna dziolszka wiec szybko zgubisz te kiloski :D mi teraz przestalo piwko smakowac :roll: wiec przerzucilam sie na winko :D ale to tez kaloryczne :D
pozdrawiam :D
Jestem dziewczynki.
Wzięłam dziś dzień wolny, bo w niedzielę zwozimy rzeczy z działki i zaczynamy mieszkać w mieście (do czego mam stosunek ambiwalentny - z jednej się cieszę, bo net, fitness, kawki z koleżankami, a zdrugiej mi żal - dla mnie mieszkanie w bloku to kara za grzechy - pewnie za obżarstwo i pijaństwo)
W poniedziałek nie było z jedzeniem źle, wieczorem niestety bya wieczorem wiśnióffka :(
[b]wczorajsze menu[/b]
śniadanie makaron razowy, sałata z oliwą, kefir 0%
kawa z mlekiem2%
Obiad sałatka grecka
owoce maliny
kolacja panga, buraczki
owoce jabłko
Dziś
śniadanie grahamka, twarożwek, pomidor
kawa z mlekiem2%
Obiad udko bez sóry, mizeria
owoce winogona
kolacja zupa groszkowo - brokułoa zabielana maslanką
owoce jabłko
co do ruchu, to sprzątanie, dla siebie - sprzatanie :roll: :lol:
Waszko super sobie radzisz. A ile Ty kalorii dziennie zjadasz?? Bo na moje oko to chyba bardzo malo. Fajnie, ze waga spada bo jest motywacja do dalszej walki. A ta wisnioffka :wink: niech Ci wyjdzie na zdrowko! :D Buziaczki i milego dnia!!! :D :D :D
Daniku, nie jest mało... liczyłam kilka razy z ciekawości, wychodzi pomiędzy 1200-1400
Tego twarożku nie jest troszkę na chlebku, tylko solidna miseczka, podobnie jak innych rzeczy
Mniamnuśne jest to twoje menu Waszko, lubię takie jedzonko - jemy bardzo podobnie :D :P
Pozdrawiam :D