Ciasto to nic.... ja w nagrogę co tydzień dwie kosteczki czekolady ... resztę tabliczki maż, zeby nie kusiło
Ciasto to nic.... ja w nagrogę co tydzień dwie kosteczki czekolady ... resztę tabliczki maż, zeby nie kusiło
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
no i niby jest dobrze - wczoraj przez caly dzien bylo ok, w ogole nie myslalam o jedzeniu... A potem o 20 2 ciasteczka pochlonelam, a o 22 strzelilam sobie kolacyjke - potrawke warzywna z miesem - dosc tluste no i jeszcze zjedzone o tej porze
Jestem zalamana moim brakiem silnej woli, choc moze nie od razu Krakow zbudowano... No ale codziene usprawiedliwianie sie to tez zadne rozwiazanie...
Dzisiaj jadlam o 12,14 i 16.30 Postaram sie juz nic nie pozrec.
Skad ludziska biora silna wole??
Dobra - dosyc biadolenia - DO ROBOTY
i słusznie - nie biadolimy , choć mi nalezy się kara za sobotnią imprezę
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
czesc
jestesmy na tyma samym etapie w kilogramach
poza tym tez mam problemy z silna wola - ale idzie mi coraz lepiej, bo chyba wyrzuty sumienia sa mocniejsze i wygrywaja
ale, no wlasnie - zawsze jest jakies ale... i to samo co u Ciebie - piwko to moja zguba -dokladnie
wczoraj bylam sobie w klubie i sie napilam no... jej... musze przestac z tym piwem, przeciez brzuch rosnie!! kurna...
tak... bede zagladac do Ciebie i zapraszam tez do mnie
powodzenia i trzymam kciuki
wygramy!!!!
No Migotka jak Ci idzie?
Jak dietka?
Samopoczucie.
Czkema na zapiski.
pozdrawiam gorąco.
Siostro 20 (hihi-to jakos ziomalsko mi zabrzmialo ) Z tym piwkiem to przerabane - jak ja zaczelam piwkowac na poczatku wakacji, to do tej pory nie moge przestac - zawsze sie jakas okazja trafi, a brzuch mi sie w pilke zamienia... Zawsze mialam plaski, a teraz..chlip chlip... boje sie klasc na brzuchu, bo mam wrazenie, ze nogi i nozki mi beda w powietrzu wisiec
Stala sie rzecz dziwna, bo ja w ogole nie licze kcal, tylko staram sie jadac regularnie, co tez mi wcale nie wychodzi, ale jakos chyba schudlam... Im mniej sie odchudzam, tymbardziej chudne...
Teraz zaczynam chodzic sobie na pilates i na co sie da... Troche mnie nie stac, bo karnet kosztuje 100 zl, no ale jak rzuce palenie ( i piwko!!!!!! to wyjde na zero
A samopoczucie swietne, zwlaszcza po cwiczeniach (dzisiaj bylam )
A jak u Was??
Powodzenia
witam!!!
no dokladnie, ja postanowilam, ze rzucam je w cholere - nie bede juz pic piwa, za bardzo mi zalezy na zrzuceniu brzucha do Sylwestra... ale za tydzien moj bracisze, przyjaciel i ja mamy urodziny - to chyba zrobie jeden maly wyjatek (pierwszy i ostatni) - a potem juz nic, nic, nic...
dietka u mnie superancko - trzymam sie scisle zamierzonego planu
powodzenia - trzymam kciuki - bedzie coraz lepiej
pozdrawiam!!!!
cześć dziewczyny
wpadłam tu do was, żeby zobaczyć jak wam idzie, ale z tego co czytam, to wszystko dobrze.
I BARDZO DOBRZE, oby tak dalej.
P.S. Zauważyłam, żę wpadam na ten temat trzynastego ostatnio trzynastego dnia diety, a dziś trzynastego października
Dzien do wyciecia... az trudno powstrzymac sie od szukania pociechy w jedzeniu... Rozmowy pozerwaniowe jednak nie naleza do przyjemnych... Jesli lacza sie jeszcze z watpliwosciami to juz klapa...
Dzisiaj czuje sie jak osiolek z Kubusia Puchaka
Zjadlam dzisiaj:
gruszkę + kawę z mlekiem (śniadanko)
kromkę razowca z żóltym serem + parówkę drobiową
Zjem jeszcze kubek grzybowej ze śmietaną i wypije piwko, bo cos mi sie od zycia nalezy...
Byłam pocwiczyc - godzinka ruchu z samego rana wprawila mnie w niesamowicie dobry nastroj (ten, ktory sie wlasnie popsul...).
Dzisiaj najbardziej zagrozone jest moje rzucanie palenia... ale uda mi sie!! Rzucanie palenia pomoga jednak w odchudzaniu (u mnie zawsze tak bylo... pomijajac to, ze nadal sie odchudzam i nadal rzucam... ) - mysle o fajkach a nie o jedzeniu
Ale dno Skonczylo sie sporawa kolacyjka o 22.30 - jest mi teraz podwojnie zle. Jestem oczywiscie nienormalna, bo nie wiem, czemu szukam pocieszenia w jedzieniu, skoro wiem, ze mnie ono jeszcze bardziej zdoluje. Dobrze, ze juz jest jutro. NA pewno zaczal sie nowy, dobry dzien - dzisiaj bede miala sile i dobry humor.
A zeby sobie jakos odbic wczorajsza kolacyjke, zrobie sobie salate z pomidorami, ogorkie mi papryka i przez caly dzien nie zjem nic innego
I uda mi sie, bo inaczej znow popadne w dolka, ktory bedzie trwal do kwietnia.
Zakładki