Witam!!!!

ponownie

wstyd się przyznać, ale przytyłam. Dziś poczułam że ciało zaczyna mi przeszkadzać, jakbym stała się większa. Co prawda ważę się, i widzę na tej wadze 58 kg. Niby ok, ale dziś przymierzyłam rzeczy w których chodziłam latem i nie moge się wnie zmieścić. Od lata przytyłam ok. 5 kg. Łapię typowy efekt jojo. Jest jeszcze czas by zareagować, bo jeszcze niewiele osób zauważa że mam troszkę więcej tu i ówdzie, dlatego poraz kolejny wracam tu do Was zmagających się wspaniałych kobiet, które chcą czuć się pięknie i zdrowo. Trochę mi dzisiaj mina zrzedła i jets mi przykro że zaprzepaszczam efekty sojej ciężkiej pracy. Ale co, mam się załamać? Oczywiście że nie. Tym bardziej że wiem jak to się stało że 5 kg wróciło niepostrzeżenie. Otóż POJADANIE, POJADANIE I JESZCZE RAZ POJADANIE. Koniec, zaczynam od początku regulować swoje odżywianie tak jak to było rok temu. Wiem że potrafię, muszę tylko przezwyciężyć słabość - a co tam, odrobina nie zaszkodzi - zaszkodzi, zaszkodzi.
Dlatego zaczynam od TERAZ. Zanim położę się spać zrobie sobie wstępną krótką gimnastykę. A od jutra zaczynam dwutygodniową dietę 1000 ckal, aby wyregulować organizm i przyzwyczaić się ponownie do małych porcji jedzenia. Oto jak wygląda jutrzejszy dzień mojego menu:

ŚNIADANIE: 1 szkl. 2% mleka, 4 łyżki musli, 1 łyżeczka miodu; kawa czarna bez cukru;
II posiłek: 108 g pieczywa pełnoziarnistego, 30g serka śmietankowego, odrobina pomidora i ogórka zielonego (do smaku na kanapkę);

III posiłek: jabłko (300g)

OBIADOKOLACJA: 2 talerze zupy jarzynowej na wywarze warzywnym zaprawionej 1 szkl. chudego mleka;

kaloryczność: ok. 1000 ckal(troszkę mniej )

Eh, dobrze że w porę się opanowałam. Umarłabym gdybym miała wrócić do pierwotnego stanu. NIGDY DO TEGO NIE DOPUSZCZĘ.

Pozdrawiam was wszystkie i mam nadzieję że będziecie trzymać kciuki, bo bardzo mi jest to potrzebne. Wiem, że bez grupy wsparcia ciężko jest być szczupłym tym bardziej że jest się nałogowym tłuściochem, na odwyku.

Ewelina