-
liczę raczej skrupulatnie. Powiem ci, że gdybym utrzymywała się w limicie 1500 ckal dziennie to by mi pasowało. Bo po kilkunastu dniach spokojnie wróciłabym do wagi 54 kg. Tyle tylko, że udaje mi się zwykle zamknąć co najwyżej w 1700-2000 ckal. Ale 2 tys. przekraczam rzadko. Gubi mnie pojafdanie i tłuste sery, które tak uwielbiam, że nie mogę się opanować.
-
tak, dzień minął jak zwykle aktywnie. Niestety znów limit zawarł się na 1800 ckal. Co prawda spalam nie mniej niż 1900 ckal, więc przytyć nie przytyję, ale też i nie schudnę. W każdym razie jadłam zdrowo:
Śniad: nieoceniona owsianka, tym razem bez rodzynek (zrezygnowałam bo to niepotrzebne kalorie a i ponoć mają wysoki indeks glikemiczny), ale jeszcze z miodem, który również z tego samego powodu ograniczyłam do max. 2 łyżeczek dziennie; chałka (110 g) z serkiem figura 0% (50g); kawa z mlekiem;
II Śniad.: szpinak (250g) z jajkiem (1szt.) na oliwie (0,5 łyżeczki) z odrobiną mleka; 2 kromki pieczywa chrupkiego z masłem (10g);
Obiad: makaron razowy (50g suchego) z sosem serowym własnej roboty (woda z 0,5 Łyżki mąki rozrobiona i zagotowana, do tego zioła i 20 g sera żółtego); sałata z jogurtem naturalnym (100g) i 1 łyżeczką miodu;
Podwieczorek: jabłko (300g), gruszka(220g);
Kolacja: 2 kromki pieczywa chrupkiego, serek wiejski 3%(150g), serek tosca 0%(50g)
To tyle. Aha no i właśnie popijam sobie herbatkę z odrobiną soku wiśniowego produkcji dziadka. Ale dzisiaj było już zimno i troszkę mnie chyba przewiało, więc taka herbatka to jak balsam dla ciała.
Na jutro limit ustaliłam na ok. 1350 cakl. Cały dzień będe poza domem, bo jadę na uczelnię i biorę jedzenie ze sobą. Nie chcę jeść kupionego bo wtedy baardzo trudno o pohamowanie popędów.
Na jutro przewiduję:
Śniad.: owsianka tradycyjnie; kawa z mlekiem; aha zaznaczam że spożycie przewiduję na gdz. 5-6 rano;
II Śniad i obiad: to będą kanapki które przygotowałam: 140 g pieczywa pełnoziarnistego, ser twarogowy almette z ziołami (40g), ser żółty wędzony (20g), ogórek zielony - kilkanaście plasterków;
Na przegryzkę i podwieczorek: jabłka (ok. 500 g)
Kolacja: banan - w pociągu
W domu przewiduję być o 22.00 więc nic już o tej porze jeść
nie będę.
Teraz, to już kończę bo jeszcze muszę troszkę poczytać na jutrzejsze zajęcia
Pozdrawiam
-
hej Sloneczko :P
ja tak na chwilunie - chcialam milego dzioneczka na uczelni zyczyc, chociaz wiem, ze juz tam dotarlas...3maj sie dzielnie :P
ja na szczescie z wielka checie zamieniam tluste sery na te bardziej odchudzone...al szczegolnie uwielbiam je z cukrem waniliowym...mniamcio :P
-
Jestem w domku. No prawie, prawie się udało. Zamknęłam się w 1650 ckal. Nie jest źle, bo już nie chce mi się jeść, więc nie będę pojadać
W każdym razie, po powrocie niestety wszamałam: 100 g wątróbki indyczej na oliwie z cebulką i 1 kromkę chleba wasa z serem żółtym 30g.
Oto przyczyna powyższego wyniku
-
Jutrzejszą dietkę zaplanowałam następująco:
Śniad.: owsianka - hihihi...
II Śniad + obiad: 6 wafelków ryżowych z serkiem almette (60g) - to dlatego, że będę na uczelni;
Przekąska+podwieczorek: jabłka (600g)
Wczesna kolacja: udko pieczone z kurczaka - ok. 200g
Późna kolacja: winogrono (100g), kiwi (1 szt.), mandarynka (1 szt.), gruszka (ok. 220g).
Jeśli dotrzymam - to zamknę się w ok. 1600 ckal. Biorąc pod uwagę całodniową aktywność i intensywne myślenie na zajęciach, to kalorii jest niewiele. Jak więc widzicie, jutro będzie owocowo
W poniedziałek będzie ważonko. Ciekawe czy chociaż 0,5 kg będzie mniej.
Ehh...
-
Hej Ewelinko
trzymam kciuki za Twój comeback , jutrzejsze 1600 i poniedziałkowe ważenie!!
będzie dobrze.. jestem tego pewna!!
pozdrawiam już niedzielnie i życzę miłego weekendu buziaczki a na poprawe jesiennej chandry zobacz co dla Ciebie mam..
-
witaj poemko :P
jak dzisiejszy dzionek? bardzo ciezko na uczelni? a tak na marginesie...co studiujesz? a jak dietkowanie? plan jadlospisowy wykonany czy kilka modyfikacji?
Buziaczki Ci zostawiam i uciekam, bo jade z Rodzicami i Siostra do Lublina na zakupki
cmok
-
Ale długo tu nie zagladałam, hoho. A oto raport ogólny z minionych weekendowych dni. Starałam się ograniczać, oczywiście w granicach normy. pOniedziałkowe ważenie mnie załamało bo pokazało 57 kg. Dlatego wczoraj zawzięłam się i oto efekt: 1350 ckal - bilans całodniowy. Dzisiaj zakończyłam na 1450 ckal, ale to dlatego że właśnie pozwalam sobie na lampkę czerwonego wina słodkiego z własnej roboty, zrobionego na ciepło z rodzunkami i gożdxikami. Poza tym dużo dzisiaj chodziłam, miałam bardzo aktywny dzień. Więc ogólnie jestem zadiowolona. Myślę że najbliższy tydzień pójdzie mi lepiej niż poprzedni.
Sylwiolku, kochanie, na uczelni ciężko nie jest bynajmniej nie dla mnie. Bardzo lubię to co studiuję, spraiai mi to niewyobrażalną satysfakcję. A studiuję polonistykę na UW, właśnie rozpoczęłam uzupełniające. Jest to dla mnie fantastycznia odskocznia od codzienności.
A tobie jak udały się zakupki?
-
Dzisiejszy dzień również mnie nie zawiódł Zamknęłam się w 1400 ckal i jest ok. Waga mi troszkę podskoczyła, ale myślę że to z powodu zatrzymanej w organiźmie wody, bo jestem przed okresem. Mam nadzieję że przez to, bo nie jem dużo, ruchu jest wiele to nie mogłam przytyć.
Kurczę nie mam opcji na jutrzejszy obiad, trzeba coś pomyśleć, ale co?
Może któraś z was mi poradzi?
-
Hej Ewelinko
polecam poczytać wątek PRZEPISY SB - pod moim tickerkiem jest link na niego
są tam fajne pomysły na obiadki, zgodne z SB, ale przecież kazdy moze je wykorzystać
pozdrawiam gorąco i zapytuję jak minął weekend ?
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki