-
comeback
Witam wszystkie chudnące, te bardziej i te mniej ))
Wkrótce minie rok odkąd po raz pierwszy pojawiłam się na tej stronce, z zamiarem zrzucenia kilkunastu zbędnych kilogramów.
Pozbyłam się ich w pół roku, z wagi 70 kg doszłam do 54 kg. Zanotowałam sukces i byłam bardzo szczęśliwa. Zakończyłam wtedy swój pamiętnik i rozpoczęłam kolejny okres - czyli utrzymywanie wagi. Jak się wkrótce okazało, ten etap jest dla mnie zdecydowanie trudniejszy od samego odchudzania. Niby wszystko ok, kontrola jedzenia jak zwykle, lecz powoli pozwalałam sobie to na pózniejszą kolację, to jakiś deser , to znowu nieco większa porcja itd, itp. Nie musiałam długo czekać...
Teraz waze 56 kg, niby niewiele wiecej ale jednak, z tendencja ku 57 kg. Widze ze przestaej nad soba panowac, ze zaczynam denerwowac sie z tego pwodu i jest mi zle. Boje sie ze dopada mnie jojo, dlatego postanowilam wrocic na forum i zaczac prowadzic pameitnik.
Mam nadzieje z wasza pomoca uda mi sie opanowac i utrwalic te lepsze nawyki i nie zaprzepascic to co udalo mi sie duzym wysilkiem osiagnac.
Pomozcie mi wytrwac, prosze o wsparcie i wzmocnienie mojej psychiki... czuje ze slabne.
Pozdrawiam
Ewelina
-
Witaj Ewelinko
strasznie sie ciesze, ze Cię widzę!
nie cieszę się, ze waga wzrosła.. ale bardzo rozsądnie podchodzisz do sprawy!
Tak mówią, ze utrzymanie wagi to jeszcze trudniejsza sprawa niż samo schudnięcie... ale Ty jesteś bardzo mądra i rozsądna i bankowo szybko te 2 nadrobione kiloski stracisz i będziesz pięknie wagę trzymać
gorąco Cię pozdrawiam miłego dnia
-
witaj wśród nas
udało Ci się zrzucić tak duzo kilogramów to teraz poradzisz sobie z tymi kilkoma na pewno
Życzę powodzEnia
zapraszam do mnie
-
Anikas9 - jak ten czas szybko leci, prawda? Dopiero co zaczęłam przygodę z dietkowaniem, a tu już prawie rok Mam nadzieję że sobie poradzę. Wiesz troszkę zmieniłam tryb życia. Nie jest już taki uporządkowany. Przede wszystkim przeprowadziłam się do rodziców, więc gotowanie odpadło. lodówka jest ciągle pełna i to z jedzeniem które mnie wcale nie cieszy.Do tego mama ciągle piecze ciasta. tak trudno wytrzymać... Kiedy mieszkałam 0ddzielnie o wiele łatwiej było mi nad sobą zapanować, a teraz? Masakra... poza tym założyłam własną firmę. Mam bardzo nieuregulowany czas pracy, ciągle jestem w terenie więc regularne i zdrowe posiłki nie zawsze są moożliwe. Wiesz staram się brać ze sobą kanapki, owoce -- byle by nie jeść na mieście. Ale o obiadku wg własnych receptur już nie ma mowy. W każdym razie od dzisiaj zaczynam poprawę... wczoraj zaplanowałam menu... Biorę ze sobą obiadek i pewnie zjem go dzieś na ławce Opanowałam się na wstępie i do śniadania nie wzięłam kawałka drożdżowca, którego tak strasznie uwielbiam.
W każdym razie, plan na dzisiaj:
ŚNIADANIE: 1 i 1/2 szkl. mleka 2%, 6 Ł. musli bez cukru, 1 Ł. rodzynek, 1 ł. miodu; kawa z mlekiem i 1 ł. miodu;
II ŚNIADANIE: gruszka (tak ok. 200g)
OBIAD: 1/2 torebki kaszy gryczanej, sos koperkowo-jogurtowy;
PODWIECZOREK: jabłko (ok. 250 g)
KOLACJA: 4 kromki chleba chrupkiego, jajko, ser camembert (ok. 30 g);
I to by było na tyle
Swoją drogą, ciekawa jestem na jak długo tu znowu zawitam. Ale bardzo się cieszę, że to forum istnieje i że mogę liczyć na wsparcie kochanych forumowiczek
Efcia - dziękuję ci za wsparcie.
Bardzo serecznie was pozdrawiam
-
witaj Skarbie
przy kilogramach, ktore udalo Ci sie zrzucic te dwa z kawalkiem dodatkowe to niewiele, ale rzeczywiscie lepiej zareagowac od razu...ja przez takie niedbalstwo mam do zgubienia prawie dyszke....
3maj sie dzielnie i powodzenia
rozumiem baaardzo dobrze te Mamusione obiadki i ciasta, w ktorych pieczeniu moja jest mistrzynia...po 9 godzinach pracy, sprzatnieciu mieszkania moja Mamuska ma jeszcze sile zagniesc jakas szarloteczka albo makowca...a to takie pyyyszne....
buziaki sle, sylwiolek
-
Sylwiolku - miło mi że wpadłaś do mnie na wątek, jest mi bardzo miło. To prawda, kochane są te nasze mamusie, ale co za dużo to (przynajmniej w naszym przypadku) niezdrowo.
Tak, dzień się skończył i prawie wytrwałam w swoim dziennym dietkowaniu. Dorzuciłam tylko jedną kromkę pieczywa chrupkiego więcej, 2 łyżeczki miodu i 1 cukierka alpenliebe bez cukru. Prawie super, bo w ciągu całego dnia zjadłam nie więcej jak 1300 ckal. Nie ukrywam że udało mi się to dzięki wam kochane koleżanki. Kiedy tak człowiek wygada się z włanych słabości, od razu lżej na duszy i poczucia winy też nie ma, które tak często przecież zagłuszamy z głową w otwartej lodówce.
Jestem zadowolona , pozdrawiam
-
Na mój pamiętnik nikt nie wchodzi, więc jeżlei nie masz nic przeciwko, to mogę się dołączyć Będę śledzić poczynania Będę !!
-
Kawonka, pewnie że nie mam - przeciwnie. Wspólne wzajemne wspieranie się musi przynieść efekty. A swoją drogą zajrzę do ciebie, by dowiedzieć się o tobie czegoś więcej
Jestem pewna, że uniknięcie dzisiaj podjadania zawdzięczam wam kochane.
-
hej poem-ko jak dzis? pamietaj....NIE PODJADAMY u mnie w kuchni na stole stoi miseczka z ciasteczkami...kusi....ale zdjecie na lodowce obok, wiec motywuje sie w ten sposob....poza tym jestem pierwszy dzien na kopenhaskiej....pozyjemy zobaczymy czy wytrwam, ale poki co zapalu wiele, wiec leci....
3maj sie dzielnie, Do Potem
KawonkoKochanie - juz szukam Twojego wateczka i za chwilke Cie poznam
cmoczki Dziewczyneczki
-
Sylwiolku - ja też byłam na kopenhaskiej, zaczęłam od niej moją przygodę z dietkowaniem. Poszło mi nawet dobrze. Zrzuciłam 5 kg w 2 tygodnie, chociaż głównie wodę, to i tak humor mi się poprawił i dostałam większego kopa do dalszego odchudzanka. Jak chcesz to odnajdę swój wątek o kopenhaskiej i podam ci link. Może okażę się dla ciebie wsparciem? Tym bardziej że ten typ diety jest mimo wszystko dość niebezpieczny.
A tak, jestem już po śniadaniach, właściwie takich jak wczoraj, czyli owsianka z rodzynkami i miodem na mleku, potem zjadłam gruszkę. Na obiad kasza gryczana z sosem jogurtowo-koperkowym, na podwieczorek jabłko, a na kolację chlebek chrupki z serem żółtym (uwielbiam...) i pomidorkiem.
Na razie jestem silna jeszcze niczego nie podjadłam - chociaż jestem w domu i urzęduję w kuchni powinno mi się udać bo niedługo wychodzę i wrócę wieczorem, prosto na kolację.
Miluśkiego dnia
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki