Meteorku gdzie sie podziewaśz, jak Ci idzie, jak humor?
Meteorku gdzie sie podziewaśz, jak Ci idzie, jak humor?
witajcie, już jestem przepraszam za nieobecność, ale ostatnie dni miałam tak zawalone pracą, że wieczorem po prostu padałam na twarz
dziś też nie lepiej, ale przynajmniej później zaczynam, więc teraz mam chwilę czasu
na szczęście od jutra wolne - mam zamiar leżeć bykiem i czytać książki
po tych wariackich dniach waga pokazała dzisiaj ... 55 kg...qrcze i w centymetrach przybyło 2 w biodrach
no nic, trza się brać za siebie poważnie, bo jak tak dalej pójdzie to jojo murowane, a tego nie chcę za nic
w ramach brania się za siebie jechałam dziś na rowerku 40 minut z v=35 km/h
i zamierzam jeść rozsądnie bardzo, zobaczymy czy się uda...
na razie mam na koncie 2 kawy jedynie i 0 pomysłów co dalej
dziewczyny - bardzo dziękuję za odwiedziny u mnie i odpowiadam po kolei:
Milas - Emilko - to naprawdę mówił ksiądz!! myślałam, że tylko ja tak odebrałam to nieco filozoficzne kazanie, ale słuchała tego też moja mama i moja vice-szfowa! i mają to samo wrażenie - kobiety są ważniejsze i bardziej potrzebne od mężczyzn... ale może to jest tak, że słyszymy to co chcemy? dzięki za koniczynkę, pech się skończył. a grzybek też ładny
Kaszanno - Aniu - mam nadzieję, że już masz lepsze dni? mój mąż nie choruje w dni czarne w kalendarzu. jeśli już to w szare i czerwone. w poniedziałek normalnie poszedł do pracy. podejrzewam, że gdyby nie poszedł i firma by przetrwała to mógłby się poczuć bardzo rozczarowany, że dali sobie radę bez niego... niestety jutro dzień czerwony, potem szary i znów czerwony... czarno to widzę nie ma co tu kryć - jest pracoholikiem
waszka - dziękuję za pamięć, ty pewnie znów na działkę wybędziesz? eh, pozazdrościć...
Yagnah - widzę duże zmiany w podpisie też chyba będę pisać bardziej tu niż tam ale do starego pamiętnika nie wracam
wiczorem poczytam co u was, bo teraz już do pracy rodacy, do fabryk, do roli, już nowe się jutro wykluwa powoli (eh powoli)...
pozdrawiam bardzo
ano nie wiem, kregosłup boli i nie chce przestać
super, ze masz się lepiej, ale jojo czyha
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
oj, waszko - czytałam u ciebie o boleściach - bardzo to przykre... mam nadzieję, że weekend minie ci bez bólu
zeznanie:
Ś: 2 kromki chleba żytniego z siemieniem lnianym, żółtym serem, polędwicą drobiową i pomidorem, 2 kawy (nie mogłam się obudzić)
2Ś: barszczyk czerwony z torebki (w pracy)
O: filet z kurczaka duszony w jarzynach, 2 kromki chleba razowego
P: kawa z mlekiem
K: jabłko
razem nie wiem ile bo nie mam siły policzyć ale na oko nie za dużo kalorii
warzyw za mało
płynów znowu za mało
ruch: 40 minut rowerkowania
papatki
Meteorku na oko to około 1000 Kcal, tylko pogratulować
Ja będę pisała na obu wątkach, tylko postanowiłam mój stary, szczęśliwy odkurzyć, w ramach rozpoczęcia serii przygotowań przedsylwestrowych
Dobrej Nocki!
dziś niestety miałam gości i trochę nagrzeszyłam
zeznanie:
Ś: 2 kromki chleba żytniego z siemieniem lnianym, pomidor, pół papryki, serek wiejski light
2Ś: nie było
O: 2 naleśniki z serkiem pleśniowym i ketchupem, kilka łyżek krupniku (dojadłam po dziecku)
P: kawa z mlekiem, kawałeczek sernika, 4 kokosanki, lampka koniaku (dla zdrowotności...)
K: 2 kromki wasy graham z serem żółtym light
razem: ok. 1450 kcal
ilościowo nie tak żle, jakościowo średnio
płynów trochę za mało
warzyw za mało
ruch: rowerek 35 minut
lecę poczytać co słychać na forum
i życzę wszystkim miłej soboty
Hej Meteorku!
Twój mąz jak moja szefowa!
A tak wracając do jedzenia to jak robisz te naleśniki z serem pleśniowym??
pozdrawiam gorąco
Meteorku brakuje mi tu Ciebie...radosnych Swiat Ci zycze.....
Tu zaczełam walkę z kiloskami TU JESTEM NA NOWYM FORUM
NOWY WATEKhttp://dieta.pl/grupy_wsparcia_xxl/p...woj-swiat.html
Wiary co góry przenosi,
nadziei, która nie gaśnie,
miłości w każdej ilości
- od Bożej Dzieciny życzy Emila
Zakładki